![RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Wyszła chmura” [POSŁUCHAJ] - Radio Kielce RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Wyszła chmura” [POSŁUCHAJ] - Radio Kielce](https://radiokielce.pl/wp-content/uploads/2025/01/CANVA-ZDJECIA-ILUSTRACYJNE-1500x10001-2.png)
Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Dzisiaj pod lupą redaktora „RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Wyszła chmura” [POSŁUCHAJ].
Przyznam, że niczego tak nie lubię i nic mnie tak nie kręci, jak podobne do dzisiejszej opowieści dla grzesznych chłopaków i grzecznych dziewczynek. Każdy wie doskonale, rozumie, że jak idzie burza to o ziemię grzmocą z hukiem pioruny. Walą tak, aż się wszystko dookoła trzęsie, zgrzyta i warczy. Wydaje się wszytko się za jeden moment zawali i przestanie istnieć. Czyli mówiąc krótko i na temat, nastąpi zaraz ostateczny koniec świata. A wtedy, w takich niemiłych okolicznościach przyrody wystraszone panienki tulą się do swoich ukochanych. Niechby i był nawet z piekła rodem, niechby był samym diabłem, ale to przecież jest chłop. W nieszczęściu dziewczątko niewinne otoczy silnym ramieniem, uratuje! No co z tego, że zza boru wysuwa się znowu kolejna, czarna niczym noc chmura, jak on, ten jeden jedyny na ratunek pospieszy. Spokojna głowa! W takiej sytuacji, to się wie, strachu i obawy nie ma, bo być nie może. A gdzie tam znowu! Co każdy młody człowiek doskonale rozumie i wie, bo nie raz i dwa z takich okazji korzysta. Nie ma to tamto, zawsze na posterunku, zawsze chętny do pomocy i do stosownego ratunku. No, chyba że po tej ciężkiej i żmudnej pracy ostatniej deski ratunku bywa znużony, bo zarobiony. Co – jak każdy doskonale wie – zdarza się czasem często. Wtedy nasz bohater i ratownik pokazuje swoje prawdziwe swoje oblicze. Wcale nie jest już miły i łagodny jak wielkanocny baranek, tylko złośliwy i przykry. Swoje o życiu wie, na sympatii panienek mu niekoniecznie zależy i zamiast je ratować w nieszczęściu (jakie się wcale nie wydarza, ale zawsze może być na rzeczy) to pokazuje inną stronę medalu, swoje prawdziwe oblicze. Skłonny do nie. psich figli i niewymuszonych żartów dopadnie do kilku zbitych w gromadkę panienek i rozedrze się na całe gardło. Albo huknie na niespodziewającą się agresji panienki mocno. Ewentualnie jedną po drugiej zepchnie z drogi do rowu i przed gniewem rozsierdzonych wcale nie na żarty koleżanek umknie gdzie pieprz rośnie. No, taki gagatek zuchwały, z niewyszukanym ale przecież poczuciem humoru.