Przeterminowane nawet o 6 miesięcy leki oraz o 2 lata przeterminowany sprzęt medyczny – takie nieprawidłowości wykazała kontrola przeprowadzona przez wojewodę w Świętokrzyskim Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego w Kielcach. Dyrektor świętokrzyskiego pogotowia oraz władze województwa sprawę traktują jak personalny atak.
A nagłośniła ją podczas sesji sejmiku województwa świętokrzyskiego radna Jolanta Madioury z Koalicji Obywatelskiej, która w ostatnich dniach została także doradcą wojewody. Złożyła interpelację do władz województwa dotyczącą wyników kontroli, jaką przeprowadzono w oddziale pogotowia w Końskich pod koniec sierpnia bieżącego roku. Radna domagała się wyjaśnień od zarządu w sprawie nadzoru nad podległą im instytucją.
Angelina Kosiek, rzecznik wojewody świętokrzyskiego informuje, że kontrola została przeprowadzona na skutek złożonego do służb wojewody zawiadomienia, dotyczącego możliwych nieprawidłowości w funkcjonowaniu zespołu ratownictwa medycznego w Końskich.
– Wytypowaliśmy zespół kontrolny i pod koniec września przygotowano wystąpienie pokontrolne, które potwierdziło zgłaszane nam nieprawidłowości. Jedna kwestia dotyczyła przeterminowanych leków znalezionych w ambulansie, druga silnych leków przeciwbólowych – zaznacza. Konkretniej – niewystarczającej liczby leków przeciwbólowych narkotycznych.
Jak dodaje Angelina Kosiek – wojewoda stoi na stanowisku, że ambulanse powinny być wyposażone w więcej niż jedną ampułkę każdego z leków tego rodzaju.
– Chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo i komfort pacjentów, którzy są transportowani przez zespoły ratownictwa medycznego. Tymczasem na stanie była jedna ampułka, co było niezgodne z zaleceniami pokontrolnymi wydanymi przez wojewodę. W zaleceniu jest mowa o 4 ampułkach – zaznacza.
Rzeczniczka precyzuje, że ilość leków jest ważna, bo w przypadku większej wagi pacjenta konieczne jest podanie większej dawki, a więc jedna ampułka może okazać się niewystarczająca dla pacjenta. Dodaje, że opinia wojewody jest poparta stanowiskami m.in. Narodowego Funduszu Zdrowia i Ministerstwa Zdrowia, a także konsultantów medycznych. Rzeczniczka informuje, że problem ten dotyczy nie tylko tej jednej karetki świętokrzyskiego pogotowia, co wykazały inne kontrole.

Marta Solnica, dyrektor świętokrzyskiego pogotowia tłumaczy, że była to pierwsza spośród 11 kontroli, jakie od zeszłego roku przeprowadził Świętokrzyski Urząd Wojewódzki, która wykazała, że w karetce znajdują się przeterminowane leki.
– Śmiem twierdzić, że ta kontrola była sprowokowana. W jej trakcie obecny ratownik medyczny nie ukrywał, że zna przedstawiciela wojewody, a więc jego pełnomocnika ds. ratownictwa medycznego, który był przewodniczącym komisji kontrolującej. Pracownik ten miał w karetce kilka poprzednich dyżurów. Sama karetka była pojazdem rezerwowym, używanym tylko w trakcie awarii właściwej karetki – mówi.
Dyrektorka przyznaje, że w karetce były przeterminowane leki, ale dodaje – tu cytat – „nie wiadomo, kiedy się tam znalazły”.
– Te karetki są kontrolowane zarówno przez oddziałową, jak i zespół z Kielc wyjeżdżający na takie kontrole. Ponadto każdy pracownik jest zobowiązany raz w miesiącu sprawdzać terminy ważności leków. Przeterminowane mają zostać przekazane do utylizacji. Tam zresztą znajdował się jeden płyn, który był przekreślony, a tak oznaczamy leki do utylizacji – mówi.
Dyrektorka dodaje, że pracownik, który sprowokował jej zdaniem kontrolę, w karetce pełnił dwa lub trzy wcześniejsze dyżury, więc to jego obowiązkiem było sprawdzenie wyposażenia karetki. I wskazuje, że leki znajdujące się w szafce nie są jedynym zapleczem farmaceutycznym ratowników – zespół posiada plecak z lekami i sprzętem. To nim, jak mówi dyrektorka, posługuje się w pierwszej kolejności. Marta Solnica informuje też, że kilka dni po kontroli pracownik złożył wypowiedzenie z pracy.
Jeżeli chodzi o leki przeciwbólowe narkotyczne, kierująca pogotowiem twierdzi, że działa zgodnie z przepisami. Te, zaznacza, nie pozwalają jej zwiększyć ich ilości w depozycie, czyli w karetce, która jest niestrzeżona. Dodaje, że świętokrzyskie pogotowie dysponuje magazynem leków, a w każdym oddziale zamontowano sejf, do którego mają dostęp ratownicy. Każdy z nich posiada kod i w każdym momencie po przyjeździe ze zlecenia może uzupełnić brakujące leki.
Zdaniem Marty Solnicy kontrole prowadzone pod przewodnictwem obecnego pełnomocnika wojewody ds. ratownictwa medycznego przebiegają w sposób budzący wątpliwości. Mówi, że są częste i niezapowiedziane, w „stresującej atmosferze”, a także polegają m.in. na „przepytywaniu pracowników”, co jak wskazuje, wykracza poza kompetencje kontrolujących.
– To nasz były pracownik, który dostał obecnie od organu publicznego narzędzia do prowadzenia prywatnej wojny – ocenia dyrektorka.

Wtóruje jej w tym wicemarszałek Marek Bogusławski, który ocenia wyniki kontroli jako „niewybredny atak” na dyrektora świętokrzyskiego pogotowia. I wskazuje, że w pogotowiu odbyło się od początku 2024 roku 14 różnych kontroli, w tym 11 przeprowadzonych przez służby wojewody. Wicemarszałek ocenia, że z dużą dozą zdziwienia przyjął informacje o znalezieniu przeterminowanych leków.
– Daleki jestem od sugestii, ale w ocenie faktów to według mnie grubo szyta afera, której tak naprawdę nie ma – komentuje.
Angelina Kosiek, rzecznik wojewody tłumaczy, że kontrole w świętokrzyskim pogotowiu były wcześniej zaplanowane, poza tą przeprowadzoną w Końskich. Ta była wynikiem zawiadomienia. Dodaje, że wcześniej pogotowie nie było tak kontrolowane z uwagi na pandemię koronawirusa, a kontrole, które toczą się obecnie mają wyłącznie na celu zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom i sprawdzenie procedur. Rzeczniczka przyznaje, że pełnomocnik wojewody ds. ratownictwa medycznego brał udział w kontroli w Końskich, ale poza nim w zespole były jeszcze dwie inne osoby na kierowniczych stanowiskach. Dodaje, że pracownicy ŚUW kierują się w swojej pracy wyłącznie przepisami prawa i bezpieczeństwem mieszkańców, a więc zarzuty kierowane względem któregokolwiek z nich są krzywdzące i niesprawiedliwe.
Pełnomocnikiem wojewody ds. ratownictwa medycznego jest Paweł Kubicki. W rozmowie z Radiem Kielce oskarżenie dyrektor Solnicy o toczeniu prywatnej wojny uznał za śmieszne.
– Szefowa największego dysponenta w województwie chce powiedzieć, że odpowiedzialność za to, że ma przeterminowane leki w karetce spoczywa na kim? Na kogo ona chce zrzucić odpowiedzialność? – pyta.
Wojewoda świętokrzyski sprawę skierował do Prokuratury Rejonowej w Końskich. Daniel Prokopowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach informuje że w tej sprawie prowadzone jest śledztwo. Wszczęto je 20 października bieżącego roku. Jak dodaje – w toku śledztwa prokurator będzie wyjaśniał, czy doszło do przestępstwa. Postępowanie prowadzone jest w sprawie, nikt nie usłyszał zarzutów.














