„Nasza historia”, „Zapomniane historie” i „A jeśli skończy się wojna” – to tytuły pierwszych pokazów konkursowych, odbywających się w ramach XXX Festiwalu Form Dokumentalnych NURT. Jubileuszowa odsłona wydarzenia rozpoczęła się we wtorek, 19 listopada.
Krzysztof Miklaszewski, dyrektor artystyczny festiwalu i jego twórca, żartował, że 30 lat minęło jak jeden dzień. Cieszył się z zainteresowania twórców, bo do tegorocznego konkursu wpłynęło ponad 120 zgłoszeń, natomiast narzekał na niską frekwencję na widowni.
– Jestem zawiedziony publicznością kielecką w ostatnich latach, której nasz festiwal nie interesuje. Dobiłem do 30. edycji wydarzenia, ale myślę, co z tym festiwalem zrobić, jeśli chodzi o jego przyszłość. Kiedy w latach 90. XX wieku w Kielcach powstawało środowisko akademickie skupione nie tyko wokół uczelni publicznych, ale również prywatnych, to ci młodzi ludzie brali udział w festiwalu. Dzisiaj jedynie starsi nas nie zawodzą. Trudno robić festiwal, jeśli on nikogo nie interesuje. Wydaje mi się, że rozwój komercjalizacji życia jest miażdżący, tzn. ludziom się wydaje, że rzeczywistość jest tak dobra albo tak zła, że nie ma sensu jej ruszać, natomiast twórcom się wydaje, że warto pokazać te wszystkie rzeczy – mówił.
Warto jest spoglądać na rzeczywistość „cudzymi” oczyma
Krzysztof Miklaszewski przyznał, że w ostatnim czasie siłą napędową są twórcy, którzy zawierzyli festiwalowi NURT.
– A dlaczego nam zawierzyli? Dlatego, że jest to dosyć unikatowy festiwal, bo każdy może tu zgłosić swój materiał. Twórcy czują się wolnymi ludźmi i nam zawierzają. Mam nadzieję, że młode pokolenia także zrozumieją, że warto jest spoglądać na rzeczywistość „cudzymi” oczyma, oczyma ludzi bardzo wrażliwych, którzy starają się zapobiec temu, by wokół nas się rozchodziło zło. Myślę, że tegoroczni twórcy stanęli na wysokości zadania. To będzie ciekawy festiwal i nie żałujemy, że dołożyliśmy wszelkich starań, by festiwal mimo wszystko się odbył – podkreślił.
Dyrektor festiwalu dodał, że na Festiwalu Form Dokumentalnych w Kielcach twórcy mogą pokazać swoją twarz. Pomagają w tym spotkania, które towarzyszą pokazom.
– Twórcy dokumentu marzą, by ktoś zobaczył ich filmy. Bez tych filmów dokumentalnych żadne media nie istnieją, internetowe też, potrzebujemy tego jak wody. Twórcy jednak pozostają anonimowi, a my dajemy im szansę, żeby się pokazali, żeby stanęli twarzą w twarz z odbiorcami. A widzów zachęcamy, żeby ich nie oszczędzali. Te spotkania mają tym większy sens, że my nie zamykamy się na jakieś konkretne formy, np. reportaż. Naszym zdaniem życie poszło na przód, więc wszystkie gatunki przekazu filmowego są uprawomocnione, co nie znaczy, że łatwo jest zrobić film – zauważył.
Lech Wałęsa oczami współpracowników
Jako pierwsza z publicznością się spotkała Anna Maria Mydlarska, jedna z autorek filmu „Lech Wałęsa. Nasza historia”. Tłumaczyła, że chciała zrobić film o ikonie Solidarności w związku z jego rocznicą urodzin, by, jak mówiła, na 80 urodziny powstał dokument, który mu się należy od polskich filmowców.
– Bo jest jedną z najważniejszych postaci XX wieku na świecie, nie tylko w Polsce. Myślę, że powinien powstać kolejny, i ja chciałabym go zrobić, który pokaże jego znaczenie w kontekście międzynarodowym. Tak był mój pierwotny zamiar, ale nie było możliwości finansowych. Postanowiłam też zrobić naszą historię, czyli pokazać Wałęsę przez wydarzenia i bardzo krótkie wspomnienia tych, którzy przez te lata z nim współpracowali – wyjaśniła.
Do tego grona należała także Anna Maria Mydlarska. Jak wspominała, Lecha Wałęsą poznała w sierpniu 1980 roku.
– A od 1981 roku byłam etatową tłumaczką komisji krajowej Solidarności i pierwszą osobą, którą tłumaczyłam na żywo był Lech Wałęsa. Od tego momentu, co jakiś czas zdarza mi się jego wystąpienia tłumaczyć. Mam wrażenie, że obserwowałam go przez całą jego twórczą drogę, miałam też okazję słuchania go, w różnych dramatycznych okolicznościach. Ludzie, którzy pojawiają się w tym dokumencie, też widzieli Wałęsę w tych dramatycznych momentach, i wiedzą więcej na temat jego osobowości, niż ci, którzy oglądają go tylko na ekranie telewizora – stwierdziła.
Zwróciła uwagę, że film powstał w Video Studio Gdańsk, czyli w zespole ludzi, którzy współtworzyli Telewizję Solidarność.
– Video Studio Gdańsk rozwinęło się z tej pierwszej kamery, która dotarła na pierwszy zjazd Solidarności w 1981 roku. Mamy w związku z tym nagrane fragmenty działania Wałęsy z różnych czasów, nagrane z naszej perspektywy – opisywała.
„Spotykamy się w gronie prawdziwych miłośników filmu dokumentalnego”
Dokument o Lechu Wałęsie jest jedną z 34 produkcji, które biorą udział w konkursie, walczą o główną nagrodę w wysokości 8 tys. zł oraz tytuł „Wydarzenie NURT”.
W komisji artystycznej, oceniającej tegoroczne formy dokumentalne, zasiadł m.in. Jacek Knopp, członek Stowarzyszenia Filmowców Polskich, dwukrotny laureat NURT-u. Zapytany, na czym polega wyjątkowość Festiwalu Form Dokumentalnych, odpowiedział:
– Wydarzenie odbywa się w Kielcach. To bardzo oryginalnie, że nie w Warszawie, nie w Gdańsku, nie w Krakowie. Już samo miejsce powoduje, że chętnie się tu przejeżdża. Poza tym spotykamy się w gronie prawdziwych miłośników filmu dokumentalnego – powiedział.
Tłumaczył, że jako juror będzie oceniał formy dokumentalne z trzech punktów widzenia.
– Po pierwsze będzie dla mnie ważny temat filmu, ale również bohater. Jak reżyser wybiera dobry temat i bohatera, to mówi się, że to jest połowa sukcesu. Kolejna sprawa to jest kwestia wizualna. Chciałbym wyszukać takie rzeczy, które mają duże walory artystyczne, pokazują talent twórczy. Trzecia rzecz – będzie mnie interesowało najbardziej to, w jaki sposób został ten film zrobiony, czyli konstrukcja, dramaturgia filmu, czyli czy film nas wciąga, czy zaskoczyła nas puenta, czy zostaliśmy pod dużym wrażeniem po jego zobaczeniu – wymieniał.
Pokazy konkursowe i specjalne
Zwycięzców poznamy podczas gali, która odbędzie się w piątek, 22 listopada, o godz. 18.00, na Małej Scenie Kieleckiego Centrum Kultury.
Pokazy konkursowe będą się odbywać we wtorek, środę i czwartek od godz. 9.00, na Małej Scenie KCK. Bilet na pojedynczy pokaz konkursowy kosztuje 5 zł, a na cały dzień festiwalowy – 12 zł.
Na pokazy specjalne wstęp jest wolny. A te odbywają się w każdy festiwalowy dzień, o godz. 20.00.
Program festiwalu: Program Festiwalu NURT 2024 – NURT