Czy miasto rzeczywiście chce wybudować pod Placem Wolności parking z funkcją doraźnego schronienia? O to pytali podczas czwartkowej (6 listopada) sesji Rady Miasta Kielce radni opozycyjni oraz mieszkańcy. Zarzucali oni władzom Kielc m.in. opieszałość w podejmowanych działaniach.
Michał Segda, reprezentujący Komitet Społeczny „Przyszłość Placu Wolności” zwrócił uwagę, że miasto w wieloletniej prognozie finansowej nie wskazało żadnych środków, które mogłyby być przeznaczone na budowę. Dopytywał również o wytyczne, jakie Miejski Zarząd Dróg przekazał firmie konsultingowej, zajmującej się analizą ekonomiczno-prawną dla tej inwestycji.
– Od tego, jak sformułowana jest ta opłacalność zależy wszystko. Czy oceniana jest wyłącznie przez pryzmat przyszłych przychodów z parkingu czy też bierze się pod uwagę szerszy kontekst? – pytał Michał Segda. Przekonywał, że chodzi m.in. o korzyści dla miasta takie jak uporządkowanie ruchu w centrum czy poprawa bezpieczeństwa poprzez budowę obiektu ochrony cywilnej.
Mieszkańców interesował również dalszy plan działań oraz to, czy negatywna opinia firmy konsultingowej całkowicie przekreśla możliwość budowy parkingu z funkcją schronienia. Jak poinformował zastępca prezydenta Kielc Łukasz Syska, miasto bierze pod uwagę wiele scenariuszy. Dokument ma być gotowy w styczniu i wtedy zostanie szerzej przedstawiony mieszkańcom i radnym.
– Nie będzie takiej możliwości, że się nie opłaca, tylko będzie kwestia tego, ile nas to będzie kosztowało, jeżeli będzie determinacja, żeby to robić trybem partnerstwa publiczno-prywatnego. My się nie upieramy przy tym modelu. Po to robimy analizę, z której ma wyniknąć, który model jest najbardziej korzystny, żeby ten model właśnie wybrać – twierdzi Łukasz Syska.

Radni opozycyjni przekonywali, że miasto powinno rozważyć również inne możliwości finansowania budowy parkingu podziemnego pod Placem Wolności. Jako jedną z takich form, przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości, Marcin Stępniewski wskazuje obligacje przychodowe.
– Nie jest to forma zadłużenia sensu stricto, ale zaciągnięcia zobowiązania, które jest spłacane z zysków z konkretnej inwestycji. To jest idealna sytuacja, żeby taki mechanizm zastosować. Jeśli coś się będzie opłacało prywatnemu podmiotowi, to dlaczego nie mogłoby zrobić tego miasto – zwracał uwagę Marcin Stępniewski.
Ponadto władzom Kielc zarzucano, że nie starają się negocjować ze stroną rządową oraz Komisją Europejską w kwestii dodatkowych funduszy na budowę parkingu z miejscem schronienia. Z tymi słowami nie zgodziła się prezydent Kielc. Agata Wojda przekonywała, że dotychczas organizowane programy nie pozwalały na pozyskanie takiej dotacji.
– Kielce były największym beneficjentem tegorocznego programu, w którym 22 mln zł było dedykowanych m.in. straży pożarnej. Ale do samego miasta trafiło aż 15 mln zł. Pytacie państwo, czemu nie parking pod Placem Wolności? Bo warunek tegorocznego programu był taki, żeby te środki wydatkować i rozliczyć do końca tego roku. Każde z tych źródeł finansowania ma swoje określone warunki, kryteria, ogłoszenia, programy – przekonywała Agata Wojda.
Jak informowaliśmy kilka tygodni temu, miasto ma już pozwolenie na budowę dotyczącą rewitalizacji płyty i okalających ją ulic. Dzięki temu, część prac będzie można przeprowadzić niezależnie od kwestii parkingu.







































