
Ze zdrajcą związane są wydarzenia, do jakich doszło podczas okupacji niemieckiej w Kielcach, Jędrzejowie i Włoszczowie. Przez lata narosło trochę nieporozumień na temat tego, kim był szpicel. Szczegóły przedstawiamy w kolejnej odsłonie magazynu śledczego Radia Kielce.
Historię zdrajcy rozpoczynamy w budynku znajdującym się w Jędrzejowie prawie na wprost siedziby starostwa powiatowego.
Podczas okupacji niemieckiej w jednej części domu znajdował się sklep, w którym była skrzynka kontaktowa AK, a w drugiej mieszkał Wiktor Pękalski. Ten harcerz i absolwent jędrzejowskiego Seminarium Nauczycielskiego pod pseudonimem „Wojtek” został w grudniu 1940 kierownikiem referatu VI Biuro Informacji i Propagandy Komendy Obwodu Jędrzejów Związku Walki Zbrojnej.
Dzięki wsparciu organizacji „Wojtek” został zaopatrzony w powielacz, biurową maszynę do pisania, materiały do powielania (matryce, papier cyklostylowy i farbę drukarską) i otrzymał rozkaz uruchomienia wydawania konspiracyjnej gazetki.
Już w styczniu 1941 roku ukazał się pierwszy numer tygodnika pod nazwą „Wiadomości tygodniowe”. W późniejszym czasie tytuł zmieniono na „W Marszu”.
Redakcja i drukarnia mieściły się w mieszkaniu. Pękalski zajmował się pisaniem tekstów i przygotowywaniem matryc, a za druk odpowiedziany był Bolesław Barański. Nakład pisma o formacie A4 wynosił początkowo ok. 180 egzemplarzy.
W krótkim czasie mieszkańcy powiatu przyzwyczaili się, że pismo dostępne było dzięki konspiracyjnej sieci kolportażu w każdy poniedziałek.

Skrytka pod klasztorem, skrytka w sklepie
Zlokalizowanie wszystkich elementów działania referatu w jednym lokalu było pierwszym krokiem do dekonspiracji. Zdawali sobie z tego żołnierze podziemnej armii. Początkowo planowali oni umieszczenie drukarni w lochach pod klasztorem Cystersów w Jędrzejowie, ale gdy ten pomysł okazał się niemożliwy do realizacji znaleźli inne rozwiązanie.
Pod koniec 1941r. powielacz przeniesiono do lokalu przy ulicy Kieleckiej 16, gdzie Kazimierz Jęczmyk pseudonim „Korzec” wspólnie z żoną Reginą otworzyli sklep.
Proszę o pomoc Marka Godlewskiego, jędrzejowskiego regionalistę, z którym jedziemy na miejsce. Niestety po budynku nie ma śladu.
-Z tego co wiem, to szczątki posadzki są z czasu okupacji, ale to wszystko, co pozostało – mówi regionalista.
Odwołujemy się zatem do wspomnień spisanych po wojnie przez Reginę Jęczmyk pseudonim „Astra”.
„Powielaliśmy „W Marszu” raz w tygodniu, zajmowaliśmy sklep i jedne pokój, nie było gdzie schować walizki z gazetami i powielacza – chowałam te rzeczy w piwnicy pod kartoflami. Oprócz tego, że u nas się gazetki powielało, była też i skrzynka ogólna. Znakiem rozpoznawczym, że prasa jest do odebrania, że wszystko w porządku, było dla wtajemniczonych 5 kółek drewnianych na wystawie sklepowej. Były to drewniane kółka od toreb gospodarczych, ściśle był to znak olimpijski”.
W późniejszym czasie drukarnia została przeniesiona do specjalnie wybudowanego przy ulicy świętej Barbary schronu, ale do tej kwestii jeszcze powrócimy.

Schron pod królikarnią
Jak pamiętamy w mieszkaniu Pękalskiego pozostała maszyna do pisania i to właśnie tam przygotowywano materiały do druku. Także ta sytuacja była niebezpieczna. Stąd konspiratorzy postanowili zbudować specjalny schron, aby z mieszkania „Wojtka” usunąć wszelkie dekonspirujące go dokumenty.
Przez cały styczeń i luty 1943 roku „Wróbel” Dominik Piasecki pseudonim „Wróbel” i Edward Blicharski pseudonim „San” rozbierają strzelnicę małokalibrową dawnego Seminarium Nauczycielskiego i dostarczają grube, solidne deski do ogrodu „Wojtka”. Są one niezbędne w budowie ziemianki. Gdy zgromadzono niezbędne materiały konspiratorzy przystąpili do prac.
W historii referatu VI zamieszczonej na stronie internetowej andreovia.pl znajdujemy taki oto zapis:
„W ciągu dwóch miesięcy ziemianka jest gotowa. Posiada pracownię o wymiarach 2 x 2 m i 1,9 m wysokości, z wentylacją w suficie, wnękę na pryczę do spania, wnękę – magazyn na papier cyklostylowy, oraz korytarz łączący ziemiankę z królikarnią, umieszczoną przy altance ogrodowej. Królikarnia ma dwie przegrody po to, aby ułatwić korzystanie z włazu prowadzącego do ziemianki. Po odjęciu ścianki altanki przylegającej do królikarni należało przegonić króliki do drugiej przegrody, podnieść dno w pierwszej przegrodzie i po drabince zejść do tunelu. Otwór wentylacyjny w suficie zakrywany był na dzień i w czasie pracy drewnianą skrzynią z krzakiem agrestu”.
Do tego schronu przeniesione zostały z mieszkania wszystkie konspiracyjne materiały. Co więcej, o istnieniu tego miejsca wiedziało tylko kilka osób! Nigdy do schronu nie został zaprowadzony żaden z łączników, którzy odwiedzali Pękalskiego.

Na miejscu największej tajemnicy
Dziś ta część posesji należy do Bernarda Suchmiela, który zgadza się pokazać nam miejsce okryte podczas okupacji największą tajemnicą.
-Tu były gospodarcze komórki, pod którymi znajdował się konspiracyjny schron. Podchodził on trochę pod sąsiedzkie szopy, które należały do pana Malinowskiego. To wszystko porośnięte było ponoć winogronem. A tu dalej była już stodoła – pokazuje nam miejsce właściciel.
– Aż trudno sobie wyobrazić, że przez kilka miesięcy było tu centrum propagandowe konspiracji jędrzejowskiej – dodaje.
Zastanawiamy się, jak mogła wyglądać praca w konspiracyjnym lokalu? Pewne wyobrażenie daje nam o tym zapis we wspomnieniach Reginy Jęczmyk, która tak zapamiętała słowa Pękalskiego.
„..gdy jest ciepło to można wytrzymać, ale gdy zimno nie mogę pisać na maszynie, bo mi marzną ręce. Gdy pada deszcz to mi się tam wlewa woda i jest bardzo ciasno. Zimą tam już nie będę, bo nie można ogrzewać, bo jakże palić, dym będzie wychodził spod komórek Malinowskiego i z altanki”.
W obliczu takich problemów jędrzejowscy konspiratorzy rozpoczęli budowę nowego schronu przy ulicy świętej Barbary. Tam miała znaleźć się drukarnia oraz lokal do pracy dla „Wojtka”. Gdy do ukończenia budowy schronu było już niedługo, do akcji przystąpili Niemcy.

Fałszywy kurier
Żołnierze Armii Krajowej zdawali sobie sprawę, że Niemcy intensywnie szukają śladu tajnej drukarni. We wrześniu 1943 r. Wiktor Pękalski otrzymał ostrzeżenie, że jego osobą interesuje się jędrzejowskie gestapo i musi na jakiś czas zniknąć. Z tego względu budowa nowego bunkra została przyspieszona. W dniach 24 i 25 września założono w nim instalację elektryczną (oświetlenie i ogrzewanie). Bunkier był gotowy na przyjęcie „Wojtka”.
W tym samym czasie (24 września) do drzwi mieszkania Pękalskiego zastukał niezapowiedziany gość. Jak zapamiętała to „Astra”?
„Około godz. 22 tego samego wieczoru „Wojtek” przyszedł do nas jeszcze raz i prosił mnie, żebym przyjęła na noc gościa z Warszawy, który jest u „Wojtka”. Ale ja bardzo przeprosiłam „Wojtka”, że nie mogę tego gościa przyjąć, bo nie mam czystej pościeli. Postał chwilę, pomyślał i powiedział: „jest już późno, już go nigdzie nie będę prowadził, zostawię go u siebie”.
Nastał 25 września, kurier, który przyjechał z Warszawy opuścił mieszkanie Pękalskiego. „Wojtek” wszedł do ziemianki pod królikarnią i zajął się pisaniem konspiracyjnych materiałów. Dopiero około godz. 13.30 matka zawołała go na obiad. Niedługo później do mieszkania wpadli gestapowcy, którzy przyjechali z Kielc. Przyprowadził ich kurier, który okazał się zdrajcą.
Podczas rewizji gestapowcy nie znaleźli dowodów obciążających Pękalskiego – szpicel nie wiedział o tajnym schowku. Mimo to Niemcy opierając się na słowach zdrajcy, aresztowali Wiktora Pękalskiego i jego siostrę Marię.
„Wojtek” został zawieziony do Kielc, gdzie przeszedł ciężkie śledztwo. Ostatecznie 19 lub 20 grudnia 1943 roku został przewieziony do niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. 1 czerwca 1944 r. został tam zamordowany.

Kim był zdrajca?
W dniu aresztowania nikt nie wiedział, kim jest kurier-zdrajca, który wydał Pękalskiego. Dopiero w późniejszych latach żołnierze AK ustalili, że był to Tadeusz Jażdżyński, syn oficera Wojska Polskiego, żołnierz Związku Walki Zbrojnej i Narodowej Organizacji Wojskowej.
Dlaczego zdradził? Jakie tajemnice wydał Niemcom? Jak zakończył swój żywot? Gdzie znajdują się jego szczątki?
W dziennikarskim śledztwie Radio Kielce odpowie na te pytania już w kolejnej części!















