Przy ulicy Hauke-Bosaka w Kielcach ma powstać duży kompleks mieszkaniowy – 10 budynków, kilkaset mieszkań, lokale usługowe i niemal 800 miejsc parkingowych. Projekt wzbudza wiele emocji – nie tylko przez swoją skalę. Mieszkańcy boją się, że inwestycja zaburzy przestrzeń widokową, zwiększy ruch i zakłóci charakter dzielnicy. Czy budowę nowoczesnego osiedla można pogodzić z oczekiwaniami mieszkańców i charakterem miasta? Czy kompromis między inwestorem, miastem a społecznością lokalną jest możliwy? O tym rozmawialiśmy w programie Interwencja.
Planowana inwestycja przy ulicy Hauke-Bosaka w Kielcach po raz kolejny powraca w naszej audycji. Poprzednia Interwencja miała tu miejsce w październiku 2024 roku. Już wtedy spór wokół budowy wieżowców trwał od kilku miesięcy. Pierwsze spotkanie w tej sprawie z radnymi i z władzami miasta mieszkańcy zorganizowali w marcu ubiegłego roku. Wskazywali, że tak intensywna i wysoka zabudowa zakłóci charakter starej dzielnicy miasta z niską zabudową, a zwiększony ruch samochodowy spowoduje ogromne problemy komunikacyjne. Zakłóci też osie widokowe między Wietrznią, a Telegrafem. Mieszkańcy wskazują także na brak zielonych stref buforowych oddzielających zabudowę jednorodzinną od intensywnej wysokiej zabudowy wielorodzinnej. Tak duże bloki miałyby stanąć zaledwie 10 metrów od istniejących działek.
Pomimo, że inwestor dokonał zmian w projekcie, zmniejszając wysokość budynków do 10 kondygnacji i dostosowując układ komunikacyjny do uwag miasta, kontrowersje nie zniknęły. Nowy plan zakłada budowę 519 mieszkań, 15 lokali usługowych oraz 797 miejsc parkingowych.
– Tak wysokie budynki zasłonią naturalny kanał przewietrzania miasta. Wysoka zabudowa w dolinie między dwoma wzgórzami pogorszy cyrkulację powietrza, co może mieć bezpośredni wpływ na jakość życia mieszkańców całych Kielc – mówią ludzie. Nie można też pominąć argumentów dotyczących ochrony wód podziemnych. Planowana inwestycja znajduje się w strefie ochrony pośredniej, co oznacza, że jej realizacja powinna być poprzedzona szczegółowymi analizami środowiskowymi. Tymczasem mieszkańcy podkreślają, że dokumentacja inwestora nie zawiera kompleksowej oceny wpływu na wody gruntowe, a także ignoruje obecność chronionych gatunków zwierząt – płazów i gadów na tym obszarze. Bez raportu oddziaływania na środowisko, niemożliwe jest dalsze procedowanie tego wniosku przez radnych i podejmowanie wiążących decyzji.

Ważnym dla ludzi aspektem jest charakter architektoniczny i urbanistyczny okolicy. Dotychczasowa zabudowa to przede wszystkim domy jednorodzinne i bloki o wysokości nie przekraczającej 4 kondygnacji. Propozycja budowy dziesięcio- czy czternastopiętrowych wieżowców zaburzy całą okolicę.
– Kielce są położone w wyjątkowym miejscu, ponieważ dookoła możemy podziwiać pasma górskie. Szczególne miejsce na mapie miasta ma Telegraf. Chcemy – mówią mieszkańcy – żeby inwestorzy dostosowali się do dotychczasowej zabudowy, do maksymalnie 4 kondygnacji. A zaproponowana przez jednego z deweloperów zabudowa jest ponad dwukrotnie wyższa, niż dotychczasowa. Nowe bloki sąsiadowałyby również z ogródkami działkowymi, a ludzie przyzwyczajeni do spokoju, straciliby poczucie intymności.
– Prosimy, żeby inwestorzy dostosowali się do istniejącej zabudowy maksymalnie 4 pięter, co pozwoli współistnieć nowym blokom i domkom jednorodzinnym.
Ludzie wielokrotnie zbierali podpisy pod protestem. Petycję popierało 1000-1500 osób. Jednak listy były datowane, więc gdy deweloper się z wniosku wycofał, były już nieaktualne. A zrobił to już 3 razy. Mamy zbierać je w nieskończoność – pytają ludzie, którzy są już zmęczeni całą sytuacją.

Zastępca prezydenta Kielc, Łukasz Syska, powiedział, że miasto nie wyraża zgody na inwestycje w trybie Lex Developer. Tylko zgodę wyrażają taką radni. Miasto jedynie administruje procesem przygotowania takiego wniosku i zbierania wszystkich niezbędnych opinii. W tym opinii od mieszkańców, które w zdecydowanej większości są negatywne – dodał Łukasz Syska. Zaznaczył jednak, że miasto na nic nie wyrażało żadnej zgody. Miasto tylko przeprowadza analizy, które musi procedować zgodnie z prawem.
– Procedura Lex Developer to nie jest procedura administracyjna. Ona kończy się decyzją radnych, uchwałą bądź pozytywną, bądź negatywną. I dopiero w oparciu o tą uchwałę inwestor może się starać o pozwolenie na budowę. Mamy wiedzę od inwestora, że ten wniosek będzie jeszcze modyfikowany, a to oznacza, że trzeba go wycofać i od nowa przeprowadzić całą procedurę konsultacyjną – dodał zastępca prezydenta Kielc.
Radny miasta Kielce, Maciej Jakubczyk, powiedział, że mieszkańcy już udowodnili swoją determinację i skuteczność, bo ich protest spowodował zmniejszenie inwestycji o 4 kondygnacje. W środę (18 czerwca) odbyło się spotkanie radnych dotyczące tego osiedla. Uczestniczył w nim tylko jeden deweloper, pozostali trzej nie byli zainteresowani.
– W momencie, w którym dostaniemy gotowy, kompletny koncept, chcemy się spotkać się ze wszystkimi czterema deweloperami i omówić kompleksowo kwestię całego osiedla. Tu powstanie nowe osiedle, które musi być dobrze skomunikowane i będzie miało zapewnione miejsca parkingowe -powiedział Maciej Jakubczyk.

Radny Michał Piasecki, powiedział, że w okolicy Telegrafu nie powinien powstać Manhattan, tylko spokojne, ciche osiedle. Jego zdaniem obniżenie z 14 do 10 kondygnacji jest absolutnie niewystarczające.
– Bardzo się cieszę, że zarząd miasta podjął decyzję, żeby to duże osiedle było spójne, a inwestorzy wspólnie zaangażowali się w tworzenie infrastruktury. Powinno tu być miejsce na lokale usługowe, przedszkola i sklepy, na całą niezbędną infrastrukturę – dodał Michał Piasecki. Zaproponowaliśmy, żeby kolejni inwestorzy przebili drogę przez pętlę autobusową, by zrobić dodatkowy wyjazd do ulicy Pileckiego i dzięki temu rozładować ruch. – Ja na pewno za wnioskiem, gdzie są 10-piętrowce nie zagłosuję – zadeklarował.
Radny Wiesław Koza powiedział, że to miejsce to wspaniały teren pod względem turystycznym. Złożył do Rady Miasta Kielce interpelację o budowę wyciągu kolejki linowo-krzesełkowej łączącej wzgórze Telegraf z Geoparkiem Wietrznia. To – jego zdaniem – ożywiłoby gospodarczo i turystycznie tę okolicę.
Radna, Anna Jaworska-Dąbrowska, poinformowała, że cały czas podtrzymuje swoje zdanie dotyczące tej inwestycji. Tu nie chodzi tylko o to, co uzyskaliśmy do tej pory, czyli obniżenie budynków o 4 piętra.
– Tu chodzi o intensywność zabudowy, która będzie uciążliwością dla mieszkańców. Chodzi również o to, co deweloper proponuje w związku z inwestycją, bo – jej zdaniem – nie proponuje absolutnie nic. Anna Jaworska-Dąbrowska zapewniła mieszkańców, że cały czas będzie z nimi.