O klasztorze, jego fundatorze, gwarkach szukających kruszcowych skarbów, przyrodzie w rezerwacie oraz o legendach związanych z Karczówką opowiada najnowsza wystawa w Muzeum Historii Kielc, zatytułowana „Karczówka – Kielecka Góra Skarbów. 400-lecie fundacji kościoła p.w. św. Karola Boromeusza”.
Grzegorz Maciągowski, dyrektor Muzeum Historii Kielc wyjaśnia, że ekspozycja wpisuje się w obchody jubileuszowe.
– Chcemy opowiedzieć o tym miejscu nie tylko przez pryzmat jego historii, architektury, ale pokazać Karczówkę kielczanom w wielu aspektach, w których ona w kulturze i tożsamości Kielc funkcjonuje – mówi.
Autor wystawy, Krzysztof Myśliński z Muzeum Historii Kielc żartuje, że początek tej wystawy sięga czterech stuleci wstecz.
– Kiedy Marcin Szyszkowski, biskup krakowski jako wotum za uratowanie Kielc przez zarazą, ufundował kościół. Fundacja kościoła to jeszcze nie jest jego powstanie, to jeszcze nie jest powstanie klasztoru, ale z biegiem czasu ta podmiejska świątynia zaczęła się „przybliżać” do miasta. Zaczęła się też wpisywać w taką pamięć osobistą, wizualną, przestrzenną, krajobrazową. Dziś Karczówka jest dla wielu kielczan czymś niesamowicie osobistym – zauważa.
Dlatego, jak podkreśla autor, ekspozycja nie opowiada o historii miejsca. Jest nie o Karczówce, ale o Karczówce w naszej pamięci.
– Chcieliśmy zrobić wystawę trochę antropologiczną, taką wystawę o człowieku i Karczówce, o kielczaninie i Karczówce. Wystawę o tym, jak ta Karczówka na różnych poziomach funkcjonuje: liturgicznie, gospodarczo (dziś już może nie, ale przez całe stulecia była niezmiernie ważna na gospodarczej mapie Polski), przyrodniczo (czego przejawem jest utworzenie tam rezerwatu przyrodniczego, miejsca chronionego). Dlatego nie chcemy pokazać Karczówki od strony splendoru: biskupa, dat, ważnych wydarzeń, wielkich postaci, ale poprzez to, czego się nie uczymy w szkole: jak ona funkcjonuje na takim miejskim poziomie – tłumaczy.
Ta Karczówka bliska kielczanom jest pokazana na starej i nowej fotografii, w dokumentach i wspomnieniach, eksponatach wypożyczonych przez OO. Pallotynów, a także ze zbiorów Muzeum Narodowego w Kielcach, Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Kielcach, jak również od osób prywatnych i z zasobów własnych organizatora.
Wśród różnorodnych przedmiotów, na niektóre z nich warto zwrócić szczególną uwagę.
– Porozkładaliśmy w różnych miejscach bryły galeny. Co prawda tylko jedna z nich, maleńka bryłka, jest na pewno z Karczówki, ponieważ na Karczówce ta galena już dawno się skończyła. Ale galena, czyli siarczek ołowiu tu, pod Kielcami ciągle występuje. Wielkie bryły pożyczył nam Paweł Król z Muzeum Narodowego w Kielcach, który się tym interesuje. Ciekawy eksponatem, bo zwykle nie da się tego dotknąć, a dostaliśmy go w darze od klasztoru, jest stary, wymieniony po remoncie hełm czy kula ze zwieńczenia wieży kościelnej. To jest to, co widać z daleka – mówi Krzysztof Myśliński.
Autor wystawy dodaje, że z wieloma eksponatami wiąże się ciekawa historia, anegdoty. Jednym z nich jest przedmiot pochodzący z przedwojennego muzeum PTTK, wypożyczony z Muzeum Narodowego w Kielcach.
– To widełki, pozbawione niestety drewnianego uchwytu, służące do podawania jedzenia przez okienko w karcerze klasztornym, który mieścił się w piwnicy – wyjaśnia.
Tak wiele wątków pozwala uporządkować właściwa aranżacja ekspozycji. Tą częścią zajęła się Alicja Ciosek. Jak mówi, zgodnie z założeniem autora, podzieliła przestrzeń na cztery zasadnicze części.
– Obecnie mamy dość małą przestrzeń wystawienniczą, więc trzeba było całość jakoś ładnie skomponować. Głównym elementem był kolor. Mam cztery różne barwy, które nie kłócą się ze sobą. Część sakralna jest zaznaczona na żółto. To jest taki odpowiednik złota, kojarzonego ze strefą sakralną. Część, którą możemy określić jako kopalnia, wydobycie zaznaczana jest szarością, natomiast przyroda i rekreacja to jest błękit i zieleń – opisuje.
Wystawa będzie trwała do połowy marca 2025 roku. W tym czasie Muzeum Historii Kielc będzie zapraszać do udziału w programie edukacyjnym, skierowanym do młodzieży szkolnej i do dorosłych, realizowanym zarówno we wnętrzach, jak również podczas spacerów i wizyt na Karczówce.