Ponad 150 lalek będzie można zobaczyć na nowej wystawie w Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach. Eksponaty można było wcześniej oglądać podczas 15 przedstawień Teatru Lalki i Aktora „Kubuś”.
Wystawa nosi tytuł „Lalki na Wolności”. – Jest on dwuznaczny – twierdzi dr Ilona Daria Dyktyńska, dyrektor Muzeum Zabawek i Zabawy. – Prezentujemy lalki, które wyrwały się na wolność, ponieważ na co dzień nie są prezentowane, często są pochowane. Chcieliśmy je pokazać z takim anturażu muzealnym, żeby docenić ich piękno – zaznaczyła.
Lalki na miarę dzieła sztuki
O znaczeniu wolności, w przypadku lalek teatralnych mówiła też Joanna Kowalska, zastępca dyrektora teatru „Kubuś”.
– Ta wolność oznacza dla nich, że są pozbawione anturażu teatralnego, czyli nie ma za nimi aktora, animatora. Nie ma technologii scenicznej, czyli nie są oświetlone tak, jak wizja reżyserów, twórców to przewidywała, nie mają głosu. Są wolne, ale przez to też są piękne. I mamy nadzieję, że ich funkcja pozostanie taka sama – będą wzbudzały emocje, bo po to zostały stworzone – tłumaczy.
Joanna Kowalska zwróciła uwagę, że prezentacja w muzealnej przestrzeni jest pewną formą nobilitacji.
– Lalki walczą ze stereotypem, są traktowane jako igraszka, zabawka, co pewnie wynika z tego, że są skierowane do dzieci. W przestrzeni prawdziwego, instytucjonalnego muzeum zyskują miarę dzieła sztuki. My je tak traktujemy. A widzowie mogą je podziwiać, jako dzieło sztuki, ale z bliska, bez aktora, bardzo bezpośrednio, można je dotknąć – podkreśla.
Ale jak za każdym dziełem, także za lalkami stoją twórcy.
– Jest to scenograf, ale też fantastyczna pracowania plastyczna naszego teatru, gdzie pracują fachowcy wysokiej klasy, cenieni nie tylko w Polsce. Za tymi lalkami, pośrednio, stoją również aktorzy, którzy przez wiele lat pracy z nimi na scenie, dają im emocje, wszystkie zabrudzenia, elementy użytkowalności. Posiadają emocje aktorów, ale też widzów, na których sprawiały wrażenie. Myślę, że niektórzy goście będą mieli podróż sentymentalną, bo zobaczą lalki, które może wpłynęły na ich dzieciństwo, może wpłynęły na ich wrażliwość, ale przyjdą także młode pokolenia, dla których te lalki będą zupełnie nowym obiektem – zaznaczyła Joanna Kowalska.
Kotek dziś już nie jest kotkiem
Podczas przygotowania wystawy, z bogatego zbioru lalek, które znajdują się w zbiorach Teatru Lalki i Aktora „Kubuś”, trzeba było dokonać wyboru. Kurator ekspozycji, Jolanta Świstak z „Kubusia” powiedziała, że tematem przewodnim są różne kręgi kulturowe.
– Najliczniej przez nasze lalki są prezentowane kultury: chińska, arabska, polska i żydowska. Lalki pochodzą z lat 1980-2010. Nie bez znaczenia jest fakt, że był to czas trzydziestolecia dyrektorowania pani Ireny Dragan. W tym okresie powstawało najwięcej przedstawień lalkowych – stwierdziła.
Jak dodała Jolanta Świstak, miejsce i wygląd lalki w teatrze przez lata się zmienił.
– Aktorzy oczywiście też byli widoczni na scenie, ale w tej chwili właściwie nie ma już przedstawień czystko lalkowych. Lalki coraz rzadziej pokazują się na scenie, a w tym 30-leciu o którym wspomniałam, lalki były główną postacią, zaś aktor jej towarzyszył – mówiła.
Lalki już coraz rzadziej przedstawiają też realne postacie. Kiedyś były księżniczki, zbóje, rycerze, konkretne zwierzęta.
– Widz od razu wie, że to jest kot, to jest książę, a to jest czarownica. A teraz patrząc na lalkę, widz może ją odczytać jako postać zwierzęcą, ale jednocześnie jako inny byt. Są to raczej formy plastyczne, ale nie typowe lalki – zauważyła Jolanta Świstak.
Od 5 centymetrów do 6 metrów
Lalki wysuwają się na pierwszy plan, zwłaszcza, że jest wśród nich także gwiazda telewizyjna. Wiele z nich zostało stworzonych przez wybitnych scenografów. Warto tu wspomnieć takie nazwiska, jak Adam Kilian, Alexander Andrzej Łabiniec, Urszula Kubicz-Fik czy Helena Naksianowicz, która łączy świat zabawek i teatru, bo miała także trwający sześć lat epizod w Spółdzielni Pracy Przemysłu Zabawkarskiego „Gromada”, gdzie projektowała i wykonywała zabawki. Stworzyła ponad 60 scenografii, a na wystawie są laki z trzech przedstawień.
Na wystawie nie znajdziemy też wszystkich rodzajów lalek klasycznych. Są kukły, marionetki, lalki stolikowe, z teatru czarnego, lalki cieniowe, ale nie ma na przykład pacynek czy jawajek. Najmniejsza lalka prezentowana na wystawie ma 5 cm, a największa 6 m.
Koordynatorka wystawy, Barbara Kasprzyk-Dulewicz podkreśliła, że nie jest to typowa ekspozycja muzealna. Lalki są umieszczone w kilku przestrzeniach.
– Narracja jest dwutorowa. Najważniejszym punktem są lalki, ale zostały do nich wykonane opisy, informujące np. z jakich przedstawień pochodzą. Ta warstwa jest skierowana raczej do odbiorcy dorosłego, i systematyzuje to, co można oglądać – zauważyła.
Wernisaż wystawy „Lalki na Wolności” odbędzie się w piątek, 26 kwietnia, o godz. 17.00.