Tylko trzynaście eksponatów, ale za każdym kryje się ludzki dramat. Prosty przekaz, który zmusza do refleksji. Niecodzienną wystawę, zatytułowaną „Epoka (nie)dostępności” można oglądać w Galerii Sztuki Współczesnej „Winda” w Kieleckim Centrum Kultury.
Ekspozycja miała premierę na początku tego roku w Muzeum Narodowym w Krakowie. Powstała we współpracy tej instytucji z Fundacją Avalon, która od kilkunastu lat wspiera osoby z niepełnosprawnościami i przewlekle chore. Jak tłumaczy Helena Szczuka-Kalensky, kierowniczka działu komunikacji i promocji fundacji, wystawa powstała w ramach kampanii społecznej „Epoka dostępności”, która traktuje o problemach w braku dostępności.
– Dla osób sprawnych dostępność jest kwestią komfortu, a dla niepełnosprawnych warunkiem koniecznym do aktywnego życia społecznego. Wystawa ma charakter czasami bardzo dosłowny, a czasami bardzo metaforyczny. Jest 13 eksponatów i każdy z nich to jakiś wycinek tego braku dostępności. Ale za każdym z tych eksponatów stoi człowiek, który opowiada o swoim życiu, o swojej niepełnosprawności, o tym, w jaki sposób uczestniczy w życiu społecznym i w jaki sposób ten brak dostępności uniemożliwia mu to życie. Dlatego te eksponaty są czasami zaskakujące i dotyczą bardzo prozaicznych aspektów życia, jak na przykład ta często zamknięta toaleta dla niepełnosprawnych – podkreśla.

Wolność, godność, moda
Wśród pokazanych tematów jest kwestia, o której ustawowe uregulowanie zabiega także Fundacja Avalon, czyli asystencja osobista. Helena Szczuka-Kalensky przywołuje historię Agnieszki Kizinkiewicz o domu pomocy społecznej.
– DPS często staje się synonimem pozbawienia niezależnego życia. Tam jemy wtedy, kiedy nam to jedzenie podadzą, wychodzimy, kiedy jest to zaplanowane. Natomiast asystencja osobista daje osobie z niepełnosprawnościami pozostanie w domu na własnych warunkach. To historia Agnieszki, która robi wszystko, żeby się w tym DPS-ie nie znaleźć, chociażby dlatego, że ma swoją ukochaną kotkę, a w domu pomocy społecznej nie można mieć zwierząt – zaznacza.
Inny przykład przywołuje Iwona Parzyńska – koordynatorka dostępności w Muzeum Narodowym w Krakowie, jedna z kuratorek wystawy.
– Niedostępna jest na przykład moda. Opowiada o tym obiekt „Moda nie do pary”, który pokazuje, jak dużą wagę przykłada się do typowych butów – mamy tutaj bardzo udekorowaną szpilkę i but ortopedyczny, który jest po prostu brzydki. Osoby, które mają problemy z poruszaniem się, albo muszą w jakiś inny sposób zapinać swoje ubrania, bo mają nietypową sylwetkę, co wynika np. z choroby, mają dużo większe problemy, żeby kupić cokolwiek, co by było ładnego. A przecież wszyscy chcemy wyglądać ładnie, modnie, bo moda nas dookreśla, sprawia nam przyjemność – zauważa.

Teraz budujemy także swoją przyszłość
Iwona Parzyńska wyjaśnia, że wystawa powstała w ważnym celu.
– Z potrzeby zakomunikowania ludziom, jak ważne jest to, żebyśmy nie tylko likwidowali bariery, ale ich również nie tworzyli, żebyśmy zwrócili uwagę, w jaki sposób funkcjonując na co dzień, możemy utrudnić życie ludziom o różnych potrzebach. Jest wiele do zrobienia, ale te rzeczy są możliwe. One są łatwiejsze do zrealizowania niż np. likwidacja barier architektonicznych w obiektach zabytkowych – podkreśla.
Twórcy wystawy zwracają uwagę, że to nie jest opowieść o jakichś innych osobach, niepełnosprawnych, ale jak mówi Iwona Parzyńska, o każdym z nas.
– Myślmy też o sobie w przyszłości, bo my teraz budujemy swoją przyszłość, a kiedyś będziemy trochę starsi, być może będziemy mieli pewne problemy ze zdrowiem, być może z poruszaniem się, będziemy mieli trochę gorszy wzrok i dobrze by było, żebyśmy mogli przeczytać podpisy na wystawach, materiały informacyjne i mogli je zrozumieć. Powinniśmy się starać pewne rzecz upraszczać, być uważni, bardziej empatyczni. Robimy to dla siebie, dla swoich dzieci, dla swoich rodziców – stwierdza.
W podobnym tonie wypowiada się Artur Wijata, p.o. dyrektora Kieleckiego Centrum Kultury.
– Nam, osobom zdrowym wydaje się, że ten stan rzeczy będzie trwał zawsze, a różne wypadki losowe powodują, że z dnia na dzień możemy stać się osobą niepełnosprawną, chociażby ze złamaną nogą. To jest właśnie wystawa o tym, że wszyscy musimy dbać o nasze wspólne dobro, żeby tę dostępność poszerzać – zaznacza.

Pokonać labirynt
Nieprzypadkowo wystawa w Kielcach została wzbogacona o dodatkowy eksponat. Artur Wijata tłumaczy, że jest to labirynt złożony z pomieszczeń Kieleckiego Centrum Kultury.
– Można wziąć umieszczoną w nim kuleczkę i spróbować go pokonać. To jest symbolika tego, jak kiedyś budowano ten budynek, że nie myślano o osobach z niepełnosprawnością ruchową czy wzrokową. To dowód na to, że trzeba dbać o to, by tę dostępność poszerzać – stwierdza.
Dlatego KCK wprowadza zmiany, by dostęp do budynku i oferty kulturalnej miały osoby z różnymi potrzebami. Także ta wystawa jest wyposażona w audiodeskrypcję, tabliczki z napisem w alfabecie Braille’a i ulotkę. Pod kodami QR na tabliczkach z opisem eksponatów kryją się nagrania dźwiękowe osób z niepełnosprawnościami, które zainspirowały twórców wystawy do stworzenia eksponatów.
Ekspozycja jest elementem realizowanego w KCK przedsięwzięcia „Pełna kultura”, części projektu szkoleniowo-grantowego Projektowanie Uniwersalne Kultury, realizowanego przez Narodowe Centrum Kultury i Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
„Epokę (nie)dostępności” będzie można oglądać do końca listopada.