W piątek (31 stycznia) nie doszło do przesłuchania b. szefa MS Zbigniewa Ziobry (PiS) przez komisję śledczą ds. Pegasusa. Policja zatrzymała posła po godz. 10.30, aby go doprowadzić przed komisję. Ponieważ Ziobro nie stawił się na posiedzeniu o czasie, komisja przyjęła wniosek o zastosowanie wobec niego 30-dniowego aresztu.
Sejmowa komisja śledcza w piątek o godz. 10.30 miała zaplanowane przesłuchanie posła PiS, b. szefa MS Zbigniewa Ziobry. Po poniedziałkowym postanowieniu Sądu Okręgowego w Warszawie miał on zostać zatrzymany i doprowadzony przed komisję przez policję. Funkcjonariusze pojawili się w piątek wcześnie rano w Jeruzalu (woj. łódzkie) przed domem b. ministra sprawiedliwości z nakazem doprowadzenia go na przesłuchanie, jednak tam go nie zastali. Później byli też przed jego warszawskim mieszkaniem, ale tam też go nie zastali. Ziobro pojawił się ok. godz. 9.30 w Warszawie w studiu TV Republika, gdzie udzielał wywiadu na żywo. Tuż po godz. 10.30, po tym jak opuścił studio, policja zatrzymała go przed siedzibą TV Republika.
Ziobro powoływał się podczas zatrzymania na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 10 września 2024 r., który orzekł, że komisja jest niekonstytucyjna.
Tak jak zaplanowano, o godz. 10.30 rozpoczęło się posiedzenie sejmowej komisji śledczej. Ze względu na nieobecność świadka komisja na wniosek Marcina Bosackiego (KO) przegłosowała wniosek o karę porządkową w postaci 30-dniowego aresztu dla Ziobry i zakończyła posiedzenie. Poseł PiS został doprowadzony przed salę, w której obradowała komisja, już po zakończeniu jej posiedzenia.
Tam Ziobro powtórzył, że gdyby dobrowolnie pojawił się na jej posiedzeniu, pogwałciłby prawo. – Nigdy nie powiedziałem, że stawię się dobrowolnie – powiedział.
Po godz. 12 Ziobro pojawił się ponownie przed salą komisji, by wygłosić oświadczenie. Podkreślił, że celowo przyjechał do Polski z zagranicy, gdzie przechodził rehabilitację w związku z chorobą nowotworową. Jak podkreślił, premier Donald Tusk „znowu okazał się być miękiszonem i zgniecionym naleśnikiem”. Po oświadczeniu, opuścił teren budynku, w którym wcześniej obradowała komisja.
– Dlatego, że wtedy, kiedy tu już przybyłem, przywieziony przez policjantów, państwo, komisja, a pewnie i Donalda Tuska, obleciał taki strach, że gwałtownie zakończyli swoje spotkanie, a przez tyle miesięcy przebierali nogami i wielokrotnie wzywali mnie do stawienia się przed tą komisją – dodał b. minister sprawiedliwości.
Szefowa komisji Magdalena Sroka (PSL-TD) podkreśliła, że członkowie komisji nie czekali w piątek, aż policja doprowadzi Ziobrę na posiedzenie, ponieważ „nie chcą bawić się w teatr polityczny”.
– Czasy, kiedy to Zbigniew Ziobro pisał scenariusze, się skończyły. My nie chcemy bawić się w teatr polityczny, tylko chcemy przesłuchać świadka, który ma ogromną wiedzę na temat systemu Pegasus – powiedziała Sroka. Dlatego komisja zawnioskuje do Sądu Okręgowego w Warszawie o jego ponowne zatrzymanie i umieszczenie w areszcie na 30 dni po to, aby móc go wreszcie przesłuchać – dodała. Zgodnie z procedurą wcześniej Sejm musi wyrazić zgodę na areszt posła i uchylić mu immunitet w tej sprawie.
– Każdy inny obywatel, który miałby wezwanie na konkretną godzinę, nie mógłby pozwolić sobie na tego typu zachowania. Dlatego my również, z szacunku do państwa, z szacunku do prawa, nie pozwolimy na takie lekceważenie, z jakim mieliśmy do czynienia. Stąd też nasza decyzja – oświadczyła Sroka.
Zdaniem wiceszefa komisji Przemysława Wiplera (Konfederacja) wezwanie Ziobry na obecnym etapie prac komisji jest przedwczesne i ma charakter medialno-polityczny, ponieważ komisja nie zaczęła analizować jeszcze wielu wątków dotyczących byłego szefa MS.
Prawnik prof. Ryszard Stefański uważa, że sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa miała prawo wnioskować o areszt dla Ziobry. Powołał się na art. 287, par. 2 Kodeksu postępowania karnego, zgodnie z którym „w razie uporczywego uchylania się od złożenia zeznania, wykonania czynności biegłego, tłumacza lub specjalisty oraz wydania przedmiotu można zastosować, niezależnie od kary pieniężnej, aresztowanie na czas nieprzekraczający 30 dni”.
Według politologa UW dra Rafała Chwedoruka piątkowe wydarzenia świadczą o tym, że były szef MS „walczy dramatycznie o polityczne przeżycie”. Jego zdaniem Ziobro musi przypominać o sobie wyborcom, a może to uczynić tylko w jeden sposób: manifestując swoją bezkompromisowość, jednoznaczność czy gotowość do poświęceń. Miałoby to uchronić go przed „politycznym zgonem” – ocenił.
Poseł PiS Michał Wójcik ocenił w rozmowie z dziennikarzami, że członkowie komisji ds. Pegasusa to „przebierańcy”, którzy w „wolnej Polsce odpowiedzą za to”. Zwrócił uwagę, że Ziobro został przewieziony przez policję na teren Sejmu. „Natomiast przebierańcy, jak widać, robią wszystko, żeby spektakl był. Show must go on. To można powiedzieć. Oni dokładnie tak działają. Spektakl dla ludzi, żeby przykryć to całe swoje nieudacznictwo tak naprawdę” – podkreślił Wójcik.
Zdaniem posła PSL-TD Marka Sawickiego „były minister sprawiedliwości, który z poważnej sprawy próbuje robić szopkę medialną, nie wygląda poważnie”. Jak ocenił, Ziobro odpowiada za dewastację całego wymiaru sprawiedliwości. W jego ocenie, zamiast aresztu należy „przygotować porządny akt oskarżenia wobec Ziobry i wysłać sprawę do sądu”.
Kandydatka Nowej Lewicy na prezydenta, wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat powiedziała PAP, że Ziobro „robi cyrk”, unikając przesłuchania przez komisję śledczą ds. Pegasusa. Jej zdaniem celem Ziobry jest eskalowanie konfliktu, by „zrobić z siebie męczennika”.
Popierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki, pytany o tę sprawę podczas konferencji prasowej stwierdził, że „po raz kolejny mamy do czynienia z sytuacją, że zamiast chleba, bo chleb jest coraz droższy, mamy igrzyska, którymi żyje cała Polska i za które niestety będziemy się wszyscy wstydzić”. „Policja wchodząca do Telewizji Republika i te wszystkie obrazki są zawstydzające dla polskiej demokracji i naszego życia” – ocenił.
Komisja śledcza ds. Pegasusa bada legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.
Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską firmę NSO Group do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością. Przy pomocy Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo oraz kamer i mikrofonów. Zgodnie z ustaleniami kanadyjskiego Citizen Lab Pegasus był w Polsce wykorzystywany do inwigilacji polityków opozycji.