Najstarsza szkoła średnia w Kielcach świętuje 300 lat istnienia. Choć obchody jubileuszu trwają już od 2024 roku, w piątek (26 września) rozpoczęła się ich kulminacja. Tego dnia absolwenci pojawili się w swojej dawnej szkole, czyli w I Liceum Ogólnokształcącym im. Stefana Żeromskiego w Kielcach.
– Niebywale ważne święto. Niewiele szkół może się poszczycić tak bogatą historią i tradycją – podkreśliła Zofia Pietraszek, prezes Stowarzyszenia Absolwentów Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Żeromskiego w Kielcach.
– Ale myślę, że zwłaszcza w ten weekend najważniejsi są ludzie. To ludzie piszą tę historię, to ludzie kształtują tę tradycję i ci ludzie się tutaj spotkają. Myślę, że to właśnie dla nich będzie największe święto, bo będą wspomnienia, spotkania z nauczycielami, których lubiło się mniej lub bardziej. Ale być może komuś znowu serduszko mocniej zabije do pierwszej miłości? Właśnie na tym to ma polegać. Z jednej strony zorganizowaliśmy wydarzenia, ale z drugiej taki spontan również będzie – zaznaczyła.
Żeromszczacy” są trochę jak mafia
W piątek zjazd absolwentów zainaugurowało spotkanie w szkole. Z Gorzowa Wielkopolskiego przyjechała Ewa Żelazny-Machura. Wyjaśniła, że do Żeromskiego przywiodła ją tradycja rodzinna. Przed wojną w tej szkole uczył się jej stryj, potem tato, brat i wreszcie ona. Zapytana, jak to jest być „Żeromszczakiem”, odpowiedziała:
– „Żeromszczacy” są trochę jak mafia: wszędzie są, wszędzie można ich spotkać i zawsze można na nich liczyć, a już zwłaszcza na tych, którzy byli w szczepie. Naprawdę można liczyć na Żeromszczaków – podkreślała.
Jak mówiła, ma wspomnienia śmieszne, ciekawe, ale te najważniejsze są związane z harcerstwem, w którym do tej pory działa. Pamięta także pedagogów.
– Byli nauczyciele, którzy lubili uczniów, ale byli tacy, którzy w pewien sposób ich tępili. Na przykład mieliśmy świetną nauczycielkę od biologii, ale potrafiła zdołować człowieka. Kiedyś na jednej z lekcji spadł mi długopis i usłyszałam: „za drzwi”. Kolega się schylił, usłyszał: „za drzwi”. Drugi się schylił. To samo. Stoimy pod tą salą biologiczną i podchodzi do nas dyrektor z pytaniem, co my tu robimy. Opowiedzieliśmy całą historię i poprosiliśmy o interwencję, na co zmieszany odparł, że i tak już za chwilę będzie przerwa… – śmiała się i dodała: – Ta profesorka była trudna, ale świetnie uczyła.
W szkole Stefana Żeromskiego
„Żeromszczakiem” jest również Jerzy Daniel – publicysta, dziennikarz, wydawca. Zwrócił uwagę, że uczył się w pierwszej siedzibie Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Żeromskiego przy ulicy Jana Pawła II. W tej samej, do której kilkadziesiąt lat wcześniej uczęszczał sam autor „Syzyfowych prac”. Z ogromnym sentymentem wraca do tamtych lat.
– To były chyba niezwykłe czasy, co człowiek sobie uświadamia dopiero po wielu, wielu latach. Wejście do szkoły, sale lekcyjne podparte grubymi stemplami, w kącie piec, niezwykły pan woźny – Andrzej Dziewięcki, no i profesorowie, którzy wtedy chyba jeszcze nosili w sobie świeżą traumę wojny. Niektórzy jakby mniej się uśmiechali – wspominał.
Tadeusz Górnicki, Antoni Urbanek, dyrektor Antoni Bieżanek, polonista Adolf Kruczek, Stanisław Wroński. Pamięta ich nazwiska, jakich przedmiotów uczyli, kim byli.
– Do dziś wywołują najszlachetniejsze uczucia – podkreślił Jerzy Daniel.
Powrót do szkoły, do pokoju nauczycielskiego
Również Waldemar Pukalski, obecny dyrektor „Żeromskiego” skończył tę szkołę. Dziś znajduje się w gronie trójki najstarszych stażem nauczycieli razem z Anną Wojnowską-Duplicką z biblioteki oraz Jolantą Janochą – germanistką.
Wspominał, że tu najpierw był jego starszy brat, który naukę skończył w 1969 roku, a rok później zginął w wypadku. On natomiast zdał maturę w 1981 roku. Nie spodziewał się, że kiedyś tu wróci jako nauczyciel.
– Bezpośrednio po maturze trafiłem na dwa lata do wojska. Nie przerażało mnie to, ale niestety wybuchł stan wojenny, więc dwa lata spędziłem w zastępczej służbie wojskowej. Potem dostałem się na studia do Krakowa, na Wyższą Szkołę Pedagogiczną, na nowy kierunek – wychowanie obronne. Myślałem, że po wojsku łatwiej będzie mi tam się dostać, a potem zamierzałem się przenieść na historię na UJ – zdradził.
Życie jednak szybko zweryfikowało plany. Jako historyk miałby problem ze znalezieniem etatu w naszym województwie, natomiast po nowym kierunku otwierały się pewne możliwości.
– Kiedy pod koniec trzeciego roku udałem się do kuratorium w Kielcach, żeby poznać perspektywy na zatrudnienie w tym województwie, z zespołu do spraw obrony polecono mi zgłosić się za dwa lata, po egzaminie magisterskim. Zrobiłem tak. W 1988 roku, w wakacje, znów się pojawiłem. Pułkownik, z którym rozmawiałem pamiętał mnie z poprzedniej wizyty. Zapytał, w jakiej szkole się uczyłem. Powiedziałem, że w Żeromskim. Zapytał mnie, czy chciałbym tam wrócić, a ja, że tak, bo cały czas prowadzę tam drużynę harcerską. Usłyszałem: „to ma pan załatwione”. Tak wróciłem, ale już między swoich nauczycieli. Największym zaskoczeniem dla mnie było to, że najlepiej przyjęli mnie ci nauczyciele, u których jako uczeń miałem pod górkę – śmieje się.
Nowoczesna szkoła
Dziś I Liceum Ogólnokształcące im. Stefana Żeromskiego to nowoczesna placówka.
– Bardzo duża szkoła, ponieważ budynek ma kubaturę ponad 3 tys. metrów sześciennych. W dużej szkole jest dużo uczniów – 827 osób w 25 oddziałach. Połowa tych oddziałów, to są klasy biologiczno-chemiczne. To, co nas najbardziej odróżnia od innych kieleckich szkół, a można nawet powiedzieć, że od szkół w Polsce, jest to, że u nas bardzo wiele osób uczy się języka hiszpańskiego. Mniej więcej 80 proc. uczniów jako drugi język, ma język hiszpański. Także w ramach programu Erasmus+ wyjeżdżają głównie do Hiszpanii – opisywał.
O tym, że „Żerom” jest wyjątkowy, dobrze wiedzą jego dzisiejsi uczniowie. Wojciech Kwiatkowski, przewodniczący samorządu uczniowskiego, z klasy III biol-chem zaznaczył, że niewiele szkół może się pochwalić taką tradycją.
– Jest to przede wszystkim duma, bo wszyscy tutaj czujemy klimat tej szkoły, wiemy, że ma niezwykłą historię, wspólnie też każdego dnia ją poznajemy. Jest to nasza wspólna sprawa i wszyscy chcemy się nią interesować. Szkoła ta, pomimo tej ogromnej historii idzie z duchem czasu. Jest to szkoła nowoczesna, która wspiera ucznia. My, jako uczniowie możemy się tutaj uczyć, rozwijać i musimy wspólnie działać, by cały czas szła do przodu, ale cały czas pamiętała o tej historii, którą niesie za sobą – stwierdził.
Obchody jubileuszu w pełni
Sobota (27 września) jest kolejnym dniem zjazdu. O godz. 11.00, w Kieleckim Centrum Kultury rozpocznie się gala jubileuszowa, o godz. 15.00, w kamienicy na rogu ulic Sienkiewicza i Małej – wernisaż wystawy „Żeromszczacy – artystycznie” , a o godz. 20.00, w hotelu Grand – bal absolwentów.
Finał wydarzenia w niedzielę (28 września). Tego dnia zaplanowano: o godz. 10.00 spacer z dr. Pawłem Grzesikiem „Śladami słynnych absolwentów szkoły”, o godz. 12.00, przed budynkiem szkoły odsłonięcie obelisku z tablicą upamiętniającą jubileusz i zasadzenie drzewa, a o godz. 12.30 – zakończenie zjazdu.