Od 2012 r. liczba adopcji w Polsce spadła o 30 proc. To nie jest tylko kwestia procedur czy systemu, ale też zmiany społecznej – oceniła wiceministra rodziny Aleksandra Gajewska. Podkreśliła, że wciąż brakuje domów dla wielu dzieci, a większość z nich jest w wieku od 5 do 14 lat.
– W 2012 roku było ich ponad 3400. To spadek o około 30 procent. I to nie jest tylko kwestia procedur czy systemu, ale też zmiany społecznej. Polacy coraz później decydują się na rodzicielstwo, mają mniej dzieci biologicznych i trudniej im podjąć decyzję o adopcji – wskazała Gajewska.
Jak podała, na koniec 2024 r. ponad 2300 dzieci w Polsce miało uregulowaną sytuację prawną i mogło być przysposobionych. Kandydatów na rodziców adopcyjnych było niecałe 900.
– W praktyce oznacza to, że wciąż brakuje domów dla wielu dzieci, a większość z nich to dzieci w wieku od 5 do 14 lat. To nie są już niemowlaki, tylko dzieci, które wiele rozumieją. Wiedzą, że nie mają rodziców. I czekają – dodała Gajewska.
Jak przyznała, często spotyka się z ludźmi, którzy myślą o adopcji, jak o bardzo skomplikowanym, pełnym biurokracji i tysiąca papierów procesie.
– Proponuję im wtedy, aby po prostu poszli do ośrodka adopcyjnego porozmawiać. Naprawdę nikt tam nie ocenia i nie robi testu z perfekcyjności. Ośrodki adopcyjne są po to, aby wspierać, tłumaczyć i przede wszystkim rozwiewać wątpliwości potencjalnych kandydatów. I robią to z ogromnym zaangażowaniem – podkreśliła wiceszefowa MRPiPS.
Zwróciła uwagę, że od 2023 r. obowiązują przepisy, które zobowiązują ośrodki adopcyjne do przeprowadzenia wstępnej oceny i umożliwienia rozpoczęcia szkolenia w ciągu maksymalnie czterech miesięcy od złożenia kompletu dokumentów. – To bardzo ważna zmiana, ponieważ procedury stają się dzięki temu bardziej przewidywalne i transparentne – wyjaśniła wiceministra.
Przypomniała, że procedura adopcyjna powinna być sprawna, ale przede wszystkim bezpieczna, oparta na dobru dziecka. – To nie kandydaci „wybierają” dziecko, tylko ośrodek adopcyjny dopasowuje rodzinę do potrzeb konkretnego dziecka – zaznaczyła Gajewska.
Według danych MRPiPS w 2024 r. wydano 12 zgód na adopcje zagraniczne dotyczące 14 dzieci, głównie do Włoch, a także do USA i Austrii.
– Uważnie analizujemy też raporty postadopcyjne i widzimy, jak wspaniale rozwijają się dzieci, które ze względu na obciążenia zdrowotne nie miały szans na rodzinę w Polsce – zauważyła wiceministra.
Zwróciła uwagę, że adopcje zagraniczne to sprawa bardzo indywidualna. Jak wyjaśniła, są one przeprowadzane w wyjątkowych sytuacjach, na przykład, gdy chodzi o połączenie rodzeństwa, adopcję wewnątrzrodzinną, szczególne potrzeby zdrowotne lub trudne sytuacje życiowe dzieci. Obejmuje to także Polaków mieszkających poza granicami kraju, którzy chcą dać dziecku dom.
– Poruszyła mnie historia chłopca, który całymi dniami w domu dziecka giął i splatał druty. Nie było dla niego rodziny adopcyjnej w Polsce. Trafił do Włoch. Dziś jest odnoszącym sukcesy projektantem biżuterii. Dlatego mimo że chcemy zapewnić jak najlepsze warunki dzieciom w Polsce, dopuszczamy scenariusz, że w przypadku braku perspektyw pomożemy w znalezieniu im kochającego domu za granicą – zaznaczyła Gajewska.
Jak wskazała, państwo powinno towarzyszyć rodzicom adopcyjnym, zarówno emocjonalnie, jak i systemowo. – Dlatego stawiamy na rozwój wsparcia dla rodzin adopcyjnych. Mam tu na myśli szkolenia, grupy wsparcia, opiekę psychologiczną. Rodzicielstwo adopcyjne to niełatwa droga, ale też jedna z najbardziej sensownych i potrzebnych. I każdy, kto się na nią decyduje, zasługuje na ogromny szacunek i pomoc – podkreśliła Gajewska.
– Często rozmawiam z rodzicami adopcyjnymi. Słyszę od nich: „Myśleliśmy, że to my damy coś dziecku, a to ono odmieniło nasze życie”. I to jest właśnie istota adopcji – dodała wiceszefowa MRPiPS.













