60 lat temu uczniowie z technikum geologicznego w Krakowie odkryli Jaskinię Raj. W czwartek (10 października) podczas konferencji popularno-naukowej z okazji jubileuszu tamtego wydarzenia, dwójka z nich opowiadała o tym, jak doszło do tego odkrycia.
Do Grand Hotelu w Kielcach, gdzie miała miejsce konferencja przyjechał Zbigniew Bochajewski. 60 lat temu był najszczuplejszy z uczniów krakowskiej szkoły i to on wchodził pierwszy do Raju. Jak wspomina – najpierw jednak wejście trzeba było odkopać, bo miejscowa ludność jaskini się bała i zasypała ją kamieniami. – Wierzyli, że mieszkają w niej diabły. My się tych diabłów nie przestraszyliśmy – opowiada Zbigniew Bochajewski.
– Nazwaliśmy ją Raj z kilku powodów. Nasza nauczycielka zawsze powtarzała, że jeżeli jest coś piękne w geologii, to jest to raj dla geologa, a drugi powód to fakt, że całkiem niedaleko jest Jaskinia Piekło, dlatego dla kontrastu postanowiliśmy dać wam Raj – opowiada.
Trzecią, ale nie mniej ważną przyczyną było to, że odkryta jaskinia była piękna. Miała mnóstwo stalaktytów i stalagmitów, a w świetle latarki posadzka skrzyła się niczym śnieg w mroźny dzień.
Zbigniew Bochajewski i jego koledzy z technikum nie byli pierwszymi ludźmi, którzy widzieli Jaskinię Raj. Znacznie wcześniej mieszkali tam neandertalczycy. Ślady ich obecności bada doktor habilitowany Małgorzata Kot, archeolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Za nią już dwa etapy prac w terenie. Teraz trwa analiza laboratoryjna, ale pierwsze ciekawe ustalenia już może przedstawić.
– Dotąd uważano, że to neandertalczycy w Jaskini Raj stworzyli coś w rodzaju zapory z poroży reniferów. Ta historia była często powtarzana, natomiast nasze badania pokazują, że zabytki neandertalskie leżą w zupełnie innej warstwie niż fragmenty poroży, więc nie mają ze sobą związku – tłumaczy archeolog.
Doktor Małgorzata Kot dodaje, że poroża albo całe renifery zostały do Jaskini Raj przeniesione albo przez człowiek współczesnego albo przez drapieżniki. Badania archeologiczne pokazują też, że w pewnym momencie nastąpiło załamie klimatu. Zamieszkujący jaskinię ludzie nie mieli już dostępu do drewna i zaczęli palić kośćmi.
Piotr Dwurnik, prezes zarządu Przedsiębiorstwa Turystycznego Łysogóry chce wykorzystać obecność neandertalczyka w Jaskini Raj do przyciągnięcia kolejnych turystów. Jak podkreśla, odkrycia archeologów obrazujące życie człowieka neandertalskiego są bardzo ciekawe.
– Została wysnuta teza, że posługiwał się on krzemiennymi narzędziami znalezionymi w Jaskini Raj. To się potwierdziło. W najbliższym czasie planujemy uruchomić nową atrakcję turystyczną związaną między innymi z neandertalczykami. Myślę, że będzie ona konkurencyjna na mapie turystycznej nie tylko naszego kraju – zapewnia. Nie chce na razie zdradzać szczegółów przedsięwzięcia.
W ramach czwartkowej konferencji odbyła się też debata poświęcona możliwości wykorzystania odkryć naukowych do promocji zrównoważonej turystyki.