Prezentacja psów myśliwskich, nauka wabienia zwierzyny czy gonitwa za lisem – to tylko niektóre z atrakcji jakie przygotowali organizatorzy 15. edycji Hubertusa Świętokrzyskiego, który odbył się w niedzielę (6 października) w Parku Etnograficznym w Tokarni.
Uczestnicy wydarzenia mieli także okazję, aby zapoznać się najstarszą formą łowiectwa z wykorzystaniem łowczych, drapieżnych ptaków, z którymi polowali nasi pradziadowie.
Robert Puławski z grupy sokolniczej Rabiec wyjaśnia, że przygotowanie i ułożenie ptaka, który później będzie uczestniczył w polowaniach to długi i skomplikowany proces wymagający cierpliwości i właściwego podejścia do zwierząt. Jak dodaje, wyszkolenie jednego ptaka to trzy tygodnie intensywnej pracy, po kilka godzin dziennie. Polega ona między innymi na przyzwyczajeniu go do właściwego odbierania bodźców, z którymi w naturze nie ma do czynienia.
– Przyzwyczajamy go przede wszystkim do naszej obecności, dając do zrozumienia na wszelkie możliwe sposoby, że nic mu z naszej strony nie grozi, a wszystko to po to, by po locie chciał do nas wrócić. Oprócz tego przyzwyczajamy ptaka do obecności innych ludzi, psów, które uczestniczą w polowaniach, a także do różnych kolorów oraz poruszających się przedmiotów, jak chociażby samochodów – tłumaczy.
W momencie kiedy ptak przestaje negatywnie reagować na nowe dla niego bodźce można próbować puścić go do swobodnego lotu. Robert Puławski przypomina, że w historii sokolnictwa, która ma już ponad cztery tysiące lat, ptaki wykorzystywano głównie w łowiectwie. Jak dodaje, współcześnie łowiectwo jest tylko częścią sokolnictwa, które działa w służbie społeczeństwa.
– Ptaki drapieżne wykorzystywane są do ochrony przed niepożądaną obecnością ptaków, między innymi w miejscach takich jak lotniska, obiekty chronione czy pola uprawne. W zależności od tego, gdzie ptak drapieżny będzie wykorzystywany przygotowywany jest inny jego gatunek. Począwszy od małych, takich jak krogulec, do dużych jak sokół raróg, sokół białozór czy jastrząb gołębiarz – zaznacza.
W wydarzeniu uczestniczyli przedstawiciele kilkudziesięciu kół łowieckich z całej Polski. Impreza była skierowana do mieszkańców regionu, którzy mieli okazję poznać kulturę i tradycję łowiecką. Promuje ona także łowiectwo jako jedną z form ochrony przyrody, podkreślając współpracę myśliwych i rolników na rzecz ochrony bioróżnorodności pięknej przyrody, która nas otacza.
Nie zabrakło myśliwskich potraw. Można było skosztować nie tylko pieczonego dzika, ale też gulaszu z jelenia czy strogonowa z sarny, a także żuru myśliwskiego.