O zasługach, uprawianiu polityki, a nawet… ucinaniu rąk. Podczas poniedziałkowej (26 sierpnia) sesji sejmiku doszło do gorącej dyskusji wokół Teatru imieniu Stefana Żeromskiego. Chodziło o przyjęcie uchwały w sprawie przyznania placówce pieniędzy potrzebnych do zakończenia remontu.
– Dzisiaj będziemy mieć próbę wspólnego dogadania się – tak o decyzji radnych przed rozpoczęciem sesji sejmiku mówił Andrzej Bętkowski, przewodniczący sejmiku.
– Odbyliśmy przed sesją komisję budżetową i kultury, które wspólnie zadecydowały, że popierają wniosek zarządu o dofinansowanie w postaci 7-milionowej dotacji. Już w piątek na dziedzińcu odbyły się pierwsze wydarzenia artystyczne w wyremontowanej siedzibie teatru – mówi.
Ale bez dyskusji przed głosowaniem uchwały nie obyło się.
– Nie ukrywam, że jest to temat, który mnie bardzo interesuje – rozpoczęła radna Jolanta Tyjas z PSL, która podkreśliła, że od początku zabiegała o tę inwestycję i przyglądała się jej realizacji. Radna podkreśliła, że zadanie łączy kilka kadencji samorządu i jego realizacja rozpoczęła się w czasie, gdy województwem zarządzało Polskie Stronnictwo Ludowe.
– Pamiętam rok 2018, kiedy była podpisana pierwsza umowa na około 20 milionów złotych, kiedy marszałkiem był Adam Jarubas, potem przyszła kadencja Andrzeja Bętkowskiego, a więc czas na rozbudowę, remont i zwiększenie zadania. Teraz jest kolejna kadencja, mianowicie marszałek Renaty Janik, czyli zakończenie inwestycji, przecięcie wstęgi, podsumowanie tego zadania. Pragnę Państwa poinformować o kluczowych argumentach, które przemawiają za koniecznością zakończenia tej inwestycji – mówiła.
I rozpoczęła wywód na temat funkcji, jakie spełnia teatr – m. in. o jego roli kulturalnej, ale też gospodarczej. I przekonywała, że zakończenie inwestycji będzie miało znaczący wpływ na różne aspekty życia mieszkańców regionu.
– Doceniam wkład pani radnej, że spisała sobie tu tak oczywiste rzeczy i chciała zaistnieć oraz kontynuować politykę – skomentowała marszałek Renata Janik z PiS. Zarzuciła radnej Jolancie Tyjas, że przekazała rzeczy oczywiste. Podkreśliła przy tym, że nikt nie kwestionował tego, że teatr nie powinien być remontowany, choć głosy, żeby zrobić to taniej faktycznie były.
– Jesteśmy w nowej kadencji samorządu, chciałabym z Państwem rozmawiać merytorycznie, nie o oczywistych rzeczach. Wszystkim nam zależy, zarówno obecnemu, jak i poprzedniemu zarządowi by tę inwestycję sfinalizować, odebrać i rozliczyć – podkreśliła.
Wtórował jej Sławomir Gierada, radny PiS.
– Miałem nie zabierać głosu, ale granice dobrego smaku zostały dzisiaj przekroczone – skomentował i powtórzył to, co powiedziała marszałek województwa.
– Pani radna Tyjas, dwie ręce dam sobie uciąć, że po tej sesji fragment, który pani odczytała, wytnie i wrzuci na facebooka na dowód tego, jak dba o to, żeby teatr był. Pani apeluje o zakończenie inwestycji, podczas gdy dostaliśmy już zaproszenie na otwarcie nowej siedziby teatru – ironizował.
W obronie radnej Jolanty Tyjas stanął Gerard Pedrycz z KO.
– Ja nie wiem, skąd taka agresja u Państwa. Nie odebrałem wystąpienia radnej Jolanty Tyjas jako jakiegoś agresywnego. Wyraziła swoje poparcie dla tego, by inwestycja została zakończona. Pewien czas na to poświęciła, chciała się tym podzielić. W jej wystąpieniu nie było żadnego frontalnego ataku, a tu nagle taka agresja – mówił.
Swoje dodać chciał także wicemarszałek Grzegorz Socha.
– Ja słowa radnej odnoszę do tego, że nadszedł czas na podziękowania. Dlatego i pani marszałek, i dyrekcji dziękuję za ten sukces województwa świętokrzyskiego – powiedział.
Ostatecznie radni sejmiku pieniądze dla teatru przyznali. Za przyjęciem Wieloletniej Prognozy Finansowej Województwa Świętokrzyskiego, gdzie uwzględniono tę dotację, za głosowało 27 radnych, nikt nie był przeciw.