Akcje dywersyjne od wielu miesięcy inspirowane i wprost organizowane przez służby Kremla przekroczyły ostatnio pewną krytyczną granicę i można już mówić wręcz o państwowym terroryzmie – powiedział w piątek (21 listopada) w Sejmie premier Donald Tusk.
Premier jednocześnie zauważył, że nie wszyscy „zrozumieli powagę sytuacji i wyzwania, przed jakimi stanęliśmy”.
Strategia Moskwy jest czytelna, według niej mamy być skłóceni z Europą, z Ukrainą i najważniejsze, skłóceni wewnętrznie; nie możemy do tego dopuścić – podkreślił premier Donald Tusk. Zaapelował do wszystkich, którzy „dali się omotać kłamstwom” by się opamiętali, póki jest czas.
– Wysadzenie torów kolejowych, zniszczenie trakcji, potężna akcja dezinformacyjna i propagandowa temu towarzyszące, w tym słowa o partyzantce w Polsce, które wybrzmiały w Rosji, pobicie naszego ambasadora. To wszystko są ostatnie dni i godziny. Rosja za wszelką cenę chce nas osłabić, bo dziś Polska jest zbyt silna, by ją zaatakować wprost – zaznaczył szef rządu.
Jak podkreślił, strategia Moskwy jest czytelna.
– Mamy być skłóceni z Europą, z Ukrainą i najważniejsze, skłóceni wewnętrznie – mówił.
Premier podkreślił, że nie możemy dopuścić do tego, aby ten scenariusz, ani żadna jego część został zrealizowany.
– To zależy od nas samych i od nas wszystkich – dodał.
– Dlatego zwracam się jeszcze raz do każdej Polki, każdego Polaka i szczególnie do każdego na tej sali, w Pałacu Prezydenckim. Nie mówię do tych, którzy są po tamtej stronie, dla pieniędzy czy z innego powodu. Są straceni. Mówię do tych, co nie rozumieją, co dali się omotać kłamstwom, którzy błądzą. Opamiętajcie się, póki jeszcze jest czas. Mówię twardo, ale naprawdę z najlepszą wolą. To, co w spokojnych czasach jest głupotą, błędem czy grzechem zacietrzewienia, w czasie wojny staje się zdradą – podkreślił premier.














