Ponad 23,5 mln zł – to strata, jaką poniósł zarząd województwa świętokrzyskiego w latach 2014-2018 w wyniku braku działań ze strony ówczesnego wicemarszałka Jana Maćkowiaka – tak uważają przedstawiciele klubu Prawa i Sprawiedliwości w sejmiku województwa. Twierdzą, że to skutek braku właściwego nadzoru nad realizacją jednej z inwestycji drogowych, związanej z budową wschodniej obwodnicy Końskich w ciągu drogi wojewódzkiej nr 728.
W czwartek (28 sierpnia) złożyli w tej sprawie zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej w Kielcach o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez byłego wicemarszałka.
Andrzej Pruś, członek zarządu województwa informuje, że Jan Maćkowiak, nadzorując wówczas Świętokrzyski Zarząd Dróg Wojewódzkich, nie podjął koniecznych działań mających na celu zabezpieczenie interesów województwa. Dodaje, że w zawiadomieniu zostały wyszczególnione trzy główne zarzuty.
– Jan Maćkowiak zaniechał należytego nadzoru nad przebiegiem inwestycji drogowej, mimo tego iż był informowany o ryzykach prawnych i finansowych wynikających z zawartych umów z wykonawcami. Nie podjął także działań naprawczych w sytuacji powstających sporów sądowych, nie zarządził analizy prawnej i nie dopilnował także zabezpieczenia interesów województwa. Dodatkowo, nie wprowadził mechanizmów kontroli ani nie żądał od podległej jednostki, a więc Świętokrzyskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich regularnych raportów na temat realizacji inwestycji i ewentualnych zagrożeń z niej wynikających – wyjaśnia.

Z kolei Marek Bogusławski, wicemarszałek województwa zwraca uwagę, że utracona kwota mogłaby zostać przeznaczona między innymi na działania w zakresie ochrony zdrowia czy poprawy bezpieczeństwa na drogach.
– Niestety, ta niebagatelna kwota trafiła do firmy, która budowała obwodnicę Końskich. To bardzo przykre, że wskutek zaniedbania byłego wicemarszałka cierpieć muszą mieszkańcy naszego województwa – zaznacza.
Przedstawiciele PiS w sejmiku województwa świętokrzyskiego liczą na to, że prokuratora przyjrzy się tej sprawie i zadecyduje o wszczęciu postepowania.
Jan Maćkowiak odnosząc się do zarzutów polityków PiS stwierdził, że są nieprawdziwe. Dziwi się, że są one formułowane, ale biorą się z jego aktywności jako ówczesnego wicemarszałka województwa świętokrzyskiego, któremu podlegały m.in. inwestycje drogowe i kolejowe.
– Mówiąc dokładnie, wojewódzkie inwestycje drogowe realizował Świętokrzyski Zarząd Dróg Wojewódzkich. Dyrektor tej jednostki prowadził postępowania przetargowe, zawierał umowy z wykonawcami, nadzorował i rozliczał wykonywanie robót. To było jego zadanie, za które był odpowiedzialny – wyjaśnia.
Jan Maćkowiak zaznaczył, że miał do dyrektora pełne zaufanie.
– Zarówno jako dobrego fachowca, jak i co do jego uczciwości. Nie mam tu żadnych wątpliwości – dodaje.
Były wicemarszałek przypomniał, że kilkanaście la temu ŚZDW budował obwodnicę Końskich w ciągu drogi wojewódzkiej nr 728. Pod koniec realizacji inwestycji dyrektor poinformował Zarząd Województwa, że wykonawca żąda zapłaty za roboty, których nie wykonał. – Dyrektor informował nas, że wypłacenie tych pieniędzy byłoby ze szkodą dla województwa, i że zamierza rozliczyć inwestycję tak, jak jest to zapisane w umowie. Pytany o konsekwencje poinformował, że wykonawca zapowiedział skierowanie sprawy do sądu. Pieniądze nie należały się wykonawcy i nie zostały wypłacone, więc odstąpił od odbioru robót i poszedł do sądu – tłumaczy.
Jan Maćkowiak przypomniał, że był jeszcze wicemarszałkiem, gdy odbyła się pierwsza rozprawa, którą Świętokrzyski Zarząd Dróg Wojewódzkich wygrał, podobnie jak drugą. – Dopóki byłem wicemarszałkiem Zarząd Województwa nie wypłacił ani nienależnych pieniędzy, nie było też żadnej kary z tego tytułu. Sądy uznawały, że mieliśmy rację i działaliśmy zgodnie z prawem – zaznacza.
Później zmienia się władza, wygrywa Prawo i Sprawiedliwość, zmienia się Zarząd Województwa Świętokrzyskiego, wymieniona zostaje też dyrekcja ŚZDW. – Konsekwencja mamy takie o jakich dzisiaj informują radni z PIS, którzy próbują mnie atakować – zwraca uwagę.
Jan Maćkowiak podkreślił, ze jego działania jako wicemarszałka były wielokrotnie kontrolowane przez zarówno instytucje unijne, odpowiednie ministerstwa oraz CBA – już za rządów PiS. Nie było żadnych uwag ani zastrzeżeń, wszystko było zgodne z prawem.
– Dzisiaj działacze PiS atakują te osoby, które ich krytykują za PiS-owskie afery. Robią medialny teatr, aby przykryć własne problemy. Są to łamanie prawa, czyli nie powołanie legalnie wybranego dyrektora Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach, wykorzystywanie stanowisk do pompowania publicznych pieniędzy dla swoich krewnych. Przykład, to dotacja dla zięcia marszałek Renaty Janik, czy niszczenie dobrych ludzi przez działaczy PiS, czyli zabicie jaskółek i odwołanie rzekomo z tego powodu dyrektora w Umianowicach. Uważam, że tym powinni zająć się radny Pruś, Gierada i Bogusławski. Powinni rozliczyć swoje afery, a nie szukać i wymyślać problemy u innych – zwraca uwagę Jan Maćkowiak.