W 26. kolejce IV grupy III ligi piłkarze Staru Starachowice zremisowali w Ożarowie z Chełmianką Chełm 1:1 (0:1). Prowadzenie dla gości uzyskał w 39. Jakub Karbownik, wyrównał w 89. Szymon Stanisławski.
Goście kończyli mecz w „dziewiątkę”. Drugie żółte, a w konsekwencji czerwone kartki otrzymali Marcel Złomańczuk w 59., a cztery minuty później Paweł Ofiara.
Obaj trenerzy czuli po spotkaniu duży niedosyt.
– Mimo że kończyliśmy ten mecz w dziewięciu, a przeciwnik przez pół godziny grał z przewagą dwóch zawodników, to jesteśmy niepocieszeni z końcowego rezultatu. Początek spotkania dla Staru, ale przetrzymaliśmy ich napór, później mecz się wyrównał, a w końcówce pierwszej połowy strzeliliśmy bramkę. Nie przypominam sobie, żeby gospodarze mieli klarowną sytuację do zdobycia gola, mimo że graliśmy w osłabieniu. Nie robiłem zmian, gdyż dobrze funkcjonowaliśmy w niskiej obronie. Potrafiliśmy sobie nawet stworzyć stuprocentową okazję do podwyższenia rezultatu, co zamknęłoby mecz. Chłopcy pokazali charakter i determinację. Szanujemy ten punkt, bo mógł ten pojedynek różnie dla nas skończyć, aczkolwiek bardzo szkoda tej straconej bramki w samej końcówce meczu – podsumował spotkanie Grzegorz Bonin, szkoleniowiec Chełmianki.
Z wyniku nie był zadowolony również trener Staru Artur Mikos.
– Dobre zaczęliśmy ten pojedynek. Przez pierwsze 15 minut organizacja naszego pressingu wyglądała korzystnie. Nie stworzyliśmy sobie okazji do zdobycia bramek w pierwszej połowie, ale również rywal ich nie miał. Tak naprawdę ta część meczu powinna się skończyć bezbramkowym rezultatem, ale straciliśmy gola w samej końcówce. Musimy przeanalizować ten błąd przy tej bramce. Drugą połowę również zaczęliśmy dobrze. Te czerwone kartki dla gości nie wzięły się z niczego. Były wynikiem tego, że wygrywaliśmy pojedynki jeden na jeden, byliśmy pierwsi przy piłce. W konsekwencji podwójne osłabienie przeciwnika pozwoliło nam na to, że mieliśmy dużo więcej miejsca. Zdecydowanie powinniśmy stworzyć więcej sytuacji do zdobycia gola w takiej przewadze. Gol padł po bardzo dobrym dograniu Styczyńskiego, ale takich dośrodkowań z boku musi być dużo więcej. Z jednej strony dobrze, że wpadła chociaż ta wyrównująca bramka, ale pozostaje niedosyt, że grając przez pół godziny w podwójnej przewadze nie stworzyliśmy sobie innych okazji do zdobycia gola, co pozwoliłoby wygrać spotkanie – podkreślił trener Staru.
W następnej kolejce piłkarze Staru zagrają w sobotę, 27 kwietnia w Świdniku z Avią.