Zamiast przejazdu w obie strony wąskimi i krętymi uliczkami chcą, by droga przebiegająca w pobliżu ich domów została zamknięta dla samochodów. Mieszkańcy kieleckiego Pakosza mówią że skrót z którego korzystają kierowcy stwarza realne zagrożenie bezpieczeństwa. Ich zdaniem rozwiązaniem jest zamknięcie ul. Zakręt. Tymczasem drogowcy wykluczają jakiekolwiek zmiany.
Sprawa dotyczy obszaru zlokalizowanego w rejonie ul. Chłodnej, Rybnej, Kamiennej, Zakręt i Zagonowej. Mieszkający przy ul. Chłodnej Marek Mazurek wyjaśnia, że zgodnie z obowiązującą organizacją ruchu na wąskich osiedlowych uliczkach dopuszczony jest w obu kierunkach. Jednak od kilkunastu miesięcy przybywa na nich kierowców szukających krótszej drogi z ul. Pakosz do ul. Krakowskiej.
– Te ulice nie są przystosowane do intensywnego ruchu. One nie spełniają żadnych norm. Większość nie ma chodników, są za wąskie oraz mają ograniczoną widoczność. Zwłaszcza na zakrętach, a niektóre łączą się pod kątem 90 stopni. Poza tym wzmożony ruch jest zagrożeniem dla innych użytkowników dróg – rowerzystów, osób na hulajnogach czy pieszych w każdym wieku – wylicza.
Mieszkańcy Pakosza wskazują, że osiedlowe drogi między ul. Pakosz i Krakowską stanowią alternatywę dla kierowców.
– Skrót jest coraz bardziej popularny. Nie bez znaczenia jest fakt, że przejazd przez ten obszar jest wskazywany także przez mapy Google, jako najbardziej optymalna trasa – mówi.
W opinii mieszkańców najlepszym rozwiązaniem byłaby całkowita likwidacja przejazdu dla osób spoza osiedla. Jak miałoby to wyglądać w praktyce? Marek Mazurek dodaje, że wprowadzenie ruchu jednokierunkowego czy ustawienie dodatkowych szykan w postaci progów zwalniających stanowiłoby jedynie częściowe rozwiązanie problemu.
Wyjściem z sytuacji miałoby być zamknięcie ul. Zakręt. Marek Mazurek przyznaje, że taka zmiana organizacji ruchu stanowiłaby pewne utrudnienie dla mieszkańców okolicznych posesji. Jednocześnie jednak rozwiązałaby problem samochodów przejeżdżających przez osiedle.

Problemem mieszkańców Pakosza zainteresował się radny Wiktor Pytlak z Koalicji Obywatelskiej. W jego opinii lokalna społeczność ma prawo czuć uzasadnione obawy o swoje bezpieczeństwo. Głównym problemem jest niedostateczne oznakowanie oraz rosnące natężenie ruchu. Przyznaje, że układ komunikacyjny w tym miejscu jest trudny. Jednocześnie deklaruje, że będzie zabiegał o przeprowadzenie wizji lokalnej przez urzędników z Biura Mobilności oraz Miejskiego Zarządu Dróg w celu znalezienia rozwiązania sytuacji.
– Alternatyw jest kilka. Mieszkańcy proponują wprowadzenie zakazu jazdy lub ustawienie szykan na ul. Zakręt. Jednak to wymaga dokładniejszej weryfikacji z odpowiednimi służbami czy jest to zgodne z przepisami prawa. Pamiętajmy, że pojazdy uprzywilejowane czy śmieciarki muszą mieć możliwość przejazdu.
Tymczasem Tomasz Zboch, dyrektor Biura Mobilności w kieleckim urzędzie miasta zapewnia, że urzędnicy są świadomi problemu mieszkańców Pakosza. Stwierdza przy tym, że z uwagi na trudne ukształtowanie terenu znacząca zmiana organizacji ruchu nie jest możliwa.
– Zdaje sprawę z tego, że w tym miejscu występuje spory ruch z uwagi na omijanie przez kierowców sygnalizacji świetlnej na ul. Pakosz. Niemniej jednak, tak jak rozmawialiśmy z przedstawicielami policji na komisji bezpieczeństwa ruchu drogowego w ubiegłym miesiącu, każda zmiana w obecnej organizację ruchu nie poprawi znacząco sytuacji, a może spowodować tylko kolejne problemy – mówi.
Tomasz Zboch wskazuje, że zamknięcie ul. Zakręt bez pozytywnej opinii policji nie jest możliwe. Przypomina, że z tego przejazdu korzystają często służby mundurowe oraz pogotowie. Podkreśla też, że rozwiązanie byłoby problematyczne także z uwagi na obsługę pobliskich posesji przez śmieciarki. Zapewnia przy tym, że drogowcy zamontują na wspomnianych ulicach nowe oznakowanie pionowe. Z kolei w rejonie mostu przy ul. Rzecznej pojawią się dodatkowe lustra. W planach jest także ograniczenie tonażu pojazdów.