Rafał Mamla, który w serii rzutów karnych obronił dwie jedenastki, był niewątpliwie bohaterem wygranego przez Koronę Kielce meczu pierwszej rundy Pucharu Polski ze Stalą Mielec. Zdaniem trenera Żółto-Czerwonych Jacka Zielińskiego, duży wkład w awans do 1/16 finału miał jeszcze jeden piłkarz.
– Rafał zagrał świetny mecz i wiadomo, że kibicom mógł się podobać, bo obronił dwa karne, ale takim nieoczywistym bohaterem był Wiktor Długosz. Przez 120 minut orał boisko i szedł na pełnym gazie do każdej piłki, a w końcówce nie zadrżała mu noga i wykorzystał decydującą jedenastkę. Fajnie, że chłopcy stąd, wychowankowie Korony decydują o awansie do następnej rundy – powiedział 63 – letni szkoleniowiec.
W pucharowym starciu ze Stalą Mielec w dłuższym wymiarze czasowym zagrało kilku piłkarzy, którzy dotychczas dostawali mniej szans w rozgrywkach ligowych. Od pierwszej minuty na boisku przebywali m.in. Kanadyjczyk Dominick Zator, Japończyk Shuma Nagamatsu czy Wojciech Kamiński. Drugi raz w pierwszej drużynie Korony wystąpił Rafał Mamla, a debiut zaliczył w niej Bartłomiej Smolarczyk.
– Początek miał lepszy, grał naprawdę solidnie i bardzo poprawnie. Zdarzyło mu się kilka błędnych interwencji wynikających z tego, że ma mało minut. Brakuje mu regularnych występów, ale dał sobie radę. Duże słowa uznania należą się dla każdego z tych chłopaków. Przecież nie graliśmy z zespołem z trzeciej, czy drugiej ligi, a nikt z nich nie pękł. Naszym rywalem była drużyna ekstraklasowa, która na pierwszą połowę wyszła praktycznie w galowym składzie, jedynie bez Getingera i siedzącego na ławce rezerwowych Krykuna. Nasi zawodnicy, którzy dotychczas mniej grali, na tle przeciwników zaprezentowali się bardzo poprawnie. To jest dla mnie fajny sygnał i miły ból głowy przed kolejnymi meczami – zakończył Jacek Zieliński.
Już w najbliższą niedzielę (29 września) Korona Kielce zmierzy się na Exbud Arenie z liderem KO BP Ekstraklasy Lechem Poznań.