Setki połamanych i wyrwanych z korzeniami drzew, zerwane linie energetyczne i zniszczone budynki, to efekty nawałnicy jaka przeszła nad regionem świętokrzyskim w miniony weekend. Usuwanie skutków burzy potrwa jeszcze z pewnością kilka dni, a naprawa uszkodzonych domów wiele tygodni.
W podkieleckim Białogonie na alei Górników Staszicowskich zostały zniszczone znaki drogowe, z kilku domów wiatr zerwał dachy, a na elewacjach innych widać ślady gradobicia.
W wyniku burzy poważnie uszkodzony został dom Stanisława Kamińskiego, a w sklepie, który prowadzi obok straty ze względu na brak prądu są ogromne. Mężczyzna mówi, że kiedy w trakcie nawałnicy wyjrzał prze okno nie mógł uwierzyć w to, co zobaczył.
– Nie wiedziałem co się tak naprawdę dzieje, w powietrzu unosiły się części dachów oraz odłamane konary drzew. Z budynku naprzeciw mojego domu dach został całkowicie zerwany. Jedna z jego części uderzyła w garaż uszkadzając znajdujący się w nim samochód, natomiast druga znacznie większa zniszczyła połowę dachu mojego domu i spadła za nim. Straty są ogromne, a emocje wciąż nie opadły – relacjonuje.
Właściciel domu ocenia, że jest szansa, aby uszkodzony dach naprawić, ale jak dodaje zakres prac powinien ocenić budowlaniec.
Beata Gizowska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach przypomina, że strażacy otrzymali ponad 400 zgłoszeń związanych ze skutkami niedzielnej burzy.
Natomiast po wtorkowej (16 lipca) burzy wyjeżdżali około 70 razy., aby usuwać skutki żywiołu. Wart wziąć pod uwagę, że ze względu na dużą liczbę zgłoszeń jaką otrzymują strażacy czas oczekiwania na ich przyjazd może się wydłużyć.