1 września przed Ministerstwem Edukacji Narodowej będą protestować nauczyciele. Organizatorem pikiety jest Związek Nauczycielstwa Polskiego. Głównym powodem jest zbyt wolne tempo wprowadzania przez rząd zmian związanych z podwyżkami dla tej grupy zawodowej, powiedział na antenie Radia Kielce Zbigniew Błasiński, prezes świętokrzyskiego ZNP.
– Jeszcze przed wyborami mieliśmy podpisane porozumienie z obecnie rządzącą koalicją, które mówiło o wprowadzeniu w życie naszej inicjatywy obywatelskiej – godne płace, wyskoki prestiż nauczycieli. Ta inicjatywa utknęła w Sejmie na kilka lat, przeleżała w „zamrażarce” za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Teraz praktycznie od pierwszego czytania w styczniu ubiegłego roku do tej pory odbyło się chyba jedno posiedzenie Komisji Oświaty. Tymczasem sytuacja finansowa i kadrowa w szkołach jest bardzo trudna i koniecznie trzeba ją szybko naprawić – podkreśla.
Zbigniew Błasiński zawraca uwagę, że w całej Polsce brakuje nauczycieli. Według ZNP może to być nawet liczba 22 tys. osób. W niektórych specjalizacjach problem dotyczy również województwa świętokrzyskiego.
– W naszym regionie brakuje przede wszystkim: pedagogów specjalnych, nauczycieli wychowania przedszkolnego i wczesnoszkolnego oraz nauczycieli przedmiotów zawodowych. Trzeba tu zwrócić uwagę, że wielu nauczycieli pracuje w szkołach na dwa etaty, ale często jest to ponad ich siły. Większość traci od września prawo do urlopu dla poratowania zdrowia – zaznacza.
Średnia pensja nauczyciela dyplomowanego ze wszystkimi dodatkami to ponad 10 tys. zł. Natomiast nauczyciel rozpoczynający pracę średnio otrzymuje ponad 6,6 tys. zł.
Główne postulaty związkowców to podwyżki o 10 proc., od 1 września 2025 r. i uchwalenie obywatelskiego projektu noweli Karty nauczyciela, zgodnie z którym wysokość wynagrodzenia nauczycieli powiązana została z wysokością przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce – tak, by nowelizacja weszła w życie od 1 stycznia 2026 r.