Starachowice obniżyły swoje zadłużenie o blisko połowę. Planowane zadłużenie na koniec 2025 roku miało być na poziomie 98 mln zł., a wyniesie 59 mln zł.
Władze miasta starały się pozyskiwać jak najwięcej pieniędzy zewnętrznych, aby zadłużenie było na jak najniższym poziomie, powiedział na antenie Radia Kielce prezydent Starachowic Marek Materek.
– A przez to, żeby miasto nie musiało ponosić dodatkowych kosztów związanych z obsługą kredytów, które są nieuniknione w samorządzie dlatego, że chcąc inwestować często musimy się zadłużać. Staramy się jednak, aby to zadłużenie było na stabilnym poziomie. Gdy zaczynałem pracę na stanowisku prezydenta Starachowic zadłużenie miasta stanowiło ponad 30 procent w stosunku do dochodów. Teraz jest to 16,34 proc. i to jest bardzo dobry wynik – zaznacza.
Marek Materek zwrócił uwagę, że miasto stara się dobrze gospodarować pieniędzmi. Były np. inwestycje, na które był planowany kredyt, ale ostatecznie nie trzeba było go zaciągać. Tak było m.in. w przypadku budowy bloków przy ulicy Polnej.
– Na tamten moment nie mieliśmy dofinansowania na budowę tych bloków, ale chcieliśmy żeby się rozpoczęła, aby skorzystać również z pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy, które trzeba wydatkować do połowy przyszłego roku. Czyli fizycznie nie moglibyśmy z nich skorzystać gdybyśmy nie zaryzykowali i nie zabezpieczyli pieniędzy w formie kredytu po to, żeby można było wybrać wykonawcę, podpisać umowę, rozpocząć prace i uzyskać 15 proc. dofinansowania z KPO. Jednak to nie wszystko, ponieważ na ten cel pozyskaliśmy również 80 procent środków z Banku Gospodarstwa Krajowego. Zatem 94 proc. kosztów zrealizowaliśmy z funduszy zewnętrznych. Podobnie było w przypadku rozliczenia budowy stadionu w Starachowicach, gdzie udało się odzyskać kilka milionów podatku VAT – wyjaśnia Marek Materek.
Przyszłoroczny budżet Starachowic przewiduje ponad 400 mln zł po stronie dochodów i podobną kwotę po stronie wydatków.













