W środę (19 listopada) w hali Gigantium piłkarze ręczni Industrii Kielce w ósmej kolejce Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych zmierzyli się z duńskim Aalborg Handbold.
Niestety szczypiorniści z Kielc przegrali i mecz Aalborg Handbold – Industria Kielce zakończył się wynikiem 34:27 (16:10).
Tydzień temu kielczanie zremisowali we własnej hali z podopiecznymi trenera Simona Dahla (32:32), tracąc zwycięstwo w ostatniej sekundzie. W zespole gospodarzy w porównaniu do tego meczu doszło do jednej zmiany, zamiast Norwega Vetle Ronningena w składzie pojawił się obrotowy Rene Antonsen. W polskiej drużynie po wyleczeniu kontuzji wrócili Piotr Jędraszczyk i Piotr Jarosiewicz, zabrakło Arkadiusza Moryty i Benoita Kounkouda. Francuski prawoskrzydłowy doznał urazu kolana, musi poddać się zabiegowi i będzie pauzował przez około trzy miesiące. Goście zagrali w tej sytuacji bez nominalnego prawoskrzydłowego.
Gospodarze rozpoczęli od mocnego uderzenia. Mistrzowie Danii po dwóch bramkach Lukasa Nilssona i jednej Kristiana Bjornsena prowadzili 3:0. Później nastąpił kilkuminutowy popis obydwu bramkarzy (Niklas Landin i Klemen Ferlin). Słoweński zawodnik Industrii odbił trzy piłki z rzędu, a jego koledzy z pola dosyć szybko odrobili straty. Dwa razy trafił były gracz Aalborga Aleks Vlah, a do remisu 3:3 doprowadził Szymon Sićko.

Co prawda duńska drużyna znowu odskoczyła (7:4 – 14. min, Marinus Munk), ale sześć minut później po rzucie Alexa Dujshebaeva Industria przegrywała tylko 7:9. Ale od tego momentu aż do przerwy na parkiecie rządzili gospodarze. Kielczanie nie mogli zatrzymać Madsa Hoxera i Thomas Arnoldsena, poziom w bramce Aalborga cały czas trzymał Landin. Ferlin po dobrym początku później spisywał się słabiej i został zastąpiony przez Adama Morawskiego. Po 30 minutach dwukrotni finaliści Ligi Mistrzów prowadzili 16:10. W polskim zespole jaśniejszym punktem był starszy syn Tałanta Dujszebajewa, Aleks (trzy bramki do przerwy).
Druga część spotkania rozpoczęła się od dwóch bramek Nilssona. Gospodarze mieli już osiem trafień przewagi (18:10) i całkowicie panowali nad wydarzeniami na parkiecie. Zespół z Aalborga zagrał dużo lepiej w defensywie, niż w Kielcach. Polska drużyna miała ogromne kłopoty w ataku pozycyjnym. W 41. min po skutecznym rzucie Antonsena zespół trenera Dahla wygrywał już 23:14. Co prawda kontuzji i to wyglądającej na bardzo poważną doznał Arnoldsen, ale nie wybiło to gospodarzy z rytmu.
W ostatnim kwadransie duńska ekipa mocno spuściła z tonu, ale jej zwycięstwo nie było w żadnym momencie zagrożone. Dobra gra i siedem bramek Alexa Dujshebaeva to było za mało na dobrze dysponowanych rywali. Aalborg odniósł szóste zwycięstwo w tym sezonie Ligi Mistrzów i z 13 punktami jest wiceliderem grupy A. Polska drużyna z 5 „oczkami” zajmuje szóstą lokatę.
– Myślę, że już początek spotkania pokazał, że Alborg dzisiaj grał o niebo lepiej niż to miało miejsce tydzień temu w Kielcach. Wydaje mi się, że odrobili lekcje z tamtego tygodnia i byli bardziej skoncentrowani niż my. Na początku odskoczyli na kilka bramek i tak naprawdę kontrolowali wydarzenia do samego końca. W pewnym momencie Klemen odbił kilka piłek z rzędu, puściliśmy troszeczkę piłkę szybciej w ataku i wróciliśmy do gry. Natomiast to były miłe złego początki, bo potem znowu Alborg przejął inicjatywę. Bardzo szybko grali, szczególnie w ataku pozycyjnym, a my w obronie czasami nie nadążaliśmy. Natomiast wydaje mi się, że ten mecz przegraliśmy nie w defensywie, ale w ataku, gdzie ta piłka nie chodziła tak jak chodzić powinna, czyli troszeczkę szybciej i zdecydowanie tak jak to miało miejsce właśnie u nas tydzień temu w Kielcach. Jeżeli mało bramek w kontratakach rzucamy, tak jak to miało miejsce dzisiaj, jedną bramkę na trzy próby, no to mamy czego szukać w meczu z takim przeciwnikiem – podsumował drugi trener Industrii Krzysztof Lijewski.
– Słaby początek meczu na pewno przyłożył się do tego, że było źle. Wszyscy możemy się zgadzać, że pierwsza połowa nie była tak jak chcieliśmy. Już druga trochę lepsza, ale było za późno. Kiedy już masz taki wynik to ciężko jest walczyć. Oni trzymali bardzo mocne tempo i chyba my musieliśmy być trochę mądrzejsi. Bardziej korzystać z naszych sytuacji, grać spokojniej. Na początku było za dużo błędów, czy nieskutecznych rzutów przy 100-procentowych sytuacjach czy też takie błędy, które dały im szansę biegać do kontry. Musimy to poprawić przed meczem z Dinamem Bukareszt – podkreślił kapitan Industrii Alex Dujszebajew.
Za tydzień kielczanie podejmować będą przed własną publicznością właśnie mistrzów Rumunii. Mecz 9. kolejki rozegrany zostanie w Hali Legionów w czwartek (26 listopada) o godz. 18.45.

Aalborg Hanbold: Niklas Landin, Fabian Norsten – Thomas Arnoldsen 6, Lukas Nilsson 5, Mads Hoxer 5, Juri Knorr 5, Buster Jull 4, Kristian Bjornsen 3, Sander Sagosen 2, Felix Moller 1, Rene Antonsen 1, Marinus Munk 1, Patrick Anderson 1, Alec Smit, Simon Hald, Alexandre Blonz.
Industria Kielce: Klemen Ferlin, Adam Morawski – Alex Dujshebaev 7, Szymon Sićko 6, Aleks Vlah 4, Theo Monar 3, Arciom Karalek 3, Daniel Dujshebaev 2, Piotr Jarosiewicz 2, Piotr Jędraszczyk, Michał Olejniczak, Jorge Maqueda, Marcel Latosiński, Łukasz Rogulski, Dylan Nahi.
Karne minuty: Aalborg – 8, Industria – 6. Sędziowali: Adam Biro i Oliver Kiss (Węgry).

















