W 10. kolejce Orlen Superligi piłkarze ręczni Industrii Kielce rozgromili we Wrocławiu miejscowy Śląsk 35:18 (14:6). Najwięcej bramek dla kielczan zdobyli: Arkadiusz Moryto 8 i Szymon Wiaderny 5.
W zespole gospodarzy najskuteczniejszy był Konrad Cegłowski autor pięciu goli. MVP tego spotkania wybrano bramkarza Industrii Miłosza Wałacha, który odbił 14 rzutów.
W 14 osobowej kadrze kielczan na to spotkanie zabrakło zawieszonego Jorge Maquedy i narzekającego na ból dużego palca u stopy Dylana Nahi. Francuz powinien wrócić na środowe spotkanie Ligi Mistrzów w Szegedzie. Do składu wrócił po kontuzji mięśnia dwugłowego Benoit Kounkoud i rozpoczął mecz w wyjściowej „siódemce”.
W 18 min. Industria prowadziła 8:3, a do przerwy różnicą ośmiu trafień. Ta przewaga mogła być wyższa, ale prawie przez 10 minut kielczanie nie potrafili zdobyć bramki. Po przerwie dominacja wicemistrzów Polski była już bardzo widoczna. Na 15 min. przed końcem prowadzili 25:11.
– Wiedzieliśmy, że jesteśmy faworytem meczu ze Śląskiem Wrocław, ale musieliśmy to jeszcze udowodnić na parkiecie. Od początku nasza obrona była na niezłym poziomie. W bramce mocno pomagał Miłosz Wałach i dzięki temu wyprowadzaliśmy kontrataki. To pozwoliło nam kontrolować to co działo się na parkiecie. Na pewno w tyłach graliśmy lepiej niż z przodu. W ataku brakowało nam pewności i zdecydowania. Czasami te akcje ofensywne były zbyt wolne i takie szarpane. Cieszymy się, że wszyscy zagrali i zakończyli mecz bez kontuzji – podsumował drugi trener Industrii Krzysztof Lijewski.
W środę (30 października) kielczanie zmierzą się na wyjeździe z OTP-Bank PICK Szeged. Będzie to mecz 7. kolejki Ligi Mistrzów.