Na ul. Jana Nowaka – Jeziorańskiego w Kielcach trwa spór o dostawę ciepła. Wspólnota mieszkaniowa nie może porozumieć się z ze Spółdzielnią Wichrowe Wzgórze, a ludzie od 3 tygodni mają zimne kaloryfery. O tym, czy uda się załagodzić konflikt rozmawialiśmy w środę (19 listopada) programie Interwencja, który prowadzili Karolina Ziewiecka z TVP3 Kielce oraz Marcin Przemirski z Radia Kielce.
Mieszkańcy bloku przy ul. Jana Nowaka-Jeziorańskiego 93 w Kielcach od 1 listopada żyją w chłodzie.
– W mieszkaniu jest zimno, około 16 stopni – mówi jedna z mieszkanek bloku. Funkcjonujemy z mamą w jednym pokoju, w którym mamy piecyk. Mały pokoik ogrzewany jest grzejnikiem elektrycznym. Nie grzejemy dużych pokoi, bo prąd kosztowałby fortunę – dodaje. – Czujemy się zamknięte, jak w klatce. To już dziewiętnasty dzień. Znoszę to bardzo ciężko psychicznie, nie przesypiam nocy. Mama ma 85 lat. Choruje, ma słabe krążenie krwi, ostatnio się przeziębiła. Leży cały czas w łóżku pod dwoma kołdrami. – Chciałabym, żeby to się jak najszybciej skończyło. Ja jestem załamana – mówi zdesperowana.
Mieszkańcy wspólnoty wiedzą, że poniosą dodatkowe koszty. Dogrzewają się piecykami elektrycznymi, wodę – bo mają tylko zimną w kranach – muszą grzać na kuchenkach gazowych, żeby się umyć. – Mamy wiek XXI. W samym środku Kielc dochodzi do kuriozalnej sytuacji – mówią. Sami jednak twardo stoją przy swoim stanowisku. Nie podpiszą nowej umowy ze Spółdzielnią Mieszkaniową Wichrowe Wzgórze. Uważają, że jest niekorzystna i czują się skrzywdzeni. – 3 lipca z okresem 3-miesięcznym spółdzielnia wypowiedziała umowę z 2001 roku. – Pan prezes spółdzielni nie jest żadnym dostawcą mediów – mówi jeden z mieszkańców wspólnoty. Dostawcą jest Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej. My jesteśmy odbiorcą.

Co się wydarzyło, że żyjące harmonijnie od lat organizmy nagle popadły w konflikt? Jego osią stała prywatna droga. Zarząd wspólnoty podjął decyzję o postawieniu szlabanów na 30-metrowym odcinku osiedlowej drogi argumentując to osuwaniem się bloku i hałasem generowanym przez intensywny ruch pojazdów. Szlabany utrudniły komunikację na osiedlu i uniemożliwiły dojazd do miejscowej przychodni zdrowia. Sprawa trafiła do sądu, 12 grudnia jest posiedzenie, będą oględziny.
Artur Kozub, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Wichrowe Wzgórze apelował o kompromis. Na dzisiejszą audycję przyniósł umowę, której podpisanie spowodowałoby przywrócenie dostawy ciepła i ciepłej wody w ciągu godziny. – Umowa jest tak skonstruowana, że wspólnota pokryje koszty dostawy i strat na sieciach. Tylko tyle wymagamy – powiedział prezes Wichrowego Wzgórza. Poprzednia umowa została wypowiedziana i przestała obowiązywać 31 października. Nie zawierała w swojej treści zapisów o tym, że Wspólnota Mieszkaniowa winna również ponosić koszty strat na sieciach – poinformował prezes Kozub. Ponieważ zarząd wspólnoty nie zrobił w tym czasie nic, żeby sobie zapewnić inne źródło ciepła, zaproponowaliśmy podpisanie nowej umowy od 1 listopada, która będzie uwzględniała ten czynnik – dodał. – My nie żądamy nic więcej, tylko pokrycia kosztów zakupu i dostarczenia ciepła do budynku wspólnoty. To około 10% więcej. Artur Kozub powiedział, że w przeliczeniu tych kosztów na mieszkańca to około 20 złotych do miesięcznego czynszu. Propozycja została przesłana do zarządu wspólnoty, lecz to nie zostało zaakceptowane.
Zaistniała sytuacja wywołała sąsiedzki konflikt. Żyjący dotychczas z zgodzie sąsiedzi rozpoczęli spory. – Nie będziemy pokrywać waszych kosztów, nie będziemy robić prezentu – mówią jedni. – Chcecie na nas zarobić – mówią drudzy.

Arkadiusz Ponikowski, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, zaapelował, aby wspólnota dla dobra mieszkańców podpisała proponowaną przez spółdzielnię umowę, a dopiero później dochodziła roszczeń w sądzie. – Przesył ciepła kosztuje – powiedział Ponikowski. Straty oscylują od 8 do 11% na sieciach odbiorczych. To jest to, co pokrywa spółdzielnia. Prezes MPEC powiedział, że wspólnota może się podłączyć bezpośrednio do miejskiej sieci, ale jest to proces kosztowny i długotrwały. – Najpierw należy wystąpić o wydanie warunków przyłączeniowych. Potem trzeba wybudować w tym bloku nowy węzeł ciepłowniczy, takie pomieszczenie zajmuje około 20 m2. Ten węzeł trzeba będzie zakupić, a to może kosztować około 100 tys. zł. Do tego dochodzą koszty jego bieżącej obsługi. – Trzeba dokonać analizy finansowej i zdecydować, które z rozwiązań – nowa umowa ze spółdzielnią, czy inwestycja będą bardziej opłacalne – powiedział prezes Ponikowski. Dodał jednocześnie, że tego typu prace można wykonywać tylko sezonowo w okresie letnim, więc obecnie jest to niemożliwe. Jeżeli natomiast wspólnota już teraz rozpocznie starania, to przyłącze może być gotowe na przyszłą zimę.
Spółdzielnia ma gotową propozycję, zarząd wspólnoty nie ustąpi, a ludzie marzną. Jak długo wytrzymają?































