– Nigdy nie było moją intencją przerzucanie kosztów wyjazdu członka mojej rodziny na instytucję miejską – mówił wiceprezydent Bartłomiej Zapała podczas konferencji prasowej w związku z jego służbowym wyjazdem do Francji, podczas którego towarzyszyła mu małżonka.
Bartłomiej Zapała przypomniał, że jedyną instytucją, która mogła wówczas zorganizować jego wyjazd w ramach projektu Yes Volunteer był MOPR, ponieważ ma w swoich działaniach zapisane także działania związane z wolontariatem. Zaznaczył, że na podstawie dokumentów z MOPR-u, które nie były wcześniej dostępne okazało się, że przygotowanie wyjazdu nie przebiegło zgodnie ze standardami.
– Wątpliwości wzbudził sposób i zasadność wypłacenia diety związanej z moim pobytem na konferencji pod Paryżem. Z tego względu dokonałem zwrotu całości kwoty którą otrzymałem jeszcze przed wyjazdem. Poprosiłem również o wyliczenie kwoty odsetek od dnia pobrania tej diety i te kwotę wpłaciłem także na konto MOPR – mówił wiceprezydent.
Wiceprezydent Kielc wpłacił na konto Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Kielcach blisko 8 tys. zł, z czego 6 tys. zł to kwota za pobyt żony, a pozostałe blisko 2 tys. zł to zwrot diety, jaką pobrał na poczet wyjazdu wraz z odsetkami.
Bartłomiej Zapała wyjaśnił także, że bilety lotnicze zostały wybrane bez konsultacji z nim, a spośród czterech opcji przygotowanych przez biuro podróży, pracownik MOPR dokonał wyboru najdroższej wersji i jest to przedmiotem wewnętrznego postępowania kontrolnego.
Wiceprezydent przeprosił także za to, że zwrot kosztów za wyjazd żony do Paryża nie nastąpił natychmiast.
– Formalne procedury to jedno, a oczekiwania wysokich standardów w publicznym działaniu to coś zupełnie innego. Z tego względu chciałem wszystkich bardzo serdecznie przeprosić. Mam świadomość, że sprawa ta jest głęboko komentowana, zarówno przez polityków jak i opinię społeczną, ale mam nadzieję, że nie przesłoni ona mojej pracy na rzecz miasta jakiej się podjąłem – zaznacza.
Bartłomiej Zapała zaapelował także, aby przy okazji tej sprawy zaprzestać komentarzy w kierunku członków jego rodziny, którzy niczemu nie są winni. Zapytany dodał także, że nie zamierza podawać się do dymisji.