Mateusz Czyżycki, który w czerwcu ubiegłego roku został piłkarzem Korony, wystąpił w zaledwie piętnastu meczach PKO BP Ekstraklasy.
26–letni pomocnik, właściwie od samego początku pobytu w Kielcach, miał problemy ze ścięgnem Achillesa. Wychowanek Okocimskiego Brzesko wciąż nie trenuje z zespołem.
15 listopada Mateusz Czyżycki zagrał kilkadziesiąt minut w meczu z Jagiellonią Białystok, po którym okazało się, że środki farmakologiczne już nie pomagają i piłkarzowi potrzebna jest przerwa, a być może także ingerencja chirurgiczna.
W marcu tego roku sprowadzony z GKS Tychy zawodnik wystąpił w dwóch ligowych spotkaniach (w sumie 24 minuty) i jednym pucharowym (52 minuty). W kwietniu okazało się, że do końca sezonu już nie zagra. Znów pojawiły się informacje, że najprawdopodobniej przejdzie zabieg ścięgna Achillesa. Pod koniec czerwca sytuacja niewiele się zmieniła.
– Z Mateuszem sprawa jest skomplikowana. Jedna opinia jasno wskazuje, że powinien przejść zabieg, a z drugiej strony jest ambicja zawodnika oraz inne rzeczy, które konsultujemy, żeby wprowadzić metodę mniej inwazyjną. Tracimy jednak cenny czas i decyzje powinny w końcu zapaść, bo zbyt długo to trwa – powiedział Kamil Kuzera.
41–letni szkoleniowiec próbował również wyjaśnić dlaczego ostatecznie nie przeprowadzono tego zabiegu wcześniej.
– Wprowadziliśmy taką, nazwijmy to, metodę prewencyjną, która pozwalała sądzić, że Mateusz z tego po prostu wyjdzie. Jest poprawa, natomiast nie na tyle duża, żeby mógł trenować. Dlatego trzeba się mocno do tego przyłożyć i przede wszystkim, z tego co wiem, skonsultować jeszcze z jednym z lekarzy. Finalnie myślę, że decyzja zapadnie w tym tygodniu – zakończył Kamil Kuzera.
Mateusz Czyżycki nie jest jedynym kontuzjowanym piłkarzem Korony. Po rekonstrukcjach zerwanych więzadeł krzyżowych są Hiszpan Nono i Kanadyjczyk Marcus Godinho.