Zgrzebie, pacześ, pakuły to elementy tkania lnu, jednego z najstarszych zwyczajów na świętokrzyskiej wsi zwanego prządkami.
Prządki lub chodzenie na prządki na świętokrzyskiej wsi zaliczane są do najstarszych zwyczajów. Trwały od końca października aż do mięsopustu. Były okazją do spotkań kobiet i dziewcząt podczas długich jesiennych i zimowych wieczorów.
– Prządki gromadziły w domach kobiety – starsze i młode. Trwały najczęściej od drugiej połowy listopada aż mięsopustu, czyli ostatnich dni karnawału, zwanych także ostatkami i zapustami w roku następnym. Kobiety gromadziły się zwykle w największej izbie i przędły len – wyjaśnia jeden z najstarszych zwyczajów panujących na świętokrzyskiej wsi etnolog i badaczka świętokrzyskich zwyczajów dr Alicja Trukszyn.
Na czym polegały prządki?
– Ze zgrzebi po pierwszym czesaniu otrzymywano nici na wątek do tkania płótna na koszule, prześcieradła i tym podobne, a włókien po drugim czesaniu, zwanych paczesiami, używano na wątek przy tkaniu płótna na codzienne koszule, ręczniki czy obrusy i serwetki oraz grubsze, czyli z gorszego gatunku lnu – męskie portki. Z najpodlejszego gatunku pozostającego między zębami szczotek, czyli tak zwanych pakuł, przędziono płachty i worki. Pakuła służyła także do wyrobu powrozów, grubych płacht, zatykania szczelin i wypełniania dziur – mówi etnolog.
Podczas takich spotkań opowiadano stare legendy, historie o duchach, śpiewano piosenki i wspominano zmarłych.