Śnieg i niskie temperatury mogą powodować nowe, zimowe zagrożenia – przypomina starszy brygadier Karol Kierzkowski, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej.
– To nawisy śnieżne, sople czy po prostu może być ślisko przed budynkami. Odpowiedzialność za bezpieczeństwo spoczywa na właścicielu, zarządcy – podkreśla strażak.
– Pamiętajmy o tym, że tego typu sople, nawisy śnieżne są niezwykle niebezpieczne. W zależności od tego, czy to jest świeży śnieg, który waży najmniej, to może być około 400-500 kilogramów na metr kwadratowy, przez ubity śnieg do lodu – to jest nawet 1000 kilogramów na metr kwadratowy. To znacznie obciąża konstrukcję, więc pamiętajmy o tym, żeby albo odśnieżać, albo zabezpieczać te miejsca, żeby nie spadło to na przechodniów – mówi rzecznik Kierzkowski.
Chodzi o wygrodzenie z chodnika miejsca, na które mogą spaść niebezpieczne sople czy śnieżne czapy. Lecz nie może to trwać wiecznie. Należy zareagować, zdjąć we własnym zakresie, by nie wydarzyła się tragedia, spowodowana spadającymi soplami i śniegiem. Straż pożarna pomoże tylko w sytuacji, gdy chodzi o sytuację nagłą i obiekty administracji publicznej, szkoły czy przedszkola.
W przypadku innych budynków rzecznik Kierzkowski wyjaśnia, że należy zamówić usługi prywatnej firmy. Strażakom nie starczyłoby doby na to, by zadbać o wszystkie prywatne dachy.