15 osób zginęło, a 46 zostało rannych w pożarach, do których doszło od początku tego roku na terenie województwa świętokrzyskiego. Dlatego strażacy apelują o montowanie w domach czujników dymu.
Jak mówi st. kpt. Marcin Bajur, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach, sezon grzewczy w pełni, a w związku z tym zwiększa się zagrożenie pożarowe w budynkach mieszkalnych.
– Od początku tego roku odnotowaliśmy 717 pożarów w budynkach mieszkalnych. Rok wcześniej tych pożarów było niespełna tysiąc, 14 ofiar śmiertelnych i 48 osób rannych. Te dane niepokoją, bo do końca 2024 roku jeszcze prawie dwa miesiące, a już statystyki pod względem osób poszkodowanych się wyrównały – mówi strażak.
Jak dodaje Marcin Bajur, najbardziej tragiczne w skutkach pożary rozgrywają się nocą, kiedy domownicy śpią.
– Pamiętajmy o tym, by takie czujniki właściwie montować, zgodnie z instrukcją załączoną przez producenta. Trwają prace legislacyjne zmierzające do tego, aby takie czujniki były obowiązkowe w każdym domu. Prawdopodobnie już od grudnia taki przepis wejdzie w życie. Dlatego warto już teraz zamontować w swoim domu czujnik dymu – dodał Marcin Bajur.
Ponad połowa zdarzeń w budynkach mieszkalnych dotyczy pożaru sadzy w przewodach kominowych, dlatego warto przynajmniej raz w roku poprosić kominiarza o pomoc.
Świętokrzyscy strażacy apelują także o montowanie w domach czujników tlenku węgla i niezaklejanie kratek wentylacyjnych. Od początku tego roku strażacy z naszego regionu do ulatniającego się czadu wzywani byli 92 razy. Kilka osób zostało poszkodowanych, a jedna osoba w wyniku zatrucia tym bezbarwnym i bezwonnym gazem zmarła.