Połatana, ale już bez kostki brukowej. Tak przedstawia się bilans prowadzonych od kilku tygodni prac związanych z naprawą nawierzchni stadionu lekkoatletycznego im. Leszka Drogosza w Kielcach. Mimo, że zmodernizowany obiekt jest otwarty od wiosny ubiegłego roku to cyklicznie pojawiały się problemy z wybrzuszającą się nawierzchnią.
Przemysław Chmiel, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji ma nadzieję że przeprowadzone w ostatnich tygodniach prace pozwolą raz na zawsze rozwiązać problem wilgoci gromadzącej się pod nawierzchnią. Zaznacza przy tym, że ostatecznym testem wytrzymałości bieżni będzie zbliżająca się zima.
– W tym tygodniu mieliśmy generalny odbiór z wykonawcą oraz podwykonawcą inwestycji, czyli firmą TAMEX i Eversport. Spotkaliśmy się na miejscu i obeszliśmy cały obiekt w celu sprawdzenia czy te naprawy przyniosły efekt. Pocieszające jest to, że przez dwa tygodnie nie pojawiło się żadne nowe wybrzuszenie. W tej chwili stadion jest w pełni funkcjonalny i gotowy do użytku. Jednak ostatecznym testem będzie zima oraz wiosna w przyszłym roku – mówi.
Dyrektor miejskiej instytucji wyjaśnia, że kostka brukowa została usunięta z bieżni w piątek, 16 sierpnia. Przyznaje przy tym, że obecnie poprawki wymagają jeszcze linie namalowane na bieżni. Przemysław Chmiel dodaje, że na ten moment MOSiR nie zamierza rozstrzygać sprawy problemów z nawierzchnią w sądzie.
– Jeśli wiosną przyszłego roku nie pojawi się znaczna ilość nowych wybrzuszeń to uznamy, że prace zostały wykonane prawidłowo i wszystko jest dobrze. Jeśli nie będzie nowych „bąbli” to nie widzimy powodu by ciągać wykonawcę inwestycji po sądach – stwierdza.
– Nie mamy też podstaw by twierdzić, że podbudowa stadionu była w tak złym stanie, że nie nadawała się do układania nowej nawierzchni. Należy pamiętać, ze mamy gwarancję od wykonawcy na technikę wykonania robót. Podbudowa nie była uwzględniana w tej inwestycji. Dlatego ta kwestia nie jest brana pod uwagę w zakresie rozliczeń z wykonawcą. Jedyne zastrzeżenia mieliśmy o to, że wierzchnia warstwa nawierzchni w miejscach jej przyklejenia musiała zwierać wilgoć, która powoduje powstawanie wybrzuszeń. Skoro ich obecnie nie ma to znaczy, że wykonawca wykonał to do czego został zobowiązany – dodaje.
Dyrektor MOSiR nie wyklucza, że w sytuacji masowego pojawienia się nowych wybrzuszeń wiosną przyszłego roku jedynym rozwiązaniem będzie wymiana całej nawierzchni. To wiązałoby się z wyłączeniem obiektu na cały sezon. Jak informowaliśmy w takiej sytuacji ponowne otwarcie stadionu byłoby możliwe najwcześniej w czerwcu 2026 roku. Co więcej miasto musiało by dołożyć do tej inwestycji około 4 mln zł, a później walczyć w sądzie o zwrot tych pieniędzy od wykonawcy.
Przypomnijmy, że inwestycje zrealizowano za kwotę 7,5 mln zł, z czego 2 mln zł miasto otrzymało w ramach dofinansowania z Ministerstwa Sportu i Turystyki.