Na niebie można już obserwować „spadające gwiazdy”, czyli rój Perseidów. Kulminacja nastąpi w noc z 12 na 13 sierpnia, jednak prognozowane korzystne warunki atmosferyczne umożliwią wcześniejsze obserwacje.
Wystarczy wybrać się za miasto, gdzie nie przeszkadza miejskie oświetlenie, rozłożyć kocyk i patrzeć w gwiazdy. Będzie można zobaczyć jasne punkty przemieszczające się szybko po niebie. W obserwacji może też pomóc lornetka, choć nie jest konieczna.
Mateusz Kalisz popularyzator astronomii z kanału Astrolife wyjaśnia, że rój Perseidów to nic innego jak niewielkie pozostałości komety Swift-Tuttle. W sierpniu Ziemia na tyle zbliża się do toru komety, że jej drobiny zawieszone w przestrzeni wpadają w naszą atmosferę i spalają się w niej w widowiskowy sposób.
– Gwiazdy, które oglądamy na niebie to odległe kule rozgrzanej plazmy znajdujące się w niewyobrażalnych dla nas odległościach. Natomiast te „spadające gwiazdy” to tak naprawdę odłamki, pył pozostawiony w przestrzeni przez komety.
Jak dodaje, w tym roku oprócz Perseidów możemy na niebie obserwować Księżyc w pełni.
– Księżyc będzie rozświetlał niebo, więc utrudniał obserwację słabszych zjawisk. Największe wrażenie robią jednak najjaśniejsze „spadające gwiazdy” zwane bolidami. W dostrzeżeniu tych nie przeszkodzi nam Księżyc.
Perseidy należą do najsłynniejszych oraz najbardziej regularnych rojów meteorów. W kulminacyjnym momencie, w odpowiednich warunkach można obserwować nawet około 100 pojedynczych zjawisk na godzinę. Rój Perseidów można obserwować do 24 sierpnia.