Fredrik Krogstad był jednym z najlepszych zawodników Korony w wygranym 2:0 meczu na Suzuki Arenie z Ruchem Chorzów.
28–letni norweski pomocnik wykonywał, nie przez wszystkich docenianą, mrówczą pracę w środku boiska. Zatrzymywał ataki Niebieskich, nie dawał odbierać sobie piłki i regulował tempo akcji gospodarzy.
– To było to, co chcę robić, pomagać drużynie. Wszyscy wykonali dobrze swoją pracę. Były dokładne podania, pressing i walka jeden za drugiego. Pokazaliśmy, że chcemy pozostać w lidze. Efektem zespołowej gry było zwycięstwo – podkreślił wychowanek Lindeberg SK.
Podopieczni Kamila Kuzery w przedostatniej kolejce PKO BP Ekstraklasy zainkasowali cenne trzy punkty i pozostali w grze o utrzymanie się w piłkarskiej elicie.
– To było bardzo ważne zwycięstwo. Tak naprawdę musieliśmy wygrać, nie było innej opcji i wiedzieliśmy to przed pierwszym gwizdkiem. Sztab szkoleniowy i wszyscy piłkarze otrzymali kredyt. Pokazaliśmy prawdziwą odwagę, która była potrzebna do zwycięstwa. Wciąż żyjemy, a przed nami jeszcze ostatni finał – powiedział piłkarz, który w 2017 roku z drużyną Lillestrøm SK, zdobył Puchar Norwegii.
Do pozostania w PKO BP Ekstraklasie Korona potrzebuje w ostatniej kolejce wygranej w Poznaniu z Lechem. Żeby liczyć na happy end Żółto–Czerwoni muszą na stadionie przy Bułgarskiej zaprezentować się przynajmniej tak dobrze, jak w starciu z Ruchem Chorzów. Tylko czy kielecką drużynę na to stać?
– To dobre pytanie. Ale musimy, ponieważ interesuje nas tylko zwycięstwo. Pojedziemy do Poznania po wygraną. Remis nic nam nie da. Musimy spróbować zaprezentować się równie dobrze, jak w spotkaniu z Ruchem. Jeśli to zrobimy, będziemy mieli szansę – stwierdził Fredrik Krogstad.
Ostatni raz Korona wygrała dwa mecze z rzędu w marcu ubiegłego roku, pokonując na własnym stadionie Radomiaka Radom i Wisłę Płock. W Poznaniu kielczanie zwyciężyli tylko raz w historii. W kwietniu 2018 roku zespół prowadzony przez Gino Lettieriego pokonał Kolejorza 1:0, a gola na wagę trzech punktów strzelił Duńczyk Sanel Kapidžić.