Sto lat temu w Końskich odkryto 172 dwa groby sprzed tysiąca lat, a w nich m.in. skandynawskie miecze. Teraz pasjonaci historii i samorząd przygotowują się do wystawy przypominającej te sensacyjne odkrycia archeologiczne i historię z czasów Bolesława Chrobrego.
Stowarzyszenie Historyczne „Pasja” we współpracy z miastem zaplanowało na listopad trzydniową konferencję naukową i wystawę poświęconą wykopaliskom z 1925 roku. Radosław Nowek ze stowarzyszenia przypomina, że podczas prac w północnej części miasta znaleziono wtedy rozległe cmentarzysko.
– Udało się znaleźć przede wszystkim broń. Groby były bardzo dobrze wyposażone w miecze, topory, niektóre pochodzenia skandynawskiego. Były tam także grzechotki dziecięce, ozdoby kobiece – wylicza.
Chociaż znaleziono bardzo dużo ciekawych artefaktów, to obecnie znajdują się one poza Końskimi.
– Są one rozproszone. Obecnie większość znajduje się w Państwowym Muzeum Archeologicznym w Warszawie, część w Poznaniu. Możliwe też, że niektóre eksponaty wywieziono z Polski w czasie okupacji – opowiada.
Radosław Nowek pytany, czy zaplanowano współczesne przeszukanie cmentarzyska z wykorzystaniem georadarów i wykrywaczy metali mówi, że w czasie wojny zaginęła mapa prowadzonych prac i dokładnie nie wiadomo, gdzie cmentarz się znajdował. Są tylko hipotezy, których na razie nie chce upubliczniać. Zapowiada, że jesienią rozpoczną się jednak współczesne wykopaliska.
O archeologicznej sensacji z 1925 roku przypominał regionalista Krzysztof Woźniak, publikując na stronie internetowej fragmenty książki Henryka Zawadzkiego, mieszkańca Końskich, który wówczas jako student, uczestniczył w wykopaliskach:
„Codziennie były odkopywane groby, w których grzebano mężczyzn, przeważnie z głową na wschód i kobiet – z głową na zachód. Oczywiście grzebano zmarłych bez trumien. Określono, że to słowiańskie cmentarzysko pochodzi z XI wieku. Codziennie znajdowano rozmaite naczynia, żelazne groty, siekierki, czekany, a nawet dwa długie miecze, a w grobach kobiecych – paciorki, pierścienie z brązu, kabłączki ozdabiające włosy na skroniach, a także kolczyki i inne drobne, żelazne przedmioty.” – opisywał.
Z tych wspomnień dowiadujemy się, że badania archeologiczne były prowadzone pod okiem Ludwika i Marii Sawickich i prof. Romana Jakimowicza.
