
Czy Rosja jest dla Polski zagrożeniem? Każdy, kto zna historię naszego kraju ma na to pytanie jednoznaczną odpowiedź – oczywiście, że tak. Jest jednak sporo naszych rodaków, którzy historii nie znają, w ogóle niewiele mają wspólnego z wiedzą i ci stanowią wdzięczny elektorat populistycznych partii, które zdobywając nieuczone, ale równie znaczące w demokracji głosy, pną się w politycznych rankingach. Mówię o tym, bo moim zdaniem dziś w Polsce, czy szerzej w Europie nigdy za mało wiedzy historycznej o naszych relacjach z sąsiadem ze Wschodu. Nazwa Wschód jest tu nie bez znaczenia, bo jak się okazuje granica Polski z Rosją czy ściślej i historycznie Rzeczypospolitej Obojga Narodów z Cesarstwem Rosyjskim była od stuleci cywilizacyjną granicą Zachodu ze Wschodem. Bardzo wyraźnie przypomina o tym w swojej powieści „Cesarzowa Piotra” litewska pisarka Kristina Sabaliauskaitè. W Wydawnictwie Literackim ukazał się pierwszy tom powieści, której fikcyjną narratorką jest rzeczywista historyczna postać pierwszej cesarzowej Rosji Katarzyny. Powieść o bardzo ciekawej konstrukcji swoistego strumienia świadomości umierającej władczyni osiemnastowiecznego państwa, które dzięki polityce cara Piotra I stało się na początku osiemnastego wieku europejską potęgą. Postać carycy Katarzyny I mało znana jest w polskiej świadomości, choć prawdopodobnie miała polskie korzenie. Pisarka Kristina Sabaliauskaitè czyni z niej Litwinkę, w każdym razie sporo faktów z życiorysu monarchini jest dziś znanych i potwierdzonych w dokumentach, wiemy więc, że władczyni nazywała się Marta Skowrońska, jej ojcem był albo zubożały szlachcic, albo wolny chłop, matka była chłopką. Marta Skowrońska miała kilkoro rodzeństwa, jednak rodzice wcześnie zmarli, krewni nie chcieli bądź nie mogli opiekować się dziećmi, ostatecznie kilkunastolatka trafiła pod opiekę protestanckiej rodziny pastora Ernesta Glucka. Według niektórych historyków młoda sierota buntowała się przeciw surowym regułom opiekunów, uciekała z domu i wręcz prostytuowała się z żołnierzami szwedzkiego wówczas garnizonu w dawnym polskim Marienburgu. Gdy w 1702 roku miasto w Liwonii zdobyli Rosjanie osiemnastolatka stała się wojennym łupem i od śmierci z rąk żołnierzy-gwałcicieli uratowała ją nieprzeciętna uroda, bowiem przekazywana z rąk do rąk trafiła bezpośrednio do głównodowodzącego szturmem pięćdziesięcioletniego marszałka Szeremietiewa. Marszałek z kolei sprzedał ją przyjacielowi cara Aleksandrowi Mienszykowowi a ten z kolei zmuszony został do oddania jej carowi.
Litewska pisarka na tej głównie historii opiera dzieje imperatorowej, innymi słowy doświadczenia młodości kształtowały według niej drogę życiową carycy. Marta Skowrońska nie mogąc uratować się od gwałtu a później bycia niewolnicą nie buntowała się, bo wiedziała, że efektem tego może być tylko śmierć. Ratując życie podporządkowywała się losowi, swoim coraz możniejszym nie tyle oprawcom, ile wyzyskiwaczom. Skoro sama była wykorzystywana, postanowiła także wykorzystywać mężczyzn, do których rzucił ją los. Tak w każdym razie konstrukcje psychiczną bohaterki buduje litewska pisarka a źródła historyczne potwierdzają, że Katarzyna nie była jedną z wielu nałożnic cara Piotra I, który nie gardził towarzystwem licznych kobiet zarówno z arystokracji, jak i z gminu, preferując szczególnie te drugie. Musiała być Katarzyna wyjątkowa, skoro imperator zdecydował się na ożenek z kobietą, której akceptacja przez poddanych była bardzo wątpliwa. Prawdopodobnie oprócz urody, Katarzyna potrafiła panować nad rozchwiana psychiką władcy a także była ukojeniem, gdy ten często chorował prowadząc wyniszczający tryb życia. Tak w każdym razie sugerują badacze dziejów, tak też bohaterów kształtuje Kristina Sabaliauskaitè.
A co to wszystko ma do dzisiejszej Rosji? Szczególną wartością powieści litewskiej pisarki jest przypomnienie, że historia Rosji bardzo ściśle związana jest z historią dzisiejszej Polski, Litwy, Białorusi czy Ukrainy. Kiedyś ziemie należące do pogranicza wszystkich tych państw stanowiły nieraz jeden organizm, ale tereny, i to jest bardzo ważne, do których dziś Rosja uzurpuje sobie jakieś niby-prawa, cywilizacyjnie nigdy do niej nie należały, mogły być jedynie okupowane. I nie chodzi tu jedynie o państwa bałtyckie czy Polskę. Dziś Rosjanie prowadzą wojnę z Ukrainą, która bardziej przynależała do Rzeczypospolitej Obojga Narodów, to samo dotyczy Białorusi, która od wieków cywilizacyjnie była częścią Wielkiego Księstwa Litewskiego a nie Cesarstwa Rosyjskiego. Białoruscy opozycjoniści doskonale o tym wiedzą, dlatego tak potwornie prześladowani są przez satrapę Łukaszenkę.
W książce Kristiny Sabaliauskaitè wyraźnie zaznaczono, że światli ludzie w Rosji, łącznie z Piotrem I zafascynowani byli Zachodem i jego kulturą Oświecenia. Pobyt carycy Katarzyny na Litwie czy w Polsce jest w jej wspomnieniach zawsze czymś wspaniałym i budującym. Zachód w wyobrażeniach bohaterów książki to kraina niemal mlekiem i miodem płynąca. My wiemy, że to tylko utopia, także dziś, ale różnice w prawach obywatelskich, stylu życia, przestępczości, opiece zdrowotnej, porządku prawnym, również tym porządku dosłownym, na ulicach, w architekturze, miejscach publicznych i prywatnych była i jest olbrzymia. Bohaterowie książki Kristiny Sabaliauskaitè marzą o Zachodzie albo innymi słowy o zachodnim porządku, tak jak dziś marzą o nim Ukraińcy i zastraszeni Białorusini i na pewno dużo mocniej zastraszeni, trudno powiedzieć jak liczni, Rosjanie.
Historię trzeba przypominać szczególnie teraz, gdy w naszym kraju działają cyniczni politycy widzący większe zagrożenie na Zachodzie, niż Wschodzie, chcący bronić granic, tyle że nie po wschodniej a zachodniej stronie. Miejmy nadzieję, że to tylko pożyteczni idioci igrający z ogniem. Historię trzeba przypominać, dlatego polecam historyczną powieść „Cesarzowa Piotra” litewskiej pisarki Kristiny Sabaliauskaitè (Wydawnictwo Literackie. Kraków 2025).
Recenzja ukazała się 19 października 2025 r. w audycji Radia Kielce „Z kulturą o kulturze”.