Dziesięć 6-piętrowych budynków chce wybudować deweloper na osiedlu Czarnów w Kielcach. Na działce pomiędzy ulicami Naruszewicza, Łokietka i Działkową miałoby powstać 650 mieszkań.
Mieszkający tu od lat właściciele domków jednorodzinnych są przeciwni tak gigantycznej inwestycji. Nie chcą wysokiej zabudowy, boją się też kłopotów komunikacyjnych na wąskich uliczkach. O tym rozmawialiśmy w programie Interwencja.
Mieszkańcy osiedla domków jednorodzinnych w pobliżu działki, na której miałyby powstać budynki od lat sprzeciwiają się budowie dziesięciu 20-metrów bloków. O pomyśle zbudowania tu nowego osiedla zrobiło się głośno kilkanaście lat temu. Wtedy to pojawiły się pierwsze próby przeforsowania pomysłu na budowę na tym terenie bloków. Przez lata były one skutecznie blokowane. Władze Kielc uzasadniały to spójną wizją przestrzenną miasta. Wybudowanie na osiedlu domków jednorodzinnych stanowiących pewną enklawę wysokich bloków zakłóciłoby spójność architektoniczną dzielnicy. Wszystko zmieniło się w 2019 roku. Wtedy to wydano pozytywną decyzję o warunkach zabudowy dla inwestycji na 650 mieszkań. Jednak były one dwukrotnie uchylane przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze.
Zdanie mieszkańców podzielił też Naczelny Sąd Administracyjny, który 11 czerwca 2024 r. uchylił warunki zabudowy uzasadniając to wieloma nieprawidłowościami przy wydaniu decyzji.
Ogromnym problemem związanym z budową osiedla stałyby się też utrudnienia komunikacyjne. Jeżeli powstałoby tam 650 nowych mieszkań, to należy założyć, że w przynajmniej jednym będzie samochód i na wąskich uliczkach pojawiłoby się nawet do tysiąca pojazdów. Według mieszkańców obecne drogi nie są przygotowane na takie natężenie ruchu. Na osiedlowych drogach zrobiłoby się głośno, tłoczno i niebezpiecznie. Fragment ulicy Naruszewicza prowadzący w kierunku osiedla został niedawno wyremontowany, ale nikt nie zaplanował takiego obciążenia ruchem. Musiałyby powstać inne drogi, jednak ich budowa pewnie ciągnęłaby się latami.
Marcin Januchta, rzecznik prezydenta Kielc poinformował, że miasto jest organem, który wydaje decyzje, więc nie ma skutecznego mechanizmu, który w sytuacji spełnienia przez dewelopera wszelkich wymaganych prawem wymagań może skutecznie zablokować inwestycję. To mogłoby zmienić przyjęcie przez miasto planu ogólnego, który precyzowałby koncepcję idei rozwoju. Marcin Januchta podkreślił, że dopóki nie zostanie wydana decyzja środowiskowa deweloper nie otrzyma pozwolenia na budowę.
Kieleccy radni: Dariusz Gacek, Wiktor Pytlak i Marcin Stępniewski stwierdzili, że jest potrzeba rozwoju miasta. Jednak trzeba to robić w sposób przemyślany i zaplanowany. Kielcom potrzebny jest plan zagospodarowania, który określi warunki wykorzystania i zagospodarowania danego terenu. Miasto musi mieć pomysł na przemyślany rozwój. Trzeba pogodzić interesy mieszkańców i przedsiębiorców.