Rząd przyjął projekt ustawy o dopłatach do rachunków za ogrzewanie i zdecydował o wprowadzeniu bonu ciepłowniczego. To nowe dopłaty dla gospodarstw domowych do rachunków za ogrzewanie.
Wsparcie w ramach bonu ma wynieść maksymalnie 3,5 tys. zł rocznie, a zasady przyznawania uzależnione będą od dochodów i faktycznej ceny ciepła. Minimalna kwota wypłacanego bonu to 20 zł.
Przemysław Chmiel, prezes Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej „Armatury” uważa, że wcześniejsze systemowe wsparcie było korzystniejsze dla lokatorów.
– Osoby o wyższym dochodzie, nie krezusi finansowi, ale ci, którzy mieszkają sami i mają trochę wyższe dochody od minimalnych, nie otrzymają realnego wsparcia. Moim zdaniem wcześniejsze rozwiązanie czyli tarcza ciepło, która obejmowała wszystkich mieszkańców była lepszym rozwiązaniem – mówi.
Z kolei Artur Kozub, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Wichrowe Wzgórze” podkreśla, że bon ciepłowniczy może pomóc najuboższym mieszkańcom.
– Uważam to za bardzo dobry pomysł, dedykowany nie do wszystkich, a do tych najuboższych. To bezwzględny plus tego rozwiązania. Będzie to kosztować, ponieważ będą musiały być zapewnione służby urzędnicze do obsługi tego systemu. Jednak zespoły urzędników w Miejskich Ośrodkach Pomocy Rodzinie czy urzędach już są przygotowane do tego typu dopłat obsługując np. bon energetyczny – zaznacza.
Bon ciepłowniczy będzie przysługiwał rodzinom, w których przeciętny miesięczny dochód nie przekracza: 3272,69 zł w przypadku osoby samotnej oraz 2454,52 zł w przeliczeniu na członka rodziny. Mogą z nich skorzystać gospodarstwa gdzie ciepło jest dostarczane przez przedsiębiorstwa energetyczne.
Szacuje się, że koszt funkcjonowania bonu ciepłowniczego, wypłacanego dwukrotnie w 2026 r., wyniesie łącznie około 900 mln zł.