Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego zapowiada większą kontrolę zagranicznych kandydatów, którzy chcą studiować na naszych uczelniach. Resort zwrócił się do Państwowej Komisji ds. Poświadczania Znajomości Języka Polskiego jako Obcego o dodatkowy egzamin z języka polskiego na poziomie B2 dla kandydatów.
To jedna ze zmian, które mają utrudnić wyłudzenie polskiej wizy pod pretekstem studiowania w naszym kraju. W przypadku kształcenia na kierunkach anglojęzycznych od kandydatów wymagany będzie certyfikat znajomości tego języka.
Zmiany w przepisach nie podobają się polskim uczelniom, które mogą stracić dużą liczbę potencjalnych żaków. Profesor Artur Maciąg, prorektor do spraw studenckich i dydaktyki w Politechnice Świętokrzyskiej mówi, że z 300 kandydatów spoza Unii Europejskiej, którzy deklarowali chęć studiowania w Kielcach, nowe wymagania spełnia 100.
– Część kandydatów posiada certyfikaty językowe i tych przyjmujemy, bo certyfikaty są respektowane na całym świecie. Ale były słuchy, że u osób bez certyfikatu uczelnie będą mogły własnym egzaminem sprawdzić kompetencje językowe – mówi prorektor kieleckiej uczelni.
Profesor Artur Maciąg dodaje, że na takie rozwiązanie zgodził się resort nauki.
– Myśmy takie egzaminy przeprowadzili, a teraz dowiadujemy się, że najprawdopodobniej nie będą one uznawane – twierdzi prorektor. Jak dodaje, o zmianach uczelnia dowiedziała się już w trakcie trwania rekrutacji. – To zdecydowanie za późno – podkreśla.
– Rozumiem, że musimy być ostrożni jako Polska, kogo wpuszczamy do naszego kraju, rozumiem zagrożenia, ale też chcielibyśmy mieć jako uczelnie jasne przepisy. A te przepisy pojawiły się bardzo późno, poza tym różnią się od tego, co zostało zapowiedziane i czego się spodziewaliśmy – tłumaczy profesor Artur Maciąg.
O studia na kieleckiej uczelni starają się przede wszystkim kandydaci z Ukrainy, ale też z krajów Afryki. Ci którzy dostaną wizę, będą mogli kształcić się w Kielcach.