Obiecuję, że jeżeli zostanę prezydentem Rzeczypospolitej, to w sprawach bezpieczeństwa i w sprawach dotyczących polityki zagranicznej nie będzie konfliktu, tylko będzie współpraca – zadeklarował we wtorek (11 marca) kandydat KO na prezydenta, Rafał Trzaskowski.
Trzaskowski podczas wtorkowego spotkania z wyborcami Gorzowa Wielkopolskiego (woj. lubuskie) apelował o budowę jedności w sprawach zagranicznych i kwestiach dotyczących bezpieczeństwa. – W tej sprawie powinniśmy być razem i powinniśmy mówić jednym głosem – podkreślił kandydat KO. Wyraził jednocześnie ubolewanie, że zamiast jedności, bez przerwy obserwujemy „ataki i złośliwości”, ponieważ – jak zauważył – „tego typu język i wypowiedzi wykorzystuje ruska propaganda”.
Prezydent stolicy podkreślił, że w sprawach zagranicznych i w kwestii bezpieczeństwa potrzeba nam spokoju i zgody, a nie konfliktów. – Mamy tyle konfliktów, jesteśmy tak podzieleni w przeróżnego rodzaju sprawach, że przynajmniej w sprawie bezpieczeństwa tych podziałów już nie powinno być – dodał. Jak zaznaczył, nie wyobraża sobie, by w tak trudnych czasach panował konflikt pomiędzy prezydentem a premierem.
– Jedno wam obiecuję: w sprawach bezpieczeństwa, w sprawach najważniejszych, w sprawach dotyczących polityki zagranicznej – jeżeli zostanę prezydentem Rzeczypospolitej – nie będzie konfliktu, będzie współpraca. Potrzeba nam prezydenta, który jest doświadczony, potrzeba nam prezydenta, który potrafi trzymać język za zębami i który nie będzie pokazywał na każdym kroku ułańskiej fantazji, bo to nie o to chodzi. Dzisiaj chodzi o przewidywalność – ocenił Trzaskowski.
Zwrócił też uwagę, że „paradoksalnie prezydent Andrzej Duda w sprawach bezpieczeństwa mówi dokładnie to samo, co premier Donald Tusk”. – Ja nie jestem zwolennikiem prezydentury Andrzeja Dudy, ale w tych sprawach prezydent Duda zachowywał się tak, jak powinien, bo pilnował polskiego interesu narodowego, jasno mówił o wzmacnianiu NATO i europejskich aspiracjach Ukrainy – zauważył Trzaskowski. – I co więcej też perswaduje naszym amerykańskim przyjaciołom to, że nie możemy pozwolić na to, żeby Putin wygrał tę wojnę – dodał.
Zdaniem Trzaskowskiego, dzisiaj „problem polega na tym, że niestety kolejny kandydat PiS-u mówi zupełnie co innego”. – I paradoks polega na tym, że dzisiaj prezydent Duda w porównaniu z kandydatem PiS-u jawi się jako sensowny człowiek, który w polityce zagranicznej dba o interes narodowy – ocenił.
Kandydat KO uważa, że w chwili obecnej „najważniejsze jest utrzymanie sojuszu pomiędzy Europą a Stanami Zjednoczonymi”. W jego ocenie trzeba cały czas tłumaczyć Amerykanom, że „jeżeli Putin mógłby przedstawić koniec tej wojny jako swoje zwycięstwo, osłabnie zarówno bezpieczeństwo Europy, jak i bezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych”.
Przypomniał też, że niektórzy politycy PiS-u i Konfederacji widzą w Unii Europejskiej samo zło i uważają, że Unia jest zagrożeniem. – Dzisiaj ten, kto szuka wroga w Unii Europejskiej, ten nie rozumie kompletnie, na czym polega dzisiaj bezpieczeństwo Polski – mówił.
– Dzisiaj wróg jest na wschodzie: to Putin, a nie na zachodzie Europy. I w tej trudnej sytuacji musimy rozmawiać z Amerykanami i wzmacniać nasz sojusz, ale musimy również wzmacniać Europę, nie możemy dzisiaj stawiać tylko i wyłącznie na jedno rozwiązanie, dlatego że musimy być przygotowani na każdy scenariusz – podkreślił Trzaskowski.