Nadal nie ma porozumienia pomiędzy związkowcami działającymi w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie w Kielcach, a władzami miasta. Jak informowaliśmy, ratusz zamierza zwolnić z instytucji 100 osób. Dzisiejsze (czwartek, 27 lutego) rozmowy nie przyniosły rezultatu.
Paweł Maczyński, przewodniczący Polskiej Federacji Związkowej Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej informuje, że związkowcy nie zgadzają się na zwolnienia pracowników pracujących w terenie bezpośrednio z podopiecznymi.
– Nie jest tak, ze zwolnienie 100 pracowników MOPR-u nie odbije się na sytuacji mieszkańców, którzy korzystają z pomocy tej instytucji. Wbrew zapowiedziom, w tych zwolnieniach uwzględniani są także pracownicy liniowi. To osoby, które bezpośrednio pracują z mieszkańcami: pracownicy socjalni, opiekunowie, terapeuci, a więc te osoby, które bezpośrednio świadczą pracę na rzecz mieszkańców – podkreśla Paweł Małczyński.
Jak dodaje związkowcy próbowali się również dowiedzieć od władza miasta dlaczego do zwolnienia planowanych jest 100 osób, a nie mniej, czy więcej i jakie z tego tytułu miasto będzie miało oszczędności. Na to pytanie, jak mówi Paweł Maczyński, także nie uzyskali odpowiedzi.
Związkowcy zaproponowali władzom miasta, by w przypadku ewentualnych zwolnień wprowadzono odprawy większe niż przewiduje kodeks pracy i program dobrowolnych odejść. Wiesław Koza, miejski radny z klubu Prawa i Sprawiedliwości, a zarazem przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ Solidarność Skanska S.A., informuje, że także na to rozwiązanie miasto nie przystało.
– Pan prezydent zaproponował naszym zdaniem bardzo małe odprawy. Nie chciałbym mówić o kwotach, ponieważ negocjacje jeszcze trwają, ale były one dla nas nie do przyjęcia. Jak na razie pracodawca odrzucił wprowadzenia programu dobrowolnych odjeść. Dziwimy się, bo tak naprawdę to pracodawca powinien takie rozwiązanie zaproponować, a nie związki zawodowe. Skoro ze strony władz miasta nie było takiej propozycji, dlatego to my z nią wyszliśmy. Pracodawca jednak je odrzucił – dodał Wiesław Koza.
Bartłomiej Zapała, zastępca prezydenta Kielc informuje, że do zwolnień grupowych w Miejskim Ośrodku Społecznej dojdzie, bo taka jest konieczność.
– Zgodziliśmy się z postulatem związkowców, żeby każdej z osób, która nabyła już prawa emerytalne i która otrzyma wypowiedzenie, przez cały rok wypłacać zasiłek przedemerytalny. Miasto Kielce jest w trudnej sytuacji finansowej i nie może, czy nie stać go na generowanie choćby rocznych odpraw, tak jak proponowała to strona związkowa – wyjaśnia Bartłomiej Zapała.
Wiceprezydent zapewnił jednocześnie, że zwolnienia grupowe mają w jak najmniejszym stopniu dotknąć tzw. pracowników liniowych.
– W tej grupie są osoby, które nabyły prawa emerytalne oraz pracownicy kontraktowi, którym umowa i tak w niedługim czasie by wygasła. Jeżeli chodzi o program dobrowolnych odejść, to on dotyczyłby wszystkich pracowników MOPR. Istniałaby więc obawa, że z tego programu mogliby skorzystać pracownicy, na których nam najbardziej zależy, których nie byłoby łatwo zastąpić przez tych, którzy są typowani do tego, by rozwiązać z nimi umowę o pracę. Jednym z kryteriów, które decydowało o zwolnieniu była właśnie ocena pracowników, to na ile są oni zaangażowani w swoją pracę, na ile dobrze wykonują swoje obowiązki. Dlatego właśnie nie chcieliśmy zaproponować programu dobrowolnych odejść – tłumaczy Bartłomiej Zapała.
Związkowcy zapowiedzieli, że jeżeli władze miasta nie zmienią zdania w poniedziałek (3 marca) wejdą w spór zbiorowy. Nie wykluczają też akcji protestacyjnej w postaci pikiety przed ratuszem lub strajku.
Jeżeli miasto nie dojdzie do porozumienia ze związkowcami, zwolnienia w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie w Kielcach rozpoczną się prawdopodobnie od wtorku, 4 marca.