Problem starzejącej się kadry nauczycielskiej jest w Polsce duży, ale nasz kraj nie jest wyjątkiem – powiedział dyrektor Instytutu Badań Edukacyjnych dr hab. Maciej Jakubowski. Dodał, że to problem niedostatecznie zdiagnozowany, a jedną z hipotez jest to, że coraz trudniej jest nauczać.
Szef IBE podkreślił w wywiadzie dla PAP, że ten problem jest w Polsce duży, ale nasz kraj nie jest wyjątkiem.
– Borykają się z nim właściwie wszystkie uczestniczące w badaniu państwa Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Wykazały to zresztą także inne analizy. W Polsce jedną z przyczyn są wynagrodzenia, ale nie tylko o nie chodzi, bo problem jest wielowątkowy i niedostatecznie zdiagnozowany – powiedział.
Jak dodał, to problem „wielowątkowy i niedostatecznie zdiagnozowany”.
– Mamy kilka hipotez, chociażby tę, że coraz trudniej jest nauczać. Zawód współcześnie wymaga od nauczyciela więcej niż tylko nauczania przedmiotu – ocenił.
Zdaniem Jakubowskiego „nauczyciel musi zmierzyć się z tym, jak motywować uczniów do samodzielnej pracy w domu, z problemem pogarszającego się zdrowia psychicznego uczniów i relacji, które bardzo podupadły w pandemii, a także z tym, że uczniowie coraz gorzej odnajdują się w grupie i komunikują”.
– To są narastające problemy związane ze zmianami w społeczeństwie, z tym, że uczniowie coraz częściej żyją w cyfrowym świecie, a nie realnym, z rówieśnikami. Praca staje się coraz trudniejsza, więc coraz trudniej zachęcić do niej młodych. Nie bez znaczenia są również trudne relacje z rodzicami, które są dla nauczycieli jednym z głównych źródeł stresu w pracy – dodał.
Ocenił, że musimy popracować nad sposobami motywowania uczniów i nad tym, by uwierzyli, że warto samodzielnie się zaangażować, bo to, czego uczą się w szkole, pomoże im w życiu.
Dodał, że nauczyciele mogą oczekiwać od przełożonych, ministerstwa i instytucji takiej jak IBE wsparcia metodycznego, czyli materiałów szkoleniowych opartych na rzetelnych badaniach.
Z kolei na poziomie szkoły, dyrektora i rodziców „powinno to być poczucie tworzenia wspólnoty, w której rozumiemy, że nauczanie jest naszą wspólną odpowiedzialnością, że sami nauczyciele nie poradzą sobie z problemami, z którymi uczniowie przychodzą do szkoły”.
– Nauczyciele nie mogą odpowiadać za to, że uczeń po lekcjach spędza czas z telefonem, w ten sposób ładuje się dopaminą i uzależnia od szybkich wrażeń, a później w szkole albo w domu bierze książkę i nie potrafi samodzielnie się uczyć, nie potrafi się skupić – zaznaczył.
Dyrektor IBE zwrócił uwagę, że „coraz częściej widzimy, że szkoła staje się jedynym miejscem, w którym uczniowie przez dłuższy czas nad czymś się skupiają”. – Jeżeli nie będą mieli takich samych doświadczeń w domu, to nauczanie stanie się jeszcze trudniejsze. I to jest nasza wspólna odpowiedzialność – nauczycieli, ale także, a może przede wszystkim – rodziców – powiedział.












