Na kieleckim osiedlu najprawdopodobniej doszło do nieporozumienia, a nie do próby porwania. Tak wynika z ustaleń policjantów badających sprawę podejrzenia o próbie porwania 9-letniej dziewczynki. Jak informowaliśmy, do zdarzenia doszło 11 lutego na kieleckim osiedlu Na Stoku.
Małgorzata Pędzik z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach informuje, że policjanci dotarli do właściciela busa.
– To starszy mężczyzna, mieszkaniec osiedla. W poniedziałkowe przedpołudnie rzeczywiście był przy samochodzie i usuwał szron z jego szyb. Wiemy, że między mężczyzną a dziewczynką nie doszło do żadnego kontaktu. Za dzieckiem biegł pies. Prawdopodobnie to do niego jego właściciel wypowiedział słowa „chodź do mnie”, kierował je jednak do psa, a nie do dziecka – wyjaśnia.
Policjantka zaznacza, że dziewczynka mogła to źle zinterpretować i zaczęła uciekać. Nikt jej nie gonił i nikt za nią nie jechał, co potwierdza nagranie z monitoringu. Mimo tych ustaleń, funkcjonariusze nadal badają szczegóły tej sprawy.
Jak informowaliśmy, ze zgłoszenia wynikało, że w poniedziałkowe przedpołudnie idącą do szkoły dziewczynkę miał zaczepić mężczyzna z psem poruszający się po osiedlu czerwonym busem. Matka dziecka opisywała, że mężczyzna próbował skłonić dziewczynkę, by wsiadła do samochodu.