Ulica Massalskiego kluczowa dla mieszkańców kieleckich Ślichowic, prowadząca przez środek największego osiedla w mieście i stanowiąca drogę dojazdową do galerii handlowej. Codziennie przejeżdżają tamtędy tysiące samochodów i setki autobusów komunikacji miejskiej. Nowo wyremontowane zatoki autobusowe umożliwiają sprawne i bezpieczne zatrzymywanie się pojazdów bez blokowania ruchu. To rozwiązanie przez lata dobrze się sprawdzało. Ten układ komunikacyjny może jednak zostać zmieniony przez plan budowy ścieżki pieszo-rowerowej kosztem istniejących zatok autobusowych. O inwestycji, która budzi żywy sprzeciw mieszkańców rozmawialiśmy w środę (21 maja) w programie Interwencja.
Miasto planuje poprowadzenie wzdłuż ulicy Massalskiego ścieżki pieszo-rowerowej, będącej częścią tzw. geologicznego szlaku rowerowego. W jej ramach 3 zatoki autobusowe mają zostać zlikwidowane. Pojazdy MPK miałyby zatrzymywać się bezpośrednio na ulicy, co – zdaniem mieszkańców – grozi korkami, utrudnieniami w ruchu, a nawet wzrostem ryzyka kolizji.
Jak powiedziała Mirosława Gałecka, przewodnicząca Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej Domator, mieszkańcy nie są przeciwni ścieżkom rowerowym, ale nie chcą likwidacji zatoczek autobusowych.
– Osiedle jest przepełnione jeśli chodzi o liczbę mieszkańców i samochodów. Ulicą Massalskiego jedzie rano tyle samochodów, że trudno włączyć się do ruchu. Żeby wyjechać z osiedla, trzeba czekać kilka zmian świateł, albo szukać innego wyjazdu, np. przez ulicę Dewońską. Nie są potrzebne ścieżki rowerowe z dwóch stron ulicy, wystarczyłaby z jednej i byłby to kompromis, który nie utrudniałby życia tak bardzo – ocenia.
Mieszkańcy zbierają podpisy pod petycją przeciwko likwidacji zatoczek. Wielu z nich jest rowerzystami i rozumieją potrzebę tworzenia infrastruktury rowerowej w mieście, ale nie chcą, żeby inwestycja odbyła się kosztem kierowców, którymi jednocześnie są.
– Więcej osób jeździ do pracy samochodem niż rowerem. Poza tym, z roweru korzysta się sezonowo, przez kilka miesięcy, a ruch będzie utrudniony przez cały rok. Dysproporcja pomiędzy tym, ile osób korzysta z rowerów, a ile osób z transportu miejskiego czy indywidualnego jest bardzo duża i należy wziąć to pod uwagę przy podejmowaniu decyzji – uważają.

Ludzie argumentują, że jeśli autobusy będą się zatrzymywać w ciągu jezdni, to wszystkie pozostałe jadące za nimi samochody również się zatrzymają, bo nie będą miały możliwości przejazdu. To oznacza, że chwilami przed światłami na skrzyżowaniu będzie pusto, a gdy wszyscy ruszą, stworzą się ogromne korki. Ich zdaniem, przed podjęciem ostatecznej decyzji należy zrobić dokładne symulacje i analizy scenariuszy, jakie mogą się pojawić. Mieszkańcy Ślichowic proponują, by na okres próbny wygrodzić separatorami zatoki autobusowe, przetestować rozwiązanie i zobaczyć, jak będzie się to sprawdzać. Czują się też niedoinformowani. O konsultacjach, które były na stronie internetowej Idea Kielce wiedziało niewiele osób, przez co ludzie nie mogli wyrazić swojej opinii.
Tomasz Zboch, dyrektor Biura Mobilności Urzędu Miasta w Kielcach powiedział, że na przełomie lutego i marca projekt został zaprezentowany mieszkańcom w konsultacjach. Jego zdaniem, jest to rozwiązanie komplementarne, które umożliwia prowadzenie ruchu rowerowego nie wydzieloną infrastrukturą rowerową, ale w przeważającym odcinku wspólną ścieżką pieszo-rowerową. Projekt zakłada wkomponowanie infrastruktury rowerowej pomiędzy zieleń i istniejące miejsca parkingowe.
– Nie ma wystarczającej ilości miejsca w przestrzeni pasa drogowego, żeby te zatoki utrzymać – poinformował dyrektor Zboch. Argumentował, że wymiana pasażerów na przystanku i wyjazd autobusu z zatoki trwa około 22 sekund. Obliczono, że w godzinach szczytu w okolicach skrzyżowania ulic Massalskiego i Szajnowicza-Iwanowa przejeżdża około 450 pojazdów, czyli średnio jeździ tędy jeden samochód co 8 sekund. Jego zdaniem, nie będą się tworzyły bardzo duże korki, bo jeden autobus zatrzymywałby średnio 3 pojazdy. Poza tym, usprawni się ruch autobusowy, bo pojazd komunikacji miejskiej, nie wjeżdżając w zatokę, będzie wykonywał mniej manewrów.
Ulica Massalskiego została niedawno wyremontowana. W ramach prac wymieniona została nawierzchnia jezdni, krawężniki oraz fragmenty chodników, głównie przy przejściach dla pieszych. Wyremontowana została także zatoka autobusowa oraz wnęka postojowa. Remont zakończył się w grudniu 2023 roku.
Karol Nowakowski, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach powiedział, że nie będzie to kolejna modernizacja, tylko rozbudowanie o element, którego nie ma.
– Istniejący tu chodnik ma już swoje lata, a MZD planuje wykonanie nowego ciągu pieszo-rowerowego. Będzie on służył wszystkim mieszkańcom: pieszym, rowerzystom i osobom niepełnosprawnym, do których potrzeb nowe perony przystankowe będą przystosowane. Na ten cel mają zostać pozyskane środki z Unii Europejskiej – informował.

W audycji Interwencja uczestniczyli też radni Rady Miasta Kielce. Natalia Rajtar powiedziała, że zgadza się z opinią mieszkańców, że powinno się znaleźć kompromis dla wszystkich. Nie można wykluczać rowerzystów, ale nie można też doprowadzić do sytuacji, w której zlikwidowanie zatok spowoduje nie tylko korki, ale może spowodować też niebezpieczne sytuacje na drodze. Niecierpliwi kierowcy będą wyprzedzać stojące autobusy, co może doprowadzić do kolizji lub wypadków.
Dariusz Gacek ocenia, że rozwiązanie to podzieli lokalną społeczność. Ułatwi życie rowerzystom, ale utrudni setkom kierowców, którzy przez cały rok jeżdżą tą ulicą. Jego zdaniem, nie trzeba budować autostrad dla rowerzystów, tylko stworzyć możliwość dogodnej komunikacji. Wystarczy droga rowerowa po jednej stronie ulicy. Radny powiedział, że wie, iż MZD było autorem takiej koncepcji, w ramach której można było zrealizować drogi rowerowe bez likwidacji jakiejkolwiek zatoki. W związku z tym, napisał interpelację do pani prezydent, żeby wstrzymać inwestycję w takim kształcie i stworzyć rozwiązanie, z którego wszyscy będą zadowoleni.
Przewodniczący Rady Miejskiej w Kielcach Karol Wilczyński powiedział, że jest wielkim zwolennikiem ruchu rowerowego, jednak projekty trzeba tworzyć w sposób komplementarny, który będzie uwzględniał obecne i przyszłe potrzeby osiedla.
– Już dzisiaj trudno się tutaj jeździ, ciężko jest wyjechać z ulicy Massalskiego, więc wkomponowanie tak skomplikowanego układu komunikacyjnego wymaga szerszego wyjaśnienia ze strony urzędników. Na etapie projektowania zwróciłem uwagę, aby nie doszło do likwidacji zatoki tuż przy siedzibie Spółdzielni Domator – powiedział. Ocenia, że jej wyeliminowanie byłoby wielką tragedią, bo doszłoby do zablokowania skrzyżowania. Jeśli chodzi o pozostałe zatoki, jego zdaniem jest tam przestrzeń, aby uzyskać kompromis przynajmniej w niektórych przypadkach.
– Można poszukać jakichś możliwości dostosowania szerokości tych pasów tak, aby dało się pewne rzeczy uratować. Jesteśmy co prawda po konsultacjach społecznych, ale nadal jest to etap projektowania, więc pewne uwagi do tego projektu nadal można wprowadzić. Słucham tego, co mówią mieszkańcy i będę chciał poszukiwać takiego kompromisu, który nie doprowadzi do wywrócenia życia komukolwiek – dodał Karol Wilczyński.
Przedstawiciel Kieleckiej Masy Krytycznej powiedział, że miasto od paru lat stara się namówić mieszkańców do korzystania z komunikacji publicznej i zachęcić do korzystania z rowerów. Jego zdaniem, odnosi to skutek, co widać po wynikach sprzedaży biletów autobusowych i po liczbie rowerzystów. Podkreśla, że każdy kto zrezygnuje z samochodu na rzecz innego środka komunikacji jest osiągnięciem dla miasta.
Jacek Rek, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Domator powiedział, że będzie apelował do miasta, by znaleźć kompromis w tej sprawie.