W pierwszym meczu 12. kolejki PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce przegrała przed własną publicznością z Piastem Gliwice 0:2 (0:1). Pierwszego gola strzelił w 16. minucie z rzutu karnego Jorge Felix. Jedenastka została podyktowana za faul bramkarza Rafała Mamli na Andréasie Katsantónisie. Wynik spotkania strzałem z narożnika pola karnego ustalił w 49. minucie Maciej Rosołek. Piłka przelobowała całkowicie zaskoczonego Mamlę, ale wcześniej kierunek jej lotu, zmienił przez przypadek Yoav Hoffmeister.
– Przegraliśmy bardzo ważny mecz. Nie ukrywam tego, że jest w nas duże rozgoryczenie i frustracja. Ale kiedy przegrywa się u siebie, to zawsze tak jest. Niestety, ale sami sobie zgotowaliśmy ten los. Zdawaliśmy sobie sprawę z atutów Piasta, z tego, że nie można się „nadziać” na jakąś jedną kontrę, czy akcję gliwiczan i gonić wynik, bo to będzie bardzo trudne. Sami sobie to sprokurowaliśmy. Bramka z rzutu karnego wynikała z ciągu błędów. W pierwszej połowie mieliśmy okazje do wyrównania, ale druga zaczęła się jak w najgorszych koszmarach. Straciliśmy drugą po rykoszecie i było nam bardzo ciężko. Piłkarze walczyli, chcieli, ale samo zaangażowanie, serce i charakter, to było w tym meczu za mało. W drugiej odsłonie zabrakło nam argumentów. Trzy ofensywne zmiany niewiele wniosły. Próbowaliśmy odwrócić losy spotkania, jednak nie byliśmy w stanie przełamać obrony Piasta. Była szansa, by złapać chwilę oddechu, niestety najwyraźniej my najlepiej czujemy się na bezdechu i do tego wróciliśmy – stwierdził trener Żółto-Czerwonych Jacek Zieliński.
– W poprzednich, przegranych meczach, bardziej kontrolowaliśmy grę, niż dziś. Szczególnie w pierwszej połowie mieliśmy dużo problemów ze stałymi fragmentami gry Korony. W drugiej części trochę zmieniliśmy sposób bronienia i już w naszym stylu kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na boisku. Brakowało jednak w naszej grze dokładności. Na pewno mecz wyglądałby dużo lepiej w naszym wykonaniu, gdybyśmy zaprezentowali precyzję, jaką pokazaliśmy ostatnio w Szczecinie – podsumował drugi trener Piasta Aleksandar Radunović.
– Tabela pokazywała przed meczem, że gdybyśmy wygrali, to tego tlenu byłoby zdecydowanie więcej. Tak się jednak nie stało i musimy zwyciężać w kolejnych spotkaniach. Myślę, że pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu, ale zabrakło nam skuteczności. Piast wykorzystał swoje sytuacje, choć czy one rzeczywiście były, to trudno powiedzieć. Dużo szczęścia mieli przy strzelonych golach. Pierwsza bramka, zawodnik z Gliwic kopnął w ziemię, piłka leciała wolno, napastnik wsadził nogę i był karny. Drugie trafienie po rykoszecie. Trudno, musimy się skupić na naszej skuteczności, bo okazje mieliśmy, ale ich nie wykorzystaliśmy – stwierdził pomocnik Korony Dawid Błanik.
– Najważniejsze jest wygrywanie meczów, a dzisiaj nam się to nie udało. Robiliśmy wszystko co możliwe, ale taka jest piłka, że czasami idzie zgodnie z przewidywaniami, a innym razem nie. W pierwszej połowie mieliśmy swoje sytuacje, piłka kręciła się blisko bramki, ale zabrakło nam szczęścia. Shuma Nagamatsu miał doskonałą okazję do wyrównania i wtedy byłby to inny mecz. Musimy zrobić dokładną analizę i zrobić wszystko, żeby punktować w kolejnych – powiedział Dominick Zator, który w starciu z Piastem był kapitanem kieleckiego zespołu.
W niedzielę 27 października Korona zmierzy się na wyjeździe z mistrzem Polski Jagiellonią Białystok.