Polscy piłkarze ręczni po zwycięstwie w chorwackim Porecu nad drużyną USA 24:22 po karnych (11:13, 21:21 – 3:1) zdobyli Puchar Prezydenta IHF, zajmując 25. miejsce w mistrzostwach świata.
To najniższa lokata w historii startów biało-czerwonych w tej imprezie. Reprezentacja Polski ma już w dorobku identyczne trofeum wywalczone w MŚ 2017, jednak wówczas w turnieju startowały 24 zespoły, a teraz 32.
To nie był wybitny mecz Biało-Czerwonych, a Amerykanie szykujący drużynę na igrzyska olimpijskie 2028 w Los Angeles pokazali, że potrafią grać w piłkę ręczną. Zresztą w ich kadrze są gracze rywalizujący na co dzień na Węgrzech, w Hiszpanii, Danii, Niemczech, Chorwacji, Szwecji, Francji oraz w… Polsce. Mowa o Tristanie Morawskim z występującej na poziomie Ligi Centralnej Sandry Spa Pogoń Szczecin, który jednak we wtorek nie pojawił się na boisku.
Po 60 minutach był remis 21:21. W serii rzutów karnych bezbłędnie spisali się Kamil Adamski, Piotr Jędraszczyk i Mateusz Wojdan, a stawający na zmianę między słupkami bramkarze Adam Morawski i Marcel Jastrzębski wspólnie obronili trzy „siódemki”.
– Zaczęliśmy bardzo dobrze w obronie, gdzie sprowokowaliśmy wiele błędów rywali i przejęliśmy wiele piłek, ale potem nie umieliśmy tego wykorzystać w ataku, bo nie trafiliśmy wielu rzutów i popełniliśmy błędy techniczne. Przez to daliśmy Amerykanom wejść w mecz. Z czasem nasz poziom w obronie spadł, było za mało agresji z naszej strony. W drugiej połowie opanowaliśmy sytuację na tyle, że wróciliśmy do spotkania, a kilka ważnych piłek odbił Adam Morawski. To umożliwiło nam doprowadzenie do rzutów karnych, gdzie znów bardzo pomogli nam bramkarze. Najważniejsze, że robota wykonana, a styl jest na drugim miejscu. Koniec końców z Pucharu Prezydenta wyciągnęliśmy maksimum. Czy jesteśmy dumni z tego osiągnięcia? Nie wiem. Musimy dalej pracować, żeby w kolejnych mistrzostwach walczyć o wyższe cele. – podsumował obrotowy Maciej Gębala.
– To było bardzo ciężkie spotkanie, z wielu względów. Jeśli chodzi o przebieg meczu, to na początku zrobiliśmy kolosalną liczbę błędów, do tego doszły niewykorzystane sytuacje rzutowe, przez co sami wyrzuciliśmy siebie z meczu i trudno nam było kontrolować spotkanie. Pojawił się chaos, który dał siłę przeciwnikom, a w takich meczach trzeba od początku pokazać, że to my chcemy wygrać i grać swoje przez całe 60 minut. To kolejny mecz, który, mam nadzieję, czegoś nas nauczy. Jeśli chodzi o całe mistrzostwa, nikt nie jest zadowolony z tego, gdzie jesteśmy i nikt z nas nie zgadza się, że jesteśmy 25. zespołem na świecie. Mieliśmy bardzo trudną przeprawę w fazie grupowej, rozegraliśmy trzy bardzo wyrównane mecze i zabrakło nam jednej bramki, żebyśmy byli w zupełnie innym miejscu i w innych humorach. Nadal to my jesteśmy naszymi największymi wrogami, bo to nasze błędy skierowały nas do gry w Pucharze Prezydenta. – powiedział trener polskiej kadry Marcin Lijewski.
W meczu z USA wystąpili trzej gracze Industrii Kielce: obrotowy Łukasz Rogulski zdobył 2 bramki, a skrzydłowy Arkadiusz Moryto i rozgrywający Michał Olejniczak po 1.
Popularny „Olej” nie dokończył tego spotkania. W 38 min. jeden z rywali nadepnął mu na stopę, co spowodowało skręcenie stawu skokowego. Zawodnik Industrii od tego momentu oglądał rywalizację z ławki rezerwowych z opatrunkiem na kostce. W samej końcówce fizjoterapeuci kadry sprawdzali lewy bark Arkadiusza Moryty. W piątek obaj zawodnicy przejdą szczegółowe badania w Kielcach.
Polska – USA 24:22 po karnych (11:13, 21:21 – 3:1).
Polska: Adam Morawski, Marcel Jastrzębski – Damian Przytuła 3, Piotr Jędraszczyk 4, Michał Olejniczak 1, Bartłomiej Bis, Paweł Paterek 3, Ariel Pietrasik 3, Jan Czuwara 2, Kamil Adamski 3, Arkadiusz Moryto 1, Marek Marciniak, Maciej Gębala, Mikolaj Czapliński, Mateusz Wojdan 2, Łukasz Rogulski 2.
USA: Pal Merkovszky, Douglas Otterstrom – Sean Corning 2, Benjamin Edwards, Jonas Stromberg 2, Alexandr Chan Blanco 4, Paul Skorupa, Gary Hines, Aboubakar Fofana 5, Ian Hueter 3, Lukas Hansen, Andrew Donlin 1, Patrick Hueter 2, Tristan Morawski, Samuel Hoddersen 3, Domagoj Srsen.