Wątek dotyczący przewożenia z Litwy do Polski puszek mogących zawierać materiał wybuchowy jest badany w ramach prowadzonego od lata ub.r. śledztwa dotyczącego grupy, która nadawała przesyłki mogące ulec zapłonowi podczas transportu lotniczego – poinformowała w czwartek (2 października) Prokuratura Krajowa.
Czwartkowa „Gazeta Wyborcza” napisała, że z ustaleń prokuratury i ABW wynika, iż w 2024 r. rosyjski wywiad wojskowy mógł szykować akty terroru z użyciem dronów i puszek, w których zamiast kukurydzy był silny materiał wybuchowy. Według gazety operacja miała być prowadzona na terenie Polski, Litwy i Niemiec. Puszki służby odnalazły – jak informuje „GW” – m.in. na cmentarzu na Litwie.
„GW” opisała historię zatrzymania przez ABW Władysława D., domniemanego kuriera rosyjskiego wywiadu, który – według ustaleń – miał przewozić puszki z materiałami wybuchowymi, a także części do dronów i karty SIM między Litwą, Polską i Niemcami. Mężczyzna miał „szukać zarobku”, a z pomocą przyjść mu miał znajomy Ukrainiec Serhij J., który dał mu kontakt w sprawie pracy kuriera między Polską a Litwą.
„Z naszych ustaleń wynika, że GRU wwiozło do Polski dwie niepozorne puszki, jakie można znaleźć w sklepach spożywczych. Etykieta sugeruje, że w środku jest konserwowa kukurydza. W rzeczywistości w obu puszkach może znajdować się materiał wybuchowy o łącznej mocy odpowiadającej wybuchowi 2,8 kg trotylu. Służby odnalazły go w innych identycznych puszkach wykopanych na cmentarzu na Litwie” – napisał dziennik.
Pytany o tę sprawę rzecznik PK poinformował, że wątek dotyczący przewożenia z Litwy do Polski puszek mogących zawierać materiał wybuchowy jest badany w ramach szerszego śledztwa prowadzonego przez Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji PK w Warszawie. „W sprawie jest sześciu podejrzanych. Pięciu zostało zatrzymanych i jest tymczasowo aresztowanych do tej sprawy. Są to obywatele Ukrainy Vladyslav D., Viacheslav Ch., Vladyslav B., Serhii Y. oraz obywatel Rosji Aleksandr B. Szósty podejrzany obywatel Rosji Iaroslav M. jest poszukiwany na gruncie krajowym i międzynarodowym czerwoną notą Interpolu” – przekazał prok. Nowak.
Jak sprecyzował rzecznik PK wymienieni w artykule „GW” Władysław D. i Serhij J., to podejrzani w tym śledztwie Vladyslav D. oraz Serhii Y. „Vladyslav D. był pierwszym podejrzanym w sprawie. Został zatrzymany 5 sierpnia 2024 r. i składa wyjaśnienia” – dodał prokurator.
„Podejrzanym zarzuca się udział w działalności obcego wywiadu lub działanie na jego rzecz przeciwko RP oraz dokonywanie aktów sabotażu. Natomiast Viacheslav Ch. i Aleksandr B. są podejrzani o czynienie przygotowań do aktów sabotażu” – przekazał rzecznik PK.
Jednocześnie prok. Nowak zaznaczył, że obecnie „ani Vladyslav D., ani Serhii Y. nie mają zarzutów wprost związanych z ewentualnym przewożeniem wspomnianych puszek z Litwy do Polski”. „Okoliczności tych zdarzeń są przedmiotem śledztwa” – zapewnił jednocześnie prokurator. Zastrzegł jednak, że PK nie odnosi się do szczegółów opisanych w publikacji prasowej.
O całym śledztwie PK informowała już jesienią zeszłego roku. Jak wtedy przekazywano śledztwo dotyczy grupy sabotażowo-dywersyjnej o charakterze międzynarodowym, która nadawała przesyłki mogące ulec zapłonowi podczas transportu lotniczego. Wątek tych przesyłek powszechnie jest określany w mediach, jako potencjalnie najgroźniejszy akt takiej dywersji od czasu agresji Rosji na Ukrainę.
Jak przypomniała PK śledztwo zostało wszczęte 5 sierpnia ub.r. na podstawie informacji uzyskanych przez ABW i jest prowadzone we współpracy z Urzędem Lotnictwa Cywilnego. „Działalność grupy polegała na dokonywaniu aktów sabotażu i dywersji związanych z nadawaniem za pośrednictwem firm kurierskich do krajów UE oraz Wielkiej Brytanii przesyłek z zawartością zakamuflowanych materiałów wybuchowych i niebezpiecznych, które ulegały samozapłonowi lub detonacji w czasie transportu lądowego i lotniczego. Przesyłki były wysyłane z Wilna na Litwie. Ponadto celem grupy było testowanie kanału transferu dla tego rodzaju przesyłek, które finalnie miały zostać wysłane do Stanów Zjednoczonych oraz Kanady” – zaznaczył prok. Nowak.
Jak informowały media trzy z przesyłek w lipcu 2024 r. zapaliły się w czasie transportu: w naczepie pod Warszawą, na lotnisku w Lipsku w Niemczech i w magazynie w Birmingham w Wielkiej Brytanii. Jak wówczas pisano tylko dwugodzinne opóźnienie samolotu, który miał zabrać paczki na pokład, sprawiło, że do pożaru doszło na ziemi – na lotnisku w Lipsku.
„Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy wskazuje na wysokie prawdopodobieństwo, że omawiane akty sabotażu i dywersji inspirowane były przez rosyjskie służby specjalne” – potwierdził natomiast w czwartek prok. Nowak.
Zgodnie z Kodeksem karnym „kto, biorąc udział w działalności obcego wywiadu albo działając na jego rzecz, dokonuje dywersji, sabotażu lub dopuszcza się przestępstwa o charakterze terrorystycznym”, podlega nawet karze dożywotniego pozbawienia wolności. Natomiast, jeśli czyni przygotowania do takiego przestępstwa, to grozi mu do ośmiu lat więzienia.