Piłkarze ręczni Industrii Kielce przegrali trzeci mecz z rzędu w Lidze Mistrzów przed własną publicznością.
Schodzili z parkietu pokonani: 25 września przez Barcelonę 28:32, 23 października przez Aalborg Handbold 28:35 i 21 listopada przez OTP-Bank PICK Szeged 31:35. Taka seria nie przytrafiła się kielczanom w Hali Legionów od sezonu 2018/2019, kiedy przegrali kolejno z Barceloną, Montpellier i Veszprem.
Rozgrywający Industrii Igor Karacić uważa, że zespół ma problem ze zdobywaniem bramek z dystansu.
– Musimy trenować i czekać na Szymona Sićkę. Kiedy on wróci będzie pomoc z drugiej linii. Mimo że walczymy to nie podoba mi się to jak gramy ostanie 10-15 minut w meczu. To musimy zmienić, jeżeli chcemy wyjść z grupy. Powiedzmy sobie szczerze: to jest teraz nasz cel nr 1. Każdy z nas musi wziąć dużo odpowiedzialności na siebie. – stwierdził doświadczony Chorwat.
Czy zespołowi potrzebny jest psycholog?
– Byli psychologowie zarówno w reprezentacji jak i w klubach, w których grałem. Ja nie potrzebowałem, ale wielu zawodników korzystało z ich usług. Moim zdaniem każdy z nas musi poradzić sobie sam ze sobą. Mamy bardzo fajny zespół, ale w tym momencie nie pokazujemy pełni umiejętności. Nie tylko mam nadzieję, ale jestem pewny, że będzie lepiej – powiedział Igor Karacić.
Po ośmiu kolejkach Industria zajmuje piąte miejsce w tabeli grupy B Ligi Mistrzów z sześcioma punktami na konie. Traci dziewięć do liderującej Barcelony i cztery do będącego na drugiej pozycji OTP-Bank PICK Szeged. Przewaga kielczan nad siódmym w tabeli SC Magdeburg wynosi jeden punkt, a dwa nad zajmującym ostatnią, ósmą pozycję RK Zagrzeb. W najbliższą środę (27 listopada) podopieczni Talanta Dujszebajewa zmierzą się na wyjeździe z Aalborg Handbold.