Wiersze świętokrzyskich poetów oraz pieśni Hanki Ordonówny złożyły się na wieczór literacki na Wzgórzu Zamkowym w Kielcach. W piątek (6 września) gościł tu salon poetycki „Zapatrzeni w słowa”. Wydarzenie odbyło się w ramach IV Festiwalu Herlinga-Grudzińskiego. Pociąg do literatury.
Ewa Chabielska-Tyndyk, dyrektor Wzgórza Zamkowego, które jest jednym z organizatorów literackiego święta mówi, że są powody do zadowolenia.
– Po pierwsze, to już czwarty festiwal. Po drugie festiwal się rozrasta, i to chyba najbardziej mnie cieszy. Rozrasta się, bo jest coraz więcej uczestników festiwalu, ale też odbiór kielczan jest zupełnie inny. I nie tylko kielczan, bo w festiwalu biorą udział ludzie z całej Polski – zaznaczyła.
Festiwalowy wieczorek poetycki na Wzgórzu Zamkowym odbył się po raz drugi. Anna Zielińska-Brudek, prezes oddziału kieleckiego Związku Literatów Polskich przypomniała, że przed rokiem w wydarzeniu udział wzięło 40 poetów z różnych grup literackich.
– Oddziału kieleckiego Związku Literatów Polskich, grupy „Poeci znad Silnicy”, członków Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych, grupy literackiej „Irys”, a także przedstawicieli nowopowstałego Literackiego Światła Młodych. Stworzyli oni klimat, jakiego nie powstydziłyby się najznakomitsze warszawskie plenery – podkreśliła.
Tym razem swoją twórczość zaprezentowało 10 twórców. W tym gronie był Norbert Sierpień, związany z grupą Literackie Światło Młodych. Przedstawił wiersz „Świętokrzyska pascha”.
– Utwór, który powstał w tym roku, miał już swój debiut, natomiast uznałem, że w tym miejscu będzie właściwie odczytany – tłumaczył.
Młody poeta ma nadzieję, że festiwal pomoże rozwinąć się literacko świętokrzyskim autorom.
– Jest to wyjątkowe wydarzenie na terenie Kielc i nie wyobrażam sobie, że mogłoby na nim zabraknąć twórców z ziemi świętokrzyskiej. To też szansa, by z naszą twórczością dotrzeć do nowych odbiorców – mówił Norbert Sierpień.
W podobnym tonie wypowiadała się inna autorka. Martyna Śmiech.
– To okazja, żeby pokazać, że młodzi ludzie w Kielcach piszą, że też aktywie uczestniczą w tym życiu kulturalnym, ale też żeby umilić wieczór wszystkim osobom tu zgromadzonym – stwierdziła.
Marek Maciągowski z Ośrodka Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej na Wzgórzu Zamkowym zwrócił uwagę, że pokłosiem ubiegłorocznego spotkania literackiego jest tomik wierszy „Zapatrzeni w słowa”.
– Bardzo ładnie wydany, bardzo ładnie zaprojektowany graficznie przez Dariusza Ścisło ze Wzgórza Zamkowego. Każdy z poetów ma tutaj swoją fotografię, krótki biogram. Będzie to okazja do poznania twórców – stwierdził.
Na uczestników salonu poetyckiego czekała jeszcze jedna niespodzianka, koncert z piosenkami Hanki Ordonówny. Marek Maciągowski wyjaśnił, że jej losy w wielu miejscach były zbieżne z dziejami Gustawa Herlinga-Grudzińskiego.
– Hanka Ordonówka to postać związana z polską emigracją, z życiem na emigracji, trudnym losem, jaki stał się udziałem bohaterów tegorocznego festiwalu: Herlinga-Grudzińskiego, Kazimierza Wierzyńskiego. Oni też przeszli tułaczy los, który poznamy z tych piosenek – stwierdził.
Wystąpił zespół Triodeon, a z piosenkami legendy zmierzyła się Anna Przybysz. Artystka przyznała, że już jako dziecko słuchała tych utworów.
– Babcia i dziadek mieli patefon i puszczali muzykę Hanki Ordonówny, słuchało się orkiestry Dzierżanowskiego, Wesołowskiego, więc jako dziecko chłonęłam to wszystko. Wtedy też wyobrażałam sobie, że ubrana w piękną suknię, będę jak Hanka Ordonówna. Dziadek się śmiał, mówił, że jestem artystką ze spalonego teatru. Tak się mówiło. A ja się cieszyłam, że jak się spali, to będzie nowy, w którym będę ja – żartowała.
Musiało minąć wiele lat, by ziściło się marzenie o śpiewaniu na scenie piosenek Hanki Ordonówny.
– W tych piosenkach jest podniesiona do entej potęgi życiodajna siła miłości, bo każda z piosenek jest instrukcją, jak żyć, jak kochać. Bardzo mi się spodobało, że można opowiedzieć historię jej życia, o jej miłościach, o mężczyznach w jej życiu, ale jednocześnie tak narysować tło, żeby odbiorca mógł zobaczyć, jak jej dzieje wyglądały na przestrzeni lat, też w kontekście sytuacji w Polsce – opisywała.
Hanka Ordonówna, gwiazda przedwojennej sceny, w czasie II wojny światowej została mocno doświadczona: Gestapo więziło ją na Pawiaku, Rosjanie skazali ją na pobyt w łagrze w Uzbekistanie. Wędrowała razem z armią Andersa. Choć nie miała własnych dzieci, opiekowała się polskimi sierotami, często chorymi, co zresztą opisała w książce „Tułacze dzieci”. Mimo gruźlicy, która szczególnie mocno dawała się jej we znaki w ostatnich latach życia, koncertowała dla polskich żołnierzy.
– Mimo tego co przeszła, mówiła, że życie jest „fantastyczne”, tylko trzeba mu poświęcić uwagę – dodała Anna Przybysz.
Sobota jest drugim dniem IV Festiwalu Herlinga-Grudzińskiego. Na miłośników literatury czekają spotkania z wieloma pisarzami, m.in. Katarzyną Bondą, Manuelą Gretkowską, czy rysownikiem Andrzejem Mleczko. W programie też są warsztaty. Natomiast na ulicy Sienkiewicza odbywa się kiermasz książek.