– O ile w pierwszej połowie nie mieliśmy trochę szczęście, to w drugiej zabrakło nam argumentów. Chcieliśmy ruszyć na przeciwnika i dlatego przeprowadziliśmy trzy zmiany. Niewiele one jednak wniosły – stwierdził po przegranym 0:2 meczu z Piastem Gliwice, trener Korony Kielce Jacek Zieliński.
W 57. minucie na boisko weszli Dawid Błanik, Meksykanin Danny Trejo i Białorusin Jewgienij Szykawka. Żaden z nich nie zagroził jednak bramce, do której dostępu bronił Słowak František Plach.
– Zmiany były ofensywne, ale niewiele wniosły. No cóż, człowiek jest zawsze mądrzejszy po meczu. Próbowaliśmy jeszcze odwrócić losy pojedynku, ale widać było, że nie jesteśmy w stanie przełamać obrony przeciwnika. Musimy się otrzepać i stanąć na nogi, bo czeka nas naprawdę bardzo ciężki tygodniowy maraton z trzema spotkaniami na wyjazdach. Tam trzeba będzie odrobić to co straciliśmy. Była szansa na to, żeby złapać trochę oddechu, niestety najwyraźniej najlepiej czujemy się na bezdechu – podsumował szkoleniowiec Żółto – Czerwonych.
Maraton, o którym wspomniał Jacek Zieliński, to trzy mecze, które rozegra Korona w ciągu ośmiu dni. W niedzielę (27 października) w 13. kolejce PKO BP Ekstraklasy kielczanie spotkają się w Białymstoku z Jagiellonią, trzy dni później w 1/16 finału Pucharu Polski we Wronkach zagrają z rezerwami Lecha Poznań, a w poniedziałek (4 listopada) w kolejnym starciu o ligowe punkty zmierzą się w Katowicach z beniaminkiem piłkarskiej elity GKS-em.